44

672 54 42
                                    

Informuje, że występuje tu częsta zmiana narracji. Oraz, że rozdział jest bardzo długi i zjebany^^

¥Twice pov¥
Kiedy już miałem nowego i chyba w miarę normalnego księdza, który ewidentnie się mnie bał przez co był posłuszny i nie próbował mnie zabić poszedłem w kierunku naszego zaje*istego kościoła. Dużym plusem było również to, że nie próbował ze mną rozmawiać, jednak sprawiło to również, że zrobiło mi się przykro bo nie wiedziałem dlaczego on nie zaczyna żadnej rozmowy. Nawet takiej, w któtej błagałby o to, aby darować mu życie... po jakimś czasie byłem już za "kościołem" w miejscu wyznaczonym przez Togę więc jedynie na nią czekałem
¥Toga pov¥
Kiedy już byłam nie daleko kościoła, a żaden z policjantów mnie nie gonił to postanowiłam, że się dokładniej przyjrze obrączką. Obydwie obrączki były srebrne co sprawiało, że bardziej mi się podobały niż jakieś nudne i złote zarazem. Z racji, iż do wesela nie było dużo czasu starałam się pośpieszyć jednak moja silna wola bycia punktualną nie istnieje. Dlatego usiadłam na ziemi i na każdej z obrączek wycięłam dzisiejszą datę. Zrobiłam to za pomocą małego nożyka, który trzymałam w kieszeni.
//5 minut później//
Po jakiś pięciu minutach przypomniałam sobie o weselu i Twice'ie więc pobiegłam w tamto miejsce najszybciej jak mogłam.
Kiedy podbiegłam już pod nasz specjalny kościół dostosowany do potrzeb Dabiego i Tomury to zauważyłam, że zostało zaledwie pięć minut do ceremonii. Więc wprowadziliśmy już rozwiązanego księdza, który nie stawiał oporów do kościoła. Jednak ku naszemu zdziwieniu nagle przez drzwi wbiegł nasz stary ksiądz i zaczął dżeć się na nowego w niebo głosy
A- ty szmaciarzu jeden! Wypie*dalaj stąd bo to moja robota i ja tu udzielam ślubu!
Z racji, iż praktyczbie wszyscy goście wraz z rodziną Todorokich (bez Shoto) oraz moim wspaniałym brokułkiem już byli w kościele to patrzeli na księdza wampira z ewidentnym mind fuckiem na twarzy.
Ksiądz- czy ty chłopcze potrzebujesz pomocy?
A- Nie! Potrzebuje twojej śmierci... RAUSHOMON!
Kiedy krzyknął jakiś dziwny, ale fajny demon pozbył się naszego księdza, a ja zebrałam sobie kilka strzykawek jego krwi. Po chwili do miejsca, w którym stał wcześniejszy ksiądz podszedł ten dziwny gościu i udawał jakby nic się nie stało. Jednak Dabi i Tomura stali jak wryci. Po chwili do koscioła weszli również niski rudzielec w kapeluszu i wysoki gościu w płaszczu. Obaj stanęli gdzieś z tyłu i wszystko mieli prawdopodobnie w dupie.
//kilka chwil później//
Kiedy podałam księdz Akutagawa (bo tak kazał na siebie mówić )  zaczął ceremonię. Ja i Twice już cicho siedzieliśmy na swoich miejscach.
¥Midoriya pov¥
Kiedy zaczęła się ceremonia czułem się bardzo niepewnie. Ponieważ Todo- znaczy się Shoto ze mną tu nie było, a wszędzie było wielu złoczyńców. Wysłałem do Shoto kilka sms'ów, ale on ich nawet nie odczytywał co wywoływało u mnie tylko większy stres.
¥Dabi pov¥
Kiedy zaczęła się ceremonia zauważyłem, że wśród gości nie ma Shoto... od razu mnie to zaniepokoiło bo on od samego początku był bardzo chętny do przyjścia na wesele. Jednak nie dzwoniłem do niego, ani nic z tym podobnych rzeczy, gdyż teraz na głowie miałem moje wesele i najważniejszy był dla mnie Tomura...
¥Toga pov¥
Kiedy zaczęło się wesele postanowiłam dyskretnie (trzymając go najwyżej jak to możliwe) wyjąć telefon i nagrywając całe zajście, żeby mieć o czym dyskutować z moim wspaniałym, internetowym, yaoistycznym klubem. Przez pierwszą połowę ślubu było dosyć spokojnie, lecz w najciekawszym momencie czyli w chwili składania przysięgi ktoś z impetem otworzył drzwi krzycząc przy tym.
E- TOOOUUUYAAAA!
W momencie tego krzyku Dabi jakby spanikował i dosyć nie pewnie spojrzał na drzwi...
¥Dabi pov¥
Kiedy już miałem zacząć przysięgę usłyszałem bardzo dobrze znane mi "Touya" wypowiedziane w znienawidzony przeze mnie sposób. Słysząc to spanikowałem trochę bo bałem się tu wielkiej ekipy pro herosów, jednak był tam tylko on i cały zapłakny Shoto... od razu z wielki wku*wem spojrzałem na ten palący się śmietnik, który tylko i wyłącznie zbadał mnie wzrokiem od góry do dołu, a następnie zrobił to samo z Tomurą. Już sama świadomość, że on na niego spojrzał wzbudziła we mnie wstręt do niego, bo nikt go nie zapraszał, a on wbija mi na ślub, drąc się na pół je*anego świata i przyprowadzając mojego, młodszego i zapłakanego brata. Tomura podszedł bliżej mnie i pchnął mnie w kierunku ojca na znak, że mogę do niego podejść. Od razu pobiegłem w tamtą stronę, ale olałem starego oraz palącego się piernika. Od razu podbiegłem do Shoto, który szybko się do mnie przytulił i zaczął płakać. Mi brakowało wręcz słów na mojego ojca, bo nie powinien doprowadzać Shoto znowu do płaczu. Jeszcze przez chwilę uspokajałem zapłakanego Shoto, jednak po chwili podszedł do nas jego brokułowy chłopak, który poszedł z nim do ławki i uspokajał go dalej za mnie. Ja jednak szybko stanąłem przed ojcem z rękoma założonymi na klatce piersiowej i od razu zacząłem go zabijać wzrokiem. Jednak on szybko złapał mnie za garnitur po czym rzucił mną o ziemię jakbym był tylko i wyłącznie jakimś śmieciem.
E- mój najstarszy sym jest gejem i złoczyńcą?! Co ty sobie myślałeś schodząc na taką ścieżke?!
Szybko wstałem i wytarłem krew która pociekła mi z nosa.
D- co sobie myślałem? Myślałem o szczęściu swoim i mojego narzeczonego ty poje*ie jeden!
E- jak się do ojca zwracasz ty zabliźniony głombie!
W tej chwili już nie wytrzymałem i miałem zamiar mu wygarnąć co myślę jednak naszemu "księdzu" nie podobał się ten zwrot akcji i wydarł się na całe gardło po czym poszatkował go na kawałki. Po chwili przy krawiącym ciele była Toga ze strzykawkami oraz moje rodzeństwo, które starało się tłumić śmiech. Ja nie starałem się udawać, że nie cieszy mnie to, dlatego śmiałem się z tego do rozpuchu... po chwili jednak podszedł do mnie zaje*isty ksiądz Akutagawa i zaciągnął spowrotem przed ołtarz. Wszyscy szybko wrócili na miejsca a moja rodzina już nie umiała opanować cichego śmiechu, który słychać było w całym kościele, jednak nikt nie zwracał na to uwagi.
A- Czy ty Dabi bierzesz tego Tomurę za męża?
D- nie
T- czekaj... co?
Kiedy to powiedziałem Tomura spojrzał na mnie jak na jakiegoś idiotę
A- jak nie to na ch*j ja tu przyszedłem?
D- nie biorę go za męża, gdyż... biorę go za żonę^^
T- ja cię pewnego dnia zabije -.-
D- wiem Tomura... wiem..
A- to jeszcze raz... czy ty Dabi bierzesz tego o to Tomurę za żone?
D- tak, biorę...
A- czy ty Tomuro bierzesz tego o to Dabiego za męża?
T- nie -.-
D- ale dlaczego?
A- kolejny ma jakiś głupi argument, by się nie zgodzić? Raushomon zaraz się wami zajmie i tyle...
T- ja nie wychodzę za "Dabiego" tylko za Touye
D-...
A- Ugh... czy ty Tomura bierzesz za męża tego o to Touye?
Słychać było irytacje w głosie naszego jakże zaje*istego księdza mordercy
T- tak, biorę...
¥Toga pov¥
Kiedy oboje powiedzieli sobie tak ja wcisnęłam telefon z włączonym nagrywaniem Twice'owi
To- nagrywaj to co się dzieje bo cię zadźgam Twice'uś oki?
Tw- dobrze Toga
Ja po tych słowach pobiegłam z obrączkami do ołtarza i podałam je Dabiemu i Tomurze. Oni od razu je wzięli i nałożyli sobie nawzajem. Ja kiedy to zobaczyłam szeroko się uśmiechnęłam i wróciłam na miejsce zabierając przy okazji telefon Twice'owi i kontynuując nagrywanie.
¥Ksiądz Akutagawa pov¥
Kiedy już ci dwaj, wkurzający mnie osobnicy nałożyli sobie obrączki to byłem w stanie zakończyć te nudną i nic nie znaczącą dla mnie ceremonie ośmioma słowami;
K.A: ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować
W tym momencie obaj się namiętnie pocałowali a wszyscy goście zaczęli klaskać. Jednak dziwna blondynka, która mnie tu sprowadziła zaczęła bardzo głośno piszczeć co było dla mnie conajmniej dziwne.
¥Tomura pov¥
Kiedy chory na umyśle ksiądz pozwolił nam się pocałować to oboje zrobiliśmy to bez wachania. Od razu usłyszałem oklaski i pisk Togi co sprawiło, że się zarumieniłem i miałem nadzieję że nikt tego nie zobaczy mimo tego, że byłem czerwony niczym krew, którą Toga trzyma w strzykawkach.
Po kilku chwilach się od siebie odsunęliśmy cicho dysząc... chociaż tak naprawdę to ja dyszałem, a Touya mnie przytulił od tyłu składając pocałunek na moim policzku.
T- Dabi... musimy iść na wesele
Powiedziałem dosyć cicho nadal będąc czerwony
D- zaraz pójdziemy żonko~
T- ugh... nie jestem kobietą
D- ale jesteś moją żoną Creep~
Po tych słowach już się nie odezwałem i czekałem, aż Kurogiri otworzy portal
¥Toga pov¥
Kiedy tylko noworzeńcy przestali się całować ja wyłączyłam nagrywanie i weszłam na zaje*istą yaoistyczną grupę i wysłałam tam filmik.

shigadabi i powalone weseleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz