Następnego dnia Harry miał być przesłuchiwany w Ministerstwie Magii. Koło 9h razem z panem Arturem udali się do Ministerstwa. Wszyscy chodzili podenerwowani. Koło 12h nareszcie się zjawili. Usiedliśmy przy stole do obiadu i wtedy Harry nam wszystko opowiedział. Na szczęście nie wywalili go ze szkoły. Resztę dnia spędziliśmy w dobrej atmosferze.
Następnego dnia***
—Harry wstawaj!!! Trzęsłam nim
—Ron!!!
Już od kilku minut próbowałam obudzić tych dwóch śpiochów lecz nic z tego. Postanowiłam więc użyć zaklęcia.
—Aquamentie.
Zimna woda wyleciała z różdżki prosto na ich głowy.
—Dlaczego jestem mokry?!! Spytał Harry
—Ziiiimnooo.
Zaczęłam się głośno śmiać patrząc na nich. Śmiałam się tak dopóki nie poczułam że leci na mnie zimna woda. Byłam cała mokra. Od stóp do głowy. Nie zostawiłam tego tak, chwyciłam za poduszkę i zaczęłam oby dwóch walić ją. I tak właśnie rozpętała się wojna na poduszki.
Magia czasu***
—Wszystko masz ?—Zapytał tata
—Tak. Kufer jest, Onyks jest na moim ręku więc tak mam wszystko. Pokazując mu głową kufer i rękę
—Masz jeszcze trochę czasu więc możesz jeszcze iść zobaczyć czy nic nie zostawiłaś w pokoju— Powiedziała mama
Postawiłam kufer i pobiegłam na górę. Otworzyłam drzwi i weszłam. Na biurku stało moje i Ceda zdjęcie. Usiadłam na krześle i chwyciłam ramkę w dłonie. Tęsknie za nim....Ktoś zapukał w drzwi, odwróciłam się i ujrzałam Remusa.—Musimy ruszać—powiedział Remus.
—Już idę— powiedziałam odstawiając zdjęcie
Spojrzałam ostatni raz na nie i wyszłam. Zeszłam na dół do wszystkich i ruszyliśmy. Równo o 11h00 pociąg ruszył.
—Idę się przejść—
Wyszłam z przedziału i tak sobie chodziłam.-—Proszę proszę kogo my tu mamy. Martin. Jak tam u twojego chłoptasia?
—Czego chcesz Flint?—Zapytałam przez zaciśnięte zęby.
Ślizgon zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać. Kiedy poczułam że plecami dotknęłam ściany, chwyciłam za różdżkę. Trzymałam ją mocno w rękawie. Marcus oparł swoje obie dłonie po moich dwóch stronach.
—Jesteś ładną dziewczyną, może gdy byś nie była Gryffonką to może by coś było między nami.
—Nawet jakbym była ślizgonką to nigdy ale to nigdy by nic między nami nie było—wysyczałam przez zęby.
Flint się dobrze wkurzył po moich słowach. Złapał mnie za nadgarstki i przetrzymał je jedną ręką nad moją głową. Drugą rękę położył na mojej talii. W tym moje nadzieje że ktoś będzie przechodził zniknęły.Zamknęłam oczy, lecz po chwili je otworzyłam kiedy usłyszałam znajomy głos.
—Flint, rozumiem że lubisz się bawić ale no nie tutaj—powiedział Malfoy śmiejąc się.
—Malfoy!!—Krzyknęłam ze łzami w oczach.
Flint zakrył mi szybko usta ręką. Usłyszałam jak Malfoy odchodzi. Zaczęłam panikować. Ugryzłam z całych sił Flinta w palec a potem go jeszcze kopnęłam w czułe miejsce. Chłopak upadł na podłogę z krzykiem na co Malfoy się odwrócił.
—Julka?— Zapytał Malfoy ze zdziwieniem i zmartwieniem w głosie.
—Draco..
Malfoy do mnie podszedł i mnie mocno przytulił. Wtuliłam się w niego i rozpłakałam jak małe dziecko.
—Już dobrze. Ciiii. Jestem tu— powiedział spokojnym głosem gładząc mnie po włosach.
—On chciał...on chciał mnie..
—Zajmę się nim. Ty idź do swojego przedziału.
—Ale..
—Idź!— Teraz Malfoy to powiedział rozwścieczonym głosem.
Pobiegłam szybko w stronę przedziału. Przed samymi drzwiami otarłam szybko łzy i weszłam.
—Długo cię nie było—powiedziała Hermiona.
—Zagadałam się z Katie— powiedziałam szybko po czym weszłam do przedziału i zajęłam swoje miejsce.
Resztę podróży spędziliśmy na graniu w eksplodującego durnia.

CZYTASZ
Ever Forever Together || Cedrick Diggory || Draco Malfoy
Science FictionJulia Martin przeprowadza się z rodzicami do Anglii. Francuska dziewczyna poznaje nowych znajomych, od razu się z nimi zaprzyjaźnia. Poznaje też przystojnego Puchona.Czy coś z tego będzie ? Jak się potoczy historia nastolatki ? Zapraszam do czytani...