9

716 51 10
                                    

¥Hawks pov¥
Obudziłem się rano, a z racji, iż była sobota zostałem w piżamie(tak tej w kropki). Od razu przypomniałem sobie o pudełku i pobiegłem do salonu sprawdzić czy to nie był, aby sen. Na szczęście nie był. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyjąłem z kartonika zdjęcie po czym wstawiłem je w ramkę i postawiłem na półce. Z racji, iż nie miałem pomysłu co robić wziąłem telefon i zobaczyłem, że dostałem wiadomość...
***
Hejka ptaszku^^
Hawks
Ktoś ty?
***
Auć! Aż tyle czasu minęło?
Hawks
Co ty chcesz człowieku? I skąd masz mój numer...?
***
No wiesz ty co? Sam mi go dałeś jakieś 8/9 lat temu. Zdziwiłem się, że go nie zmieniłeś^^
Hawks
Daj mi chwile... nikomu nie dawałem tego numeru! Lepiej daj mi spokój bo jak cię znajdę to cię matka nie pozna!
***
Ona mnie nie poznaje od wielu lat. Przecież siedzi w szpitalu :(
Hawks
Shoto?! Skąd masz numer?
***
No bo mnie coś trafi...
Nie jestem moim bratem! Ty idioto!
Hawks
Chwila... TOUYA?!
***
No nareszcie... myślałem, że nigdy nie zgadniesz:)
Hawks
Ale jak?
Touya
Jakim cudem żyje? To proste! Nie umarłem i tyle.
Teraz muszę kończyć. Pa^^
Hawks
Pa

Kiedy to odczytałem miałem takiego laga mózgu, że czytałem te wiadomości chyba 30 razy, aby upewnić się, że nie śpię. I jak się okazało cuda się zdarzają. Tylko czemu teraz...?
Czemu teraz kiedy liga zaprzestała narazie swoich działań(od pięciu dni, a to do nich nie podobne), teraz kiedy mam wolne i teraz kiedy Shoto i reszta dzieci  Todorokich(poza Touyą) odzyskała kontakt z panią Rei...? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi...

***************************
Kolejny rozdział przed świętami! Mam nadzieję, że jest w porządku...
Do następnego ^^

shigadabi i powalone weseleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz