35. Muszę wyjechać

7 2 1
                                    

Perspektywa Adama

-Ja pierdole. - warknąłem przebudzając się. Wszystko mnie tak cholernie bardzo bolało. - kurwa co tu się działo? - rozejrzałem się po sypialni, moje rozrzucone po całym pomieszczeniu ciuchy mnie zaniepokoiły. Wysunąłem się spod ciepłej kołdry i zdałem sobie sprawę z tego, że jestem nagi. - nie kurwa nie, nie mogłem zdradzić Meli, to nie może być prawda. Kurwa Marmur ty jebany idioto. - szarpnąłem się za końcówki włosów i mimo tego, że miałem ochotę cały ten dzień przepłakać to podniosłem się z łóżka. Nie mogę zawalić mistrzostw. 

Ubrałem się i poszedłem do kuchni. Usiadłem przy wyspie ze szklanką wody. Z każdym kolejnym łykiem zaczynałem przypominać sobie coraz więcej szczegółów. Amanda mnie naćpała i zgwałciła... Kurwa...

Perspektywa Wiktorii

Leżałam wtulona w śpiącego Mateusza. Tak właściwie to on leżał na mnie, a ja go przytulałam.

-Mati wstawaj. - szepnęłam i próbowałam go z siebie ściągnąć. Mruknął pod nosem coś niezrozumiałego i mocniej się do mnie przytulił. - wstawaj, muszę do łazienki, a ty skutecznie mi to uniemożliwiasz. - zaśmiałam się i znów spróbowałam go z siebie ściągnąć, ale to była misja niewykonalna. Miałam za mało siły, żeby to zrobić.

-Zaraz, jeszcze pięć minut. - uchylił powieki tylko po to, żeby mocniej je zacisnąć.

-Za pięć minut wybuchnie mi pęcherz, wstawaj! - szturchnęłam go w ramie i czekałam aż łaskawie się podniesie. 

-A mogło być tak miło i przyjemnie. - przekręcił, się tak żeby leżeć obok mnie, a ja zerwałam się z łóżka i biegiem ruszyłam do łazienki. Załatwiłam co miałam załatwić, umyłam ręce i wróciłam do pokoju.

-Mati miałeś wstać, a nie iść spać dalej.

-Chodź tu, a nie marudzisz. Jeszcze spaaaać. - jęknął przeciągle. Zaśmiałam się i wsunęłam się pod ciepłą kołdrę. Przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. - ale ciepło, zostajemy tu na zawsze. - powiedział stanowczo.

-Nie możemy, idziemy na mecz. - chciałam się podnieść, ale mi na to nie pozwolił.

-Jeszcze pięć minut gwiazdko, proszę cię. - wtulił się we mnie i zamknął oczy.

-No dobra, ale za pięć minut wstajemy. - podczas gdy mój chłopak chyba usypiał ja układałam sobie w głowie strój na dziś. - nie zasypiaj, bo potem będzie mi szkoda cię obudzić. - szepnęłam, ale chyba trochę za późno. 

Wysunęłam się ostrożnie z jego objęć i usiadłam przy toaletce. Dość długo wpatrywałam się w swoje odbicie zastanawiając się co ze sobą zrobić. Dylemat między włosami kręconymi, a prostymi to mój codzienny problem. Nigdy nie potrafiłam się zdecydować. 

Perspektywa Adama

Czy jeżeli ubiorę golf to będę wzbudzał podejrzenia? Czuję się jak kryminalista. 

Grzebałem w szafkach w łazience szukając czegoś czym mógłbym zakryć malinki, które ta suka mi zostawiła. W końcu znalazłem to czego szukałem. Podkład i korektor, który kiedyś zostawiła u mnie Wiktoria, a ja zapomniałem jej tego oddać. Musi mi to wystarczyć. Nieudolnie to nałożyłem i upewniłem się, że to mi się nie odcina.

Założę sobie golf, a przed samym meczem poprawię ten 'makijaż'. Nikt nie może się dowiedzieć o tym co się tu wydarzyło. Jak ktoś się dowie to będę skończony. Mela mnie zostawi...

Perspektywa Wiktorii

Siedzieliśmy na trybunach i w skupieniu oglądaliśmy mecz. Przed meczem wydawało mi się, że Adam źle się czuję, ale na boisku nie dawał tego po sobie poznać. Jak zawsze wszystko musiało być perfekcyjnie. Nasi chłopcy prowadzili z dość sporą przewagą, mam nadzieję, że to wygrają.

***

Po wygranym meczu wszyscy podeszliśmy do naszego cudownego kapitana złożyć gratulacje. Chciałam się do niego przytulić, ale mi na to nie pozwolił. Odsunął się ode mnie i przyjął tylko słowne gratulacje. Strasznie mnie to zasmuciło. 

Perspektywa Adama

Uciekłem od nich w stronę szatni. Przede wszystkim chciałem się przebrać ze śmierdzących, przepoconych ciuchów i poprawić 'makijaż'. Jednak przed samą szatnią złapała mnie Mela. Chciała mnie przytulić, ale ją zatrzymałem.

-Adam wszystko dobrze? - zapytała zmartwiona. Kurwa i ja mam jej kłamać prosto w oczy? Jestem jebanym skurwysynem.

-Tak, tylko chyba się trochę przeziębiłem. Po tej wannie z fajeczkiem wyszedłem sobie z mokrym łbem na jeszcze jednego i chyba się dorobiłem. - uśmiechnąłem się i miałem nadzieję, że byłem wystarczająco przekonujący.

-To dlatego nie dajesz się przytulić?

-Tak, Wiktorii nie chciałem przytulić, bo Mateusz coś tam ostatnio gadał, że chyba się rozchoruję, bo ją głowa bolała i nie chciałem jej zarazić, a o ciebie wyderko chcę dbać jak najlepiej. 

-Czemu wyderko? - zapytała i się skrzywiła.

-Bo wyderki są zajebiście słodkie. Tak jak ty. - dziewczyna tylko się zarumieniła i powiedziała żebym szedł się przebrać.

Perspektywa Wiktorii

W końcu po dość długim poszukiwaniu udało mi się znaleźć Melę. - Mela wiesz co z Adamem? - zapytałam podchodząc do różowowłosej.

-Tak, po prostu się przeziębił i nie chciał nas zarazić. 

-No to mógł mówić od razu, a nie takie podchody robił. Bałam się, że coś mu się stało... - żebym ja wtedy wiedziała, co wydarzyło się w nocy przed meczem...

-Mam tylko nadzieję, że szybko wyzdrowieje. Chłop i przeziębienie to porażka. - mówiąc to wbiła spojrzenie w Mateusza.

-Adam tak nie przechodzi przeziębienia, ale Mateusz najwidoczniej tak. - zaśmiałam się i się do niego przytuliłam. - teraz nie ma mowy, że wyjdzie z domu bez czapki i szalika.

-Nie kłam Mela, wcale nie jest ze mną tak ciężko jak jestem chory. - udał obrażonego, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszało.

-Mateusz ja cię przed Wiktorią ośmieszać nie będę, ale ja wiem swoje. 

***

-Gwiazdko muszę Ci coś powiedzieć. - ukucnął przede mną, spojrzał mi w oczy i złapał mnie za ręce.

-No to słucham cię w takim razie.

-Muszę wyjechać. - w oczach zebrały mi się łzy.

-Co? Po co? - chyba zaczęłam płakać.

-Na wymianę. Nie płacz. - usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił.

-Nie zostawiaj mnie. - załkałam.

-Nie zostawiam cię, wrócę Wiki, przysięgam na mamę. - starł mi z twarzy łzy i pocałował mnie w czoło.

-Na ile jedziesz?

-Na trzy tygodnie, wyjeżdżam za tydzień. - po moich policzkach znów zaczęły płynąć łzy. - proszę cię nie płacz gwiazdko, jak ty będziesz płakać to ja też.

-No już nie płaczę. - przetarłam oczy dłońmi nie zwracając większej uwagi na tusz, który właśnie sobie rozmazywałam i słabo się uśmiechnęłam. - będę tęsknić.

-Ja też będę tęsknić, ale mamy jeszcze tydzień żeby się sobą nacieszyć. - wtuliłam się w niego i słuchałam bicia jego serca. Strasznie mnie to uspokajało.

NOVAKxMELA

29.06.21

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz