RANDKA Z MYŚLIWYM

664 16 2
                                    


Wygrałyśmy właśnie mikołajkowy mecz przeciwko liceum z Adelaide. Cieszyłyśmy się z dziewczynami naszym zwycięstwem, nasz trener był z nas bardzo dumny.

- A teraz mam niespodziankę dla wygranych – rzekł głos głównego koordynatora rozgrywek – oprócz oczywiście medali i pucharów, postanowiłem nagrodzić wasz wysiłek zaproszeniem na mecz Międzynarodowych Rozgrywek Piłki Siatkowej!

Piski rozległy się z widowni, a nasz trener aż usiadł z wrażenia. Z drużyną skakałyśmy ze szczęścia.

- Ale to nie koniec. Zagracie przeciwko drużynie z Nowego Yorku! Bilety i pobyt macie opłacony z góry!

Wtedy aż ja usiadłam. Dziewczyny płakały ze szczęścia, inne biegły podekscytowane do swoich rodziców i przyjaciół, którzy cieszyli się razem z nimi. Właściwie, to tylko na widowni zabrakło mojej rodziny. Ale szczerze... odpowiada mi to. Nie chciałam, żeby rodzice wtrącali się w mój sport, było mi to nie na rękę. Wiedziałam, że oprócz gratulacji dostałabym także miliony porównań, że dobrze było, ale mogłam zrobić to lepiej jak inne dziewczyny. Nie byłam najlepszą zawodniczką, nie byłam kapitanem drużyny, często grzałam ławę. Ale wiedziałam, że sukces drużyny to także mój sukces.

- Dobra dziewczyny to z okazji wygranej zapraszam was na piwo! – krzyknął Alan. Był jednym z sędziów tego pojedynku. Wyłapałam jego wzrok pośród ludzi na hali i podbiegłam do niego rzucając mu się na szyję.

- Popisałaś się Crisis – szepnął mi na ucho i pocałował w szyję. Z boku wyglądaliśmy jak para, ale nie przejmowałam się tym – gdzie twoi rodzice? – zapytał chłopak. Zeskoczyłam na ziemię i wzruszyłam ramionami. Alan popatrzył na mnie ze współczuciem i ponownie przytulił.

- Oj daj spokój – rzekłam – dobrze wiesz, że i tak nie chciałam, żeby się pojawili – dodałam uśmiechając się – dobra, skoczę się przebrać i idziemy na to obiecane piwo – powiedziałam do chłopaka i pobiegłam w kierunku szatni. Przy wejściu zaczepił mnie Irwin z Hoodem

- Hej Crystal, świetny mecz – powiedział James

- Dziękuję – odpowiedziałam – byliście tu cały czas?

- Nicholas tak, ja doszedłem w połowie – odpowiedział chłopak. Spojrzałam na jego kolegę, który nieśmiało podrapał się po karku. Uśmiechnęłam się do niego.

- Słuchaj a co jutro robisz? Sobota, może byśmy poszli do galerii, jutro mikołajki więc pewnie będzie jakiś występ czy coś – zagadał Irwin – oczywiście w trójkę, bo jeszcze zechciałabyś pójść do sklepu, a wiemy, że z kobietami na jednym się nie skończy i chciałbym mieć kompana w podróży – zaśmiał się. Odpowiedziałam także śmiechem.

- Niestety, ale jutro mam plany – odparłam robiąc smutną minkę

- Z kim? – wypalił Nick. Już miałam odpowiedzieć, gdy poczułam buziaka w tył głowy. Odwróciłam się dostrzegając przed sobą uśmiechniętą twarz Daviesa.

- No właśnie z tym panem – dodałam śmiejąc się i odsuwając się od niego odrobinę. Sylwetki chłopaków spięły się, wyglądali bardzo poważnie.

- Z Daviesem? – spytał Irwin zaciskając zęby

- Owszem ze mną – odpowiedział za mnie chłopak uśmiechając się serdecznie do chłopaków. Nastała cisza. Widząc niezręczną sytuację, postanowiłam się ulotnić.

- Dobra widzę, że chcielibyście pogadać, to ja już idę się przebrać, bo inny pan zabiera mnie dzisiaj na piwo i mam nadzieję, że do Mc'Donalda też zajedziemy – powiedziałam i pomachałam chłopakom. Odwróciłam się do Joego i uśmiechając się delikatnie wyminęłam go.

Lovely Sponsoring // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz