28. Boże kocham cię kobieto!

11 2 9
                                    

Perspektywa Meli

-Nie!

-Tak!

-Nie!

-Mela tak!

-Adam nie!

-Dlaczego?!

-Bo nie?!

-Mela!

-Adam!

-Kochanie!

-Spierdalaj!

-Charakterna. – Uśmiechnął się do mężczyzny, który koło nas przechodził. - nie gniewaj się.

-Będę. - powiedziałam wyciągając kawałki pozlepianego śniegu z włosów. - jesteś niemożliwy! Moje włosy!

-Oj już przestań, nadal wyglądasz pięknie!

-Oberwiesz!

-Nie sądzę! - zaśmiał się, a ja sięgnęłam po śnieg z ziemi i sypnęłam mu nim w twarz. - hej! Ble! - roześmiałam się i zaczęłam uciekać, a on mnie gonić. - jestem sportowcem serio myślisz, że mi uciekniesz?!

-Tak! - skręciłam i na kogoś wpadłam.

-Mela co ty wyprawiasz? - podniosłam głowę do góry i zobaczyłam rozbawionego Mateusza. - uciekasz?

-To on! - wskazałam na Adama, który właśnie wyłonił się zza rogu.

-O siema stary. - uśmiechnął się. - twoja siostra wpakowała mi śnieg do mordy.

-Taki rewanż. A co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś z Wiktorią.

-Właśnie do niej idę. Możecie nie biegać przy ulicy?

-Wyluzuj tatuśku. - Adam się zaśmiał i złapał mnie za rękę.

-Marmur to moja siostra. - nachylił się do niego. - jeśli jej się coś stanie, ja zrobię tobie to samo tylko dwa razy mocniej. - klepnął go w ramię. - trzymajcie się. - machnął ręką i odszedł.

-Twój brat mnie czasem przeraża. - Marmur przełknął ślinę. - ale i tak go lubię.

-Mój brat mnie czasem rozśmiesza, ale to dobrze, że czujesz przed nim respekt.

-Ty mała jędzo...

***

Opadł na kanapę obok mnie i wpatrywał się w sufit.

-Robimy coś w sylwestra? - zapytał.

-W sumie o tym nie myślałam. - wzruszyłam ramionami. - a masz coś konkretnego na myśli?

-Możemy gdzieś podjechać albo urządzić sobie jakąś domówkę z Wiktorią i Mateuszem?

-Mateusz i Wiktoria wyjeżdżają. Jadą nad morze czy coś takiego. Nie będzie ich kilka dni.

-O matko... - mruknął. - oni to mają pomysły, kto normalny jeździ nad morze w sylwestra?

-Przecież oni nie są normalni.

-Ah no tak. - zadzwonił mu telefon. - spojrzał na wyświetlacz i zmarszczył brwi. - Kuba?

-Odbierz. - zachęciłam, a on się podniósł i odebrał. Długo słuchał o czym chłopak do niego mówi.

-No nie wiem stary... - skrzywił się. - no wiem, że jestem, ale... - wstał i spojrzał na mnie. Z zainteresowaniem uniosłam brew. - czy ja wiem? Muszę to przemyśleć. Tak, tak no dobrze...O dobra! - rozpromienił się. - dobra to mi się podoba! - wzruszyłam ramionami i opadłam na poduszkę. - aaa...Dziewczyny będą? - nigdy w życiu nie podniosłam szybciej głowy. - o Kasia z trzeciej B uuuu - zaśmiał się patrząc na mnie. - dobra stary za dziesięć minut dam Ci znać. No siemaneczko. - zanim odłożył telefon oberwał poduszką w twarz. - ej no!

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz