4. To naprawdę świetna dziewczyna

17 2 0
                                    

Perspektywa Meli

Tak bardzo nie chciałam tu być. Było tu stanowczo za dużo ludzi, mój brat gdzieś zniknął zostawiając mnie samą, do tego świadomość, że ta panna się gdzieś tu kręci. To wszystko wzbudzało we mnie dziwne uczucie.

Rozglądnęłam się wokoło. Jakieś dwie dziewczyny robiły sobie drinka, trzech chłopaków zerowało kieliszki, a jakaś para poszła w ślinę na blacie aneksu. Myślałam, że umrę. Westchnęłam i opadłam na czarną kanapę. W sumie mieszkanie Adama nie było takie złe, trochę za ciemne, ale całkiem ładne. Nagle poczułam jak poducha siedzenia opada, ktoś koło mnie usiadł.

-Jak się bawisz? - chłopak był bardzo pobudzony. - Karol jestem. - wystawił dłoń, którą delikatnie uścisnęłam. Była nieprzyjemnie ciepła i wilgotna. - a jak tobie jest na imię?

-Mela. - chyba powinnam się teraz uśmiechnąć, ale nie miałam na to ochoty.

-Fajnie. Może byś ze mną zatańczyła? Spoko muzyka leci. - posłuchałam na moment i kiedy dotarło do mnie, że ten chłopak mianem spoko muzyki nazywa disco polo miałam ochotę uciec jeszcze bardziej.

-Wiesz ja nie... - chciałam dokończyć, ale nie miałam takiej możliwości, bo Karol już ciągnął mnie w róg pokoju. Zaczął się poruszać, bo tańcem bym tego nie nazwała, a mnie zalała fala zażenowania i wstydu. Chciałam po prostu odejść, ale nie miałam jak, chłopak kręcił się i wił na wszystkie możliwe sposoby. Syknęłam pod nosem i kiedy podniósł ręce do góry, przeszłam mu pod ramieniem. - wreszcie... - nigdy nie chwal dnia przed zachodem słońca.

-Rozumiem, że idziemy się napić? - pojawił się obok mnie zupełnie nie poruszony tym co się właśnie wydarzyło.

-Co? - zmarszczyłam brwi.

-No napić się. Wiesz, żeby nabrać troszkę dobrego humoru, bo widzę, że z tym u ciebie kiepsko. - trafił.

-Ja po prostu... - znów nie dokończyłam bo chłopak już wciskał mi w dłoń kieliszek.

-Chluśniem bo uśniem. - powiedział i przechylił naczynie. Skrzywił się i szybko sięgnął po szklankę z sokiem pomarańczowym. - no mała dawaj.

-Wiesz co? Nie dzięki... - odłożyłam kieliszek na stół. - muszę iść do toalety. - odwróciłam się i chciałam odejść, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął w swoją stronę.

-Co będziesz później dwa razy chodzić. - z buzi waliło mu wódą. - napijesz się i wtedy pójdziesz. - znów wcisnął mi w ręce kieliszek, już do połowy pusty bo część już zdążyła się rozlać. - no myk, na raz.

-Puść mnie. - szarpnęłam się. - i weź ode mnie tą wódę! - chłopak się zaśmiał.

-Coś ty taka? - bawił się świetnie w porównaniu do mnie. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Mateusza, ale mój brat wyparował.

-Możesz mnie puścić? - zaczynałam czuć się coraz bardziej nieswojo. Serce mi przyspieszyło, a krew zaczęła buzować w żyłach. Nie wiem czy było mi gorącą, czy słabo. Chciałam, żeby dał mi spokój.

-Bawmy się po to tu jesteśmy! - przesunął dłoń w górę po mim ramieniu, a później chwycił mnie za kark. Nachylił się, a mnie uderzył ostry fetor wódki. Spanikowałam i wylałam to co zostało na kieliszku na jego koszulkę. Spojrzał na to z rozbawieniem i jeszcze mocniej zacisnął spoconą łapę na moim karku.

-Karol! - ratunek. - wytłumacz mi co ty robisz? Zostaw Melę w spokoju, to nie zabawka. - chłopak spojrzał na niego i uśmiechnął się szeroko.

-Ja ją tylko chciałem trochę rozruszać, bo taka jakaś sztywna siedziała. - uwolnił mnie, a ja z ulgą i łzami w oczach cofnęłam się o krok i oparłam o blat. Mój stan był chyba naprawdę kiepski, bo Adam na mój widok zmarszczył brwi. - o widzisz? I o tym mówię. - znów ruszył w moją stronę, ale Adam go zatrzymał łapiąc za remie.

-Daj jej już spokój. - powiedział łagodnie. - Mela już ma dość.

-Ale ona nic nie piła!

-Nie każdy musi pić.

-A ty nie masz czegoś lepszego do roboty? Gdzie masz Wiktorię?

-A ty musisz tyle paplać ozorem? - skarcił go. - idź zajmij się czymś. - puścił go.

-Dobra szefie... - odwrócił się i naprawdę liczyłam na to, że odejdzie jednak on cofnął się o krok i w zrobił jeden długi i szybki krok w moją stronę. Skuliłam się i niedbale ruszyłam ręką chcąc się bronić. On złapał mnie w pół i napierał całym swoim ciężarem w taki sposób, że kant blatu wbijał mi się w plecy.

-Kurwa no i mnie zmuszasz do tego, żebym był niemiły! - Adam złapał z tyłu za podkoszulek i odepchnął. - powiedziałem, żeby zostawił ją w spokoju, której części nie zrozumiałeś? - kilka osób przyglądało mu się z uwagą. - jeśli nie chcesz stąd wylecieć, masz trzymać się od niej z daleka. Kumasz? - zacisnął pięści.

-Dobra, już dobra... - Karol machnął ręką i odszedł, a osoby które wcześniej przyglądały się Adamowi teraz wróciły do swoich zajęć. Spojrzał na mnie.

-Wszystko gra? - zapytał podchodząc bliżej.

-Zostaw mnie. - mruknęłam naciągając na dłonie rękawy bluzy. - proszę cię daj mi spokój.

-Ale...- zmarszczył brwi. - ja nie chciałem nic złego... - wyciągnął ku mnie dłoń, ale cofnął ją widząc moją reakcję.

-Proszę...Daj mi już spokój. - poczułam jak po policzkach ciekną mi łzy i szybko otarłam je rękawami.

-Ja... - Adam był zszokowany. Nie wiedział co się dzieje, a ja nie potrafiłam mu tego wytłumaczyć. - czy on Ci zrobił coś...

-Nie! - powiedziałam to trochę za głośno. Nagle do mieszkania wszedł Mateusz, a jego spojrzenie od razu padło na mnie. Z przerażeniem w oczach podbiegł do mnie i mocno objął. Ukryłam się w ramionach starszego brata.

-Ja jej nic nie zrobiłem. - Adam zaczął się motać. - Ja tylko...

-Spokojnie stary, ja wiem. - Mateusz pokiwał głową. - Mela co się stało? - nie odpowiedziałam. - maluchu? - spojrzał na mnie.

-Proszę zabierz mnie do domu. Nie chcę tu być. Proszę Mateusz, proszę...

-Spokojnie. Zabierz swoje rzeczy, odwiozę cię. - powiedział i pogłaskał mnie po głowie, zaczęłam się zbierać.

Perspektywa Mateusza

Byłem przerażony widokiem mojej siostry. Wyszedłem z mieszkania w towarzystwie dwóch kolegów bo oni chcieli zapalić i nie spodziewałem się, że gdy wrócę Mela będzie w tak kiepskim stanie.

-Mateusz ja jej naprawdę nic nie zrobiłem. - Adam stał przede mną i tłumaczył się, nie wiedział, że nie musi. Moja siostra miała tajemnice z których się nie zwierzała. Na niektórych płaszczyznach była bardzo delikatna.

-Wiem Adam, nie tłumacz się. Co tu się wydarzyło?

-Karol chciał ją trochę bliżej poznać... Tak w wielkim skrócie, chyba się do niej przystawał.

-Ona trochę boi się ludzi.

-Chciałem jej tylko pomóc, nie spodziewałem się, że wpadnie w taką panikę. - zmieszał się i potarł tatuaż na karku.

-Czasem tak ma... - nie mogłem powiedzieć nic innego. - ale to dobra dziewczyna.

-Domyślam się... - Mela podeszła do mnie i powiedziała, że możemy iść. - Mateusz? A wrócisz jeszcze?

-Zobaczę jak będzie. - uśmiechnąłem się do niego.

-To tobie w takim razi do zobaczenia, a Meli cześć, miło cię było poznać. - chciał ja objąć, ale uciekła od niego pod moje ramie.

-To naprawdę świetna dziewczyna. - powiedziałem mu na ucho, kiedy zbiliśmy piątkę. Ruszyliśmy do wyjścia. 

NOVAKxMELA

19.03.2021

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz