Kilka miesięcy później

99 3 0
                                    

Miesiące mijały, robiło się coraz cieplej. Trzecie zadanie zbliżało się wielkimi krokami a co się z tym wiązało ? Stres i koszmary. Tym bliżej było do trzeciego zadania tym więcej miałam koszmarów jak Cedrick zostaje zabity.

—Cedrick??? Idziemy się przejść ?? Jest taka piękna pogoda— Powiedziałam patrząc przez okno.

—Jasne, tylko założę bluzę.

Wyszliśmy z dormitorium Ceda trzymając się za ręce. Szliśmy tak do samych błoni. Kiedy już tam dotarliśmy puściłam go i zaczęłam biec. Tak jak myślałam Cedrick zaczął mnie gonić. Z Cedem trafiliśmy na piękną zieloną łąkę. Promienie słońca świeciły przez drzewa znajdujące się po drugiej stronie łąki. Położyłam się na trawie i zaczęłam obserwować chmury. Po chwili Cedrick uczynił to samo. Odwróciłam głowę w jego stronę i patrzyłam na niego. Wtedy sobie pomyślałam "cholera jak ja go kocham". Na samą myśl o tym co pomyślałam uśmiechnęłam się.

—Dlaczego się tak uśmiechasz?Zapytał

—Bo uświadomiłam sobie jakiego ja mam zajebistego chłopaka. I że mam naprawdę szczęście go mieć przy sobie—Powiedziałam przysuwają się i wtykając się w niego.

—No ja niestety nie mam szczęścia bo mam wielką zołzę— Powiedział siadając.

—Że cooo?!! Masz trzy sekundy żeby uciec!!— Powiedziałam otwierając oczy.

Cedrick śmiał się ale widząc mój poważny wyraz twarzy podniósł się z prędkością światła i zaczął uciekać.

—3! 2! 1! Dopadnę cię Digorry!!! Oberwiesz za to co powiedziałeś !!!—Krzyknęłam

Biegliśmy i biegliśmy a inni uczniowie się na nas patrzyli. Zabrakło nam tchu więc się zatrzymaliśmy. Wykorzystując to że Cedrick stoi, podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na plecy.

—O nie, złapałaś mnie! Jaka mnie kara spotka ? Zapytał udając że się boi

—Hmmm niech pomyśle. Jeśli jestem taką zołzą to przygotuj się na tydzień piekła!!!—Powiedziałam z szatańskim uśmiechem

—O nieee— Powiedział Diggory udając że zaraz zemdleje.

Zeszłam z jego pleców i stanęłam przed nim. Spojrzeliśmy na siebie i parsknęliśmy śmiechem. Kiedy byliśmy razem nie mogliśmy być poważni, zawsze brała nas głupawka w nieodpowiednich momentach. Wybiła 18h, postanowiliśmy się powoli zbierać na kolacje. Nie śpieszyliśmy się, szliśmy sobie powoli spacerkiem dalej trzymając się za ręce. Po drodze jak to ja, zaczęłam tańczyć a potem jeszcze Cedrick się do mnie dołączył. Wyobraźcie sobie miny innych uczniów. Niektórzy szeptali że słodka z nas para a inni że nie pasujemy do siebie. Nie przejmowaliśmy się tym co inni o nas mówią bo po co. To my mamy być  szczęśliwi czy oni? No właśnie. My. W Wielkiej Sali rozdzieliliśmy się i poszliśmy do swoich stołów.

—Witamy przyszłą panią Digorry. Powiedział Fred zachodząc od mojej prawej strony

—Widzę że miłość kwitnie jak kwiatki na drzewach— Powiedział George zachodząc mnie od drugiej strony

—Ja też za wami tęskniłam. Co tam u was?— Zapytałam

—Wszystko—F

—W jak—G

—Najlepszym—F

—Porządku—G

—A u ciebie?—F

—Dobrze, mam trochę stresa przed ostatnim zadaniem ale tak to wszystko luks.

—Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Jeszcze mają miesiąc by się porządnie przygotować—Powiedziała Hermiona która przed chwilą przyszła

—Masz racje. Nie powinnam narazie się zamartwiać.

Zjedliśmy kolacje śmiejąc się i wygłupiając jak zawsze. Po kolacji wszyscy wrócili do siebie.

Ever Forever Together || Cedrick Diggory || Draco Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz