Perspektywa Mateusza
Stałem otoczony przez kolegów z klasy. U nas w szkole pierwsze skrzypce grały dwie drużyny. Koszykówki i piłki nożnej, Adam był kapitanem drużyny koszykarskiej, ja tej drugiej. Czekałem na Wiktorię, która poszła do toalety.
-Co z Adamem? - zapytał Eryk. - nie ma go od dwóch dni, teraz też się nie zanosi. W piątek gramy mecz jak się nie pojawi to mu pierdolnę. – Spojrzał na zegarek.
-I po co ta agresja przyjacielu? Wiesz jaki jest Adam. Przyjdzie, zobaczysz, wczoraj rozmawiał chyba z Wiktorią.
-Aaa właśnie. - Paweł się uśmiechów. - co ty odwalasz?
-Co? - zmarszczyłem brwi.
-Już zapomniałeś o Sandrze?
-Och przestań. - machnąłem ręką. - co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Sandra była specyficzna, a Wiktoria ma to coś. - zaśmiałem się.
-Mhm... Długie nogi i krótkie spódniczki. - Paweł spojrzał po chłopakach, którzy wydawali się rozbawieni.
-Pablo jeszcze jedno słówko, a przestanie być zabawnie. - pokręciłem głową. - są trzy kobiety z których śmiać się wam nie wolno. Oczywiście nie powinniście śmiać się z żadnej, ale biorąc pod uwagę wasze okrzesanie i delikatność nie wymagam tego od was. Natomiast trzy owe niewiasty to jest moja mama, moja siostra i moja dziewczyna.
-Która? - Kamil prychnął.
-Obecna i mam dla was przykrą wiadomość, bo ta zostanie już na dłużej. - poczułem, jak ktoś łapie mnie za rękę i po chwili zobaczyłem uśmiechniętą Wiktorie, nachyliłem się do niej i dostałem całusa w policzek.
-O dobrze, że jesteś. - Eryk podniósł wzrok znad telefonu. - możesz powiedzieć co się dzieje z tym pierdolonym chujem?
-Cóż... - Wiktoria się zaśmiała. - może powinieneś skontaktować się z lekarzem...
-Co? - Eryk nie zrozumiał żartu, ale reszta już tak. – Chodzi o Adama.
-Adam ma ostatnio ze sobą jakiś problem, ale powiedział mi, że dziś już będzie w szkole.
-Ma dwie minuty, żeby się tu pojawić.
-Eryku uspokój się. - poklepałem go po ramieniu.
-Ładny sweterek. - Paweł uśmiechnął się do Wiktorii, a ona delikatnie zawstydzona, mocniej ścisnęła moją dłoń.
-Dzięki. - krzywo się uśmiechnęła.
-Nie ma sprawy, przyjdziesz w piątek na nasz mecz?
-Nie opuściłam żadnego meczu Adama, więc przyjdę.
-Cieszy mnie to. - puścił do niej oczko, ale ja tego nie zauważyłem.
-No wreszcie! - Eryk chciał zeskoczyć z parapetu, kiedy dostrzegł Adama, zatrzymałem go, bo moją uwagę przykuło coś jeszcze. Mianowicie mały skrzat obok mojego wysokiego przyjaciela.
-Mela? - przekrzywiłem głowę, przez moment myślałem, że to przypadek, że wchodzą razem do szkoły, ale kiedy zobaczyłem, jak łapie ją za rękę coś we mnie zawrzało. Wyrwałem dłoń z uścisku Wiktorii i podążyłem za nimi. W szatni przyłapałem Adama na tym jak odsuwa mojej siostrze kurtkę.
-Co jest? - popatrzyli na mnie w tym samym momencie z zmarszczonymi brwiami chyba nie bardzo wiedząc o co mi chodzi. - co wy? Co ty? Co? - podszedłem bliżej. - dobra wiedziałem, że macie się spotkać, ale nie spodziewałem się, że...
CZYTASZ
Łzy na betonie
Teen FictionSmutna dziewczyna, która skrywa się w cieniu swojego starszego brata i para przyjaciół gotowa zrobić dla siebie wszystko. Czy wzajemna niechęć może przerodzić się w coś większego? Czy dawno uśpione uczucia mogą powrócić i zagościć w chłodnych sercac...