11. Chodź, nie bój się

17 2 0
                                    

Perspektywa Wiktorii

-Niech Adam usiądzie obok Meli. Z tego co mi się wydaje to się lubią. - oprócz tego, że mój pomysł bardzo mi się podobał to moje serce z radości galopowało jak szalone. 

-W zasadzie dobry pomysł. Mi też się wydaje, że nawet bardzo się lubią, ale obydwoje chyba udają, że tak nie jest. - uśmiechnął się do mnie. Serio mam wrażenie, że serce zaraz ze mnie wyskoczy.

-Już ja sobie z Adamem pogadam. - ale nie o Meli... Znienawidziłam tą szkołę jeszcze bardziej w momencie, w którym zadzwonił dzwonek. 

-Do zobaczenia Wiki. - znowu się do mnie uśmiechnął. Boże chyba się rozpuściłam.

-Do zobaczenia Mati. - odwzajemniłam jego uśmiech i każde z nas poszło w swoją stronę.

Cała w skowronkach weszłam do klasy i nawet Mela w ławce nie zepsuła mi humoru. Nawet bomba atomowa by tego nie zrobiła.

-A ty co się tak szczerzysz? Promocje w sklepie z różowymi rzeczami? - Mela spojrzała się na mnie jak na debila.

-Nie. Idziemy w piątek do kina. - wyjęłam zeszyt do matematyki i upewniłam się, że zrobiłam zadania domowe.

-I ktoś cię zaprosił? - chwila... Czyta mi w myślach? Nie, to nie możliwe.

-Nie, po prostu lubię chodzić do kina. - kłamstwo idealne. Ale tylko w połowie! Bo serio lubię chodzić do kina.

-Mhm uznajmy, że Ci wierzę. - zakończyła temat i skupiła się na tym co mówi nauczyciel.

Perspektywa Adama

-No i teraz ty jesteś dziwnie rozkojarzony. - odbiłem piłeczkę nawiązując do jednej z naszych ostatnich rozmów.

-To tylko zmęczenie. - mruknął udając mnie.

-A ja jestem baletnicą. Mów co się dzieję. - poklepałem go po ramieniu zachęcając do rozmowy.

-Nie zabijesz mnie za to?

-Jeżeli nie spowodowałeś, że jakimś cudem przestałem być kapitanem drużyny to będziesz żył. - zaśmiałem się.

-Zaprosiłem Wiktorię do kina. 

-Słaby towarzysz na horror, chyba, że koniecznie chcesz przyssawkę na ręku. - skrzywiłem się przypominając sobie ostatni raz jak ubłagałem Wiktorię na oglądanie horroru.

-Mi tam to obojętne.

-To super. - na samą myśl o pisku mojej przyjaciółki bolą mnie uszy.

***

-Idziemy razem do kina rozumiesz?! - radość w jej głosie jest nie do opisania.

-Idziemy tam ze szkołą mała, nie zaprosił cię na randkę. 

-Adam! Możesz? Daj mi się nacieszyć. - pacnęła mnie w ramię i chyba wróciła do rozmarzania o Mateuszu. - przyjdziesz do mnie jutro na noc? Będę potrzebowała męskiego oka przy wyborze stylówki.

-No spoko. Coś tam Ci pomogę wybrać, ale wiesz, że nie musisz się stroić? - spojrzałem w jej oczy i szybko zacząłem się ratować - ale pewnie, że pomogę. 

-Jesteś najlepszy! - cmoknęła mnie w policzek i podskoczyła z radości.

-Uspokój się, zaraz cię rozsadzi. - zaśmiałem się, a ona tylko zgromiła mnie morderczym spojrzeniem.

-Czy ty wiesz jak bardzo waliło mi serce jak mi to zaproponował? Myślałam, że je stracę. I pomógł mi pozbierać książki, on jest idealny.

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz