Tajna broń

42 3 0
                                    

Wszyscy cieszyli jak małe dzieci, fajerwerki były wszędzie. Bliźniacy wylecieli na zewnątrz a za nimi pobiegli wszyscy w tym ja dalej głośno śpiewając. W pewnym momencie ktoś mnie podniósł. Nie zwróciłam bardzo uwagi na to. Wszyscy klaskali, tańczyli,śpiewali razem ze mną, nawet nauczyciele. Na końcu bliźniacy puścili fajerwerki które utworzyły na niebie wielką literę W. Wykorzystując to że byłam wysoko zaczęłam szukać Golden Trio. Zobaczyłam Harrego na ziemi i Hermione która przy nim kuca. Poprosiłam chłopaków by mnie puścili i postawili na ziemie. Przeszłam przez tłum aż do Hermiony.

—Hermiona co się dzieje?—Zapytałam zmartwiona.

—Musimy iść—Powiedział Harry.

Spojrzałam na Hermione nie rozumiejąc o co chodzi.

—Po drodze ci wytłumaczę—Powiedziała dziewczyna po czym ruszyliśmy nie wiem gdzie.

Biegliśmy ile sił w nogach w stronę.. Gabinetu Umbridge?
Po jakiego dzwona tam idziemy ?

—Czy może mi ktoś powiedzieć po co biegniemy w stronę gabinetu Umbridge?!—Zapytałam już trochę zdenerwowana.

—Harry miał wizję—Powiedziała Hermiona.

—Jaką?— Zapytałam

—Jak Syriusz jest w tym samym miejscu co Pan Artur—Powiedział Ron.

—Mój Boże—Powiedziałam kładąc ręce na usta.

—Potrzebuje naszej pomocy—Powiedział Harry.

—Ale nie rozumiem dlaczego idziemy do gabinetu tej ropuchy.

—Rzuciła zaklęcie na inne kominki, tylko przez jej kominek dostaniemy się do Ministerstwa—Powiedziała Granger.

Nie zdarzyłam już nic powiedzieć po ropucha weszła z brygadą inkwizycyjną do gabinetu. Każdy był przez kogoś trzymany. Mnie oczywiście trzymał Malfoy. Harry siedział na krześle a na przeciwko niego stała Umbridge.

—Wybierałeś się do Dumbledora tak?—Zapytała z tym swoim uśmiechem.

—Nie—Powiedział Harry.

—Kłamiesz!—Podniosła głos po czym walnęła go w twarz.

—Pani dyrektor mnie wzywała?—Zapytał Snape stojąc w drzwiach.

—Snape, tak nadszedł czas na odpowiedź czy zechce się przyznać czy nie. Przyniosłeś Veritaserum?

—Obawiam się że zużyła pani cały zapas na przesłuchania innych, ostatnio dawkę na pannę Chang.

Z Hermioną popatrzyłyśmy się na siebie, po czym dalej słuchając ich konwersacji.

—Jeśli nie chce go pani otruć a zapewniam że z wielką radością bym to zobaczył, to nie mogę pomóc.

—On ma Łapę. Trzyma go w tym miejscu gdzie to jest ukryte—Powiedział Harry do Severusa.

—Łapę ? Co to za Łapa? Co jest ukryte?? Wiesz co on wygaduje Snape?—Zapytała Umbridge Snap'a.

—Niestety nie—I poszedł

—Doskonale, nie dajesz mi wyboru Potter. Ale skoro tu chodzi o bezpieczeństwo Ministerstwa, nie zostawiasz mi żadnego innego wyjścia. Klątwa Cruciatus rozwiąże ci język.

—Ta klątwa jest nie legalna—Powiedziała Hermiona.

—Czego Korneliusz nie zobaczy to go nie zaboli— Odpowiedziała kładąc zdjęcie Knota na swoim biurku.

Hermiona i Ron próbowali się wyrwać, a ja stałam jak słup myśląc co robić. Po chwili przypomniałam sobie że z Hermioną wymyśliłyśmy "nasz język". Jako że Mionka stała koło mnie, kopnęłam ją w kostkę czym zwróciłam na siebie jej uwagę. Zaczęłam jej pokazywać oczami różne rzeczy po czym zrozumiała o co mi chodzi. Umbridge zaczęła zbliżać się ze swoją różdżką do Harrego.

—Powiedz Harry!—Krzyknęła Hermiona.

—Co ma powiedzieć ?!!—Zapytała Umbridge

—Jak ty nie powiesz gdzie to jest..to ja powiem!— zagroziła Granger

—Gdzie co jest?— spytała zmęczona

—Tajna broń Dumbledora.

Harry, Hermiona i Umbridge poszli do lasu a ja i reszta zostaliśmy się w gabinecie z uczniami brygady.

—Hej, wszystko dobrze?—Szepnął Malfoy

—Martwię się o Syriusza— szepnęłam

—Jak ci mogę pomóc— zapytał zmartwiony

—Wypuszczając nas—

—Nie mogę cię o tak o wypuścić...

Przez chwile staliśmy w ciszy.

—Nie masz jakiś wynalazków tych Weasley'ów przy sobie?— spytał

—Nie wiem zobacz w kieszeniach mojej szaty.

Draco wsadził jedną rękę do mojej kieszeni i wyjął cztery kulki. Pokazał mi je i zobaczyłam że są to Łajnobomby.

—Musisz je rzucić gdzieś nie daleko ich—Luna, Ginny, Ron i Neville zauważyli Malfoya trzymającego Łajnobomby.

Draco pocałował mnie delikatnie w szyje co wywołało u mnie przyjemny dreszcz. Spojrzał katem oka na innych Ślizgonów i rzucił kulki. Po kilku sekundach z kulek zrobił się czarny dym.

—Uważaj na siebie—szepnął mi Draco po czym wybiegłam z przyjaciółmi z gabinetu ropuchy.

Ever Forever Together || Cedrick Diggory || Draco Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz