16. Wyspaliście się!

13 2 0
                                    

Perspektywa Meli

Siedziałam na lekcji, ale w ogóle nie słuchałam. Rozanielony plastik zajmujący miejsce obok mnie z radosną miną obserwował co się dzieje na lekcji, a ja nie miałam na o ochoty. Czułam się podle z tym jak wyszło z Adamem, powinnam mu wyjaśnić skąd wszystkie moje obawy, ale to już chyba było nie ważne.

-Mela. - do moich uszu dobiegł dźwięk mojego imienia, ktoś mnie wołał. - zapraszam. - wstałam powoli i podeszłam do tablicy z podręcznikiem. Nauczycielka kazała mi zrobić zadanie, a ja nie miałam na to najmniejszej ochoty. - dwa przykłady.

-Mhm... - mruknęłam i szybko nakreśliłam coś na tablicy. Kobieta spojrzała na to i pokiwała głową. - wszystko w porządku? Blado wyglądasz.

-Tak, trochę się nie wyspałam.

-Zadanie jest dobre, możesz usiąść. - wróciłam do ławki i poczułam jak coś pali mi policzek. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam, że Wiktoria uważnie mi się przygląda.

-Co?

-Coś się stało?

-Nie twój zasrany interes. - naciągnęłam na ręce bluzę i skuliłam się w sobie. Miałam ochotę się rozpłakać, ale musiałam to stłumić. Nie opanowałam jednak łzy, która spłynęła mi po policzku, szybko ją starłam, ale ona widziała.

-Ej, co ci się dzieje? Czy wy powariowaliście oboje? Najpierw Adam, teraz ty.

-Co z Adamem? - zainteresowała mnie.

-Został dziś w domu. Podobno miał jakiś dołek wczoraj i panna sobie przygruchał, ale to nie pomogło. - wzruszyła ramionami.

-Co zrobił? - zmarszczyłam brwi.

-No miał, jakby to powiedzieć intensywny wieczór... - zamrugałam ze zdziwienia.

-Zaliczył jakąś pannę?

-No tak mi powiedział.

-Aha... - podniosłam rękę z pytaniem czy mogę iść do toalety. 

Kiedy tam dotarłam pozbyłam się szybko dwóch pierwszaczków, które próbowały nieudolnie zapalić papierosa i przemyłam twarz zimną wodą. Dziękowałam w myślach mamie za wodoodporny tusz z okazji urodzin. Byłam w szoku w mojej głowie kłębiły się różne scenariusze. Czy Adam po tym jak od niego wyszłam zaprosił do siebie jakąś dziewczynę, a może powiedział Wiktorii, że to ze mną spał? Wyciągnęłam telefon i wybrałam do niego numer, połączenie zostało odrzucone po dwóch sygnałach. Spróbowałam jeszcze raz, ale było dokładnie to samo. 

-Dupek. - miałam ochotę rzucić telefonem, ale to by było niesprawiedliwe, przecież on nie był niczemu winien. 

Wróciłam na lekcje i spokojnie przesiedziałam do końca. Po zajęciach w szatni dorwał mnie Mateusz trzymający Wiktorię za rękę. Spojrzałam na nich unosząc jedną brew.

-Chciałem tylko ci powiedzieć, żebyś przekazała naszej mamie, iż wrócę dziś późno.

-Dobrze.

-Wszystko gra? - hm? Pomyślmy, przyjaciel twojej dziewczyny okazał się totalną frajerzyną, która opowiada niestworzone historie na mój temat, albo ewentualnie przeleciał wczoraj jakąś pannę.

-Tak.

-Mela?

-Idźcie już sobie. - przeszłam obok nich i ruszyłam do wyjścia. 

Idąc w stronę domu stwierdziłam, że muszę pogadać z kimś normalnym. Postanowiłam zadzwonić do taty. Odebrał niemal od razu, kiedy usłyszałam jego głos od razu zrobiło mi się lepiej. Opowiedziałam mu jak mi minął dzień i co się dziś wydarzyło. On za to powiedział nad jaką sprawą teraz pracuje, praca antyterrorysty to musiała być fascynująca sprawa. Kazał mi pozdrowić mamę i zadeklarował ze wpadnie w przyszłym tygodniu no bo w końcu już niedługo święta. Pożegnałam się z nim i wpisała kod do klatki. Wbiegłam po schodach i otworzyłam mieszkanie. 

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz