Moja sprawa

171 10 1
                                    


Po spotkaniu z Evą i Nickiem powróciłam do biura. Nalałam sobie szklankę whisky i przyglądałam się zdjęciu młodej Very. Dalej było to dla mnie niemożliwe; jak dziewczyna, której rodzicie i siostra unikali takich typu otoczeń wplątała się w gangi i narkotyki. Poza tym, jaka jest pewność, że dzieje się to tutaj, w Sydney? Oni czegoś mi nie mówili, a to mi bardzo przeszkadzało. Usiadłam przy komputerze i otworzyłam nowy dokument.

Sprawa 692: Zaginięcie Very Signs.

Zaśmiałam się sama do siebie. Jak to w ogóle brzmi? Sprawa na pewno wyróżniała się spośród wszystkich dotyczących zdrad i romansów. Dumałam tak nad ekranem komputera zastanawiając się jak mam zacząć ten temat. Nawet nie poczułam, kiedy zasnęłam...

Zerwałam się na równe nogi słysząc dźwięk swojego telefonu. Spojrzałam na niego dostrzegając godzinę 11.30. Westchnęłam i odebrałam przychodzące połączenie.

- Crystal Blake, słucham?

- Hej kochanie – zaćwierkał Harry

- O, Harry – sapnęłam – stało się coś?

- Właściwie to tak. Gdzie wczoraj byłaś? – zapytał ostro, a mnie zamurowało. Mam nadzieję, że nie dowiedział się o romansie z Liamem. Wtedy byłabym zniszczona...

- Um, w biurze – odparłam przełykając ślinę – a czemu pytasz?

- Bo właśnie stoję pod twoim mieszkaniem – zaśmiał się – poza tym Crystal mówiłem ci, żebyś nie spała w biurze. To niezdrowe dla twojego kręgosłupa.

- Wiem, zaraz wychodzę – powiedziałam wstając i pakując pospiesznie wszystkie rzeczy do torebki – gdzie będziesz czekał? Przyjedziesz tutaj?

- A po co? – prychnął – poczekam na ciebie tutaj. Pospiesz się – powiedział i się rozłączył. Westchnęłam i odłożyłam telefon do torebki. Podeszłam do okna odpalając papierosa. Muszę zająć się sprawą Very. Nie mogę zwlekać, ponieważ wtedy mogę zostać zwolniona przez Evę, a mimo wszystko obiecałam jej pomóc. Bałam się jednak, że sprawa jest mocno zakorzeniona tam, gdzie nie powinna i ja na niewiele się zdam. Angażując w to policję, mogło skończyć się to źle, dla mnie, Evy i jej siostry. Zgasiłam połowę papierosa i wzięłam do buzi gumę. Jak możecie się domyślać – Harry nie lubił jak paliłam.


Po kilkunastu minutach dojechałam na miejsce. Wspięłam się po schodach na drugie piętro dostrzegając zniecierpliwionego chłopaka.

- Hej – uśmiechnęłam się delikatnie, a chłopak odwzajemnił mój uśmiech. Otworzyłam drzwi wpuszczając go do mieszkania i sama weszłam ostatnia. Wpisałam szybko kod zabezpieczający do schowka z bronią, żeby przypadkiem Harry się do niego nie dostał. Odłożyłam torebkę i dokumenty na szafkę i zdjęłam szpilki. Zmęczona skierowałam się do kuchni, gdzie brunet czekał na mnie z kawą i świeżymi owocami. Wzięłam jedna truskawkę do ust i rozsiadłam się na jego kolanach wtulając się w jego bok.

- Jestem zmęczona – sapnęłam, na co chłopak się zaśmiał

- To idź do pokoju, a ja przygotuję ci kąpiel. Zgoda? – spytał, a ja pokręciłam uśmiechnięta głową. Harry czasami potrafił być kochany i opiekuńczy, ale naprawdę rzadko tak się działo. Zeszłam z jego kolan i poszłam do sypialni zdejmując z siebie ubrania i zostałam w samej bieliźnie. Cholera – koronkowa. Pospiesznie ją zdjęłam i narzuciłam na siebie jakąś halkę do spania. Skierowałam się do łazienki i przeczesałam włosy palcami. Dostrzegłam Harrego opierającego się o wannę, więc kokieteryjnie oparłam się o framugę drzwi i westchnęłam. Chłopak odwrócił się w moją stronę i wystrzerzył oczy. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego delikatnie kręcąc biodrami.

Lovely Sponsoring // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz