36. Zrobiłeś to...

11 2 4
                                    

Perspektywa Meli

-Nie dramatyzuj... Przecież wróci. - poklepałam ją po ramieniu.

-Ale ja nie chcę, żeby jechał. - spojrzała na mnie mokrymi od łez oczami.

-Wiktoria proszę cię...

-A co ty byś zrobiła, gdyby Adam miał nagle wyjechać na kilka tygodni? - miała rację. Nie byłoby mi łatwo, ale no bez przesady.

-Jedzie spełniać swoje marzenia.

-Wiem! - jęknęła. - dobra już... - nabrała powietrza, a ja podałam jej chusteczkę, którą otarła łzy. Mateusza nie było dziś w szkole, bo musiał powoli przygotowywać się do wyjazdu, dlatego nie musiał teraz przychodzić na zajęcia.

-Już?

-Mhm... - smutno pokiwała głową. Na końcu korytarza dostrzegłam Adama. Wyglądał niby dobrze, ale coś było nie tak.

-Poczekaj chwilę. - powiedziałam i zostawiłam ją samą. Ruszyłam w stronę chłopaka, który, gdy tylko mnie zobaczył posmutniał. - Adam... - chciał odejść, ale złapałam go za rękę. - poczekaj.

-Cześć kochanie. - unikał mojego wzrok. Jego twarz byłą pozbawiona blasku i radości. Nie spał od kilku dni, a zarost, który wcześniej dodawał mu męskości, powoli zamieniał się w niedbałą brodę.

-Co się stało? - mocniej zacisnęłam palce na jego dłoni. - jesteś chory? Martwisz się czymś? Porozmawiasz ze mną?

-Wszystko gra... Nie martw się. - nawet na mnie nie spojrzał. - muszę iść.

-Przyjdziesz do mnie wieczorem?

-Nie mam ochoty.

-Ale...

-Przepraszam Mela, muszę iść. - wyswobodził dłoń z mojego uścisku. Patrzyłam, jak schodzi po schodach i wyciąga paczkę papierosów jeszcze zanim wyszedł ze szkoły. Spojrzałam w kierunku Wiktorii, ale ona rozmawiała z kimś przez telefon. Obstawiałam Mateusza. Weszłam na schody i skierowałam się do góry. Pod klasą zastałam chłopaków w świetnych humorach.

-Łukasz, Kuba... - zagadnęłam do nich, a oni spojrzeli na mnie unosząc brwi.

-Mela? Co ty tu robisz?

-Chodzę do szkoły. - zaśmiałam się.

-Adam mówił, że idzie cię poszukać, bo chce z tobą pogadać.

-Właśnie przede mną uciekł.

-Co?! - krzyknęli niemal równocześnie.

-Unika mnie od kilku dni. Martwię się o niego. Nie wygląda dobrze. Nie wiecie nic na ten temat?

-Nic nam nie powiedział. Twierdzi, że to dość ważna sprawa, ale nie wie jak ma Ci o tym powiedzieć. - serce mi przyspieszyło.

-Naprawdę nie powiedział wam o co może chodzić?

-Bez szczegółów.

-Ooo, a co to mała bestia bez swojego chłopaka? - głos Konrada przyprawił mnie o mdłości. - taki z niego wielki sportowiec, a tak dużo pali w ostatnim czasie. Do tego ta broda...

-Ty coś wiesz. - warknęłam i posłałam mu lodowate spojrzenie.

-Ależ skąd. - zaśmiał się cynicznie. - wiem tylko tyle, że widziałem twojego chłopak z kolegami w piątek. Dobrze się bawili, ale Adaś szybko się zmył.

-Jeśli zrobiłeś mu krzywdę, to zrobię ci z dupy jesień średniowiecza! - Łukasz i Kuba złapali mnie w pół. - chodzące kurwa ścierwo.

-Mela spokojnie.

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz