19. To boli

11 2 0
                                    

Perspektywa Wiktorii

Patrzyłam na skupionego Mateusza, który przepisywał coś z książki do zeszytu. Musiałam wymyśleć jakiś plan żeby spędzić czwartkową noc i z nim i z Adamem. Nagle mnie olśniło.

-Na chwilę wychodzę, zaraz wracam. - szepnęłam żeby nie wkurzyć bibliotekarki.

-Mhm. - mruknął nie odrywając wzroku od książki.

Wyszłam na korytarz, usiadłam na parapecie i wybrałam numer do swojego przyjaciela.

-Cześć mała, co tam?

-Wpadłam na super pomysł, słuchaj mnie.

-No słucham.

-No bo zawsze przed meczami robimy sobie nocowanki no nie, i wpadłam na taki pomysł, że może zrobimy tak, że się spotkamy na przykład u mnie w czwórkę na wieczór filmowy.

-Czwórkę?

-Ty, Mati, ja i Mela.

-No fajnie, fajnie. Mi pasuje.

-To ja pogadam z Matim, a ty pogadaj z Melą.

-Żeby to wasze rozmawianie się czym innym nie skończyło. Jestem za piękny i za młody żeby zostać wujkiem.

-Adam! - poczułam, że się czerwienię.

-Ty mi jeszcze szybko powiedz co założyć na wyjście do kina z babą.

-No nie wierzę, Adam Marmur i baba. Kiedy ją poznam?

-W piątek po meczu, mów szybko, bo muszę kończyć.

-Załóż to w czym Ci wygodnie. Papa.

-No papa. - pożegnał się i rozłączył.

Chciałam zeskoczyć z parapetu, ale czyjeś ręce mi przeszkodziły. Na początku myślałam, że to Mateusz, ale szybko odwróciłam wzrok i przekonałam się, że to nie mój chłopak.

-Paweł możesz się przesunąć? Chciałam wrócić do biblioteki. - co on tu robi?

-Nie, chciałem pogadać. - przysunął się bliżej mnie, a ja chyba zaczęłam się bać.

-O czym?

-O tym, że cholernie mnie prowokujesz. - położył mi dłoń na kolanie i zaczął przesuwać ją wyżej.

-Paweł weź tą rękę. - spróbowałam strącić jego dłoń, ale za mocno ją zaciskał.

-Mateusz może to ja nie? Trzeba się było mniej rozbierać złotko. - przysunął się jeszcze bliżej. Niech mi ktoś pomoże!

-Zostaw mnie proszę. - znowu spróbowałam pozbyć się z siebie jego ręki, ale im bardziej próbowałam to zrobić tym bardziej ją zaciskał. - to boli. - szepnęłam bardziej do siebie, a oczy zaszły mi łzami.

-Pablo, ja Ci już dzisiaj coś mówiłem. Zostaw ją albo zaraz się z drużyną pożegnasz. - jak tylko usłyszał głos Mateusza zabrał rękę z mojego uda i się ode mnie odsunął.

-Prowokuje mnie to przyszedłem po to co moje. - warknął.

-Czym cię prowokuje? Swetrem z golfem? Spierdalaj od mojej dziewczyny. Jeden telefon do Adama i wylatujesz. Na twoim miejscu bym się zastanowił. - Paweł mruknął coś pod nosem i odszedł, a ja szybko zeskoczyłam z parapetu i wtuliłam się w Mateusza.

Chłopak oparł się o ścianę i głaskał mnie po plecach.

-Zrobił Ci coś? - zapytał cicho.

-Nie, tylko mnie przestraszył. Chociaż może zrobi mi się siniak na nodze. - nie chciałam płakać, ale łzy same zaczęły wypływać.

-Zabije go jak go jeszcze raz zobaczę przysięgam. Nie płacz przez niego. - pocałował mnie w czoło.

-Ale ja nie wiem czemu płaczę, nie chce płakać. - pociągnęłam nosem i się od niego odsunęłam. - ubrudziłam Ci bluzę tuszem, przepraszam.

-Nie przepraszaj, mam w domu pralkę. Chodź, idziemy.

-O, opowiem Ci o moim planie na czwartkową noc. - momentalnie się rozpromieniłam. Ubraliśmy się i wyszliśmy przed szkołę.

-No to opowiadaj. - uśmiechnął się do mnie.

-Zrobimy u mnie wieczór filmowy w czwórkę! - klasnęłam radośnie w dłonie.

-Ooo fajnie.

-To najlepszy pomysł na jaki wpadłam, jestem z siebie dumna jak nie wiem.

-Miałaś dużo świetnych pomysłów. Na przykład wtedy w kinie.

-Jednorazowa akcja, nie należę do mądrych osób. - przypomniały mi się słowa Meli i od razu przygasłam. Tępa blondi to słowa trafione w punkt...

-Nieprawda gwiazdko, jesteś bardzo mądra. Nawet ja nie umiem matematyki tak jak ty. - zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.

-Ale historię umiesz dużo lepiej.

-Każdy umie coś lepiej, a coś gorzej. Nie ma ludzi idealnych Wiktoria. - złapał mnie za policzki i delikatnie pocałował. Ruszyliśmy powolnie w stronę mojego mieszkania. Chłopak chyba poczuł, że mi zimno, bo schował moją rękę do swojej kieszeni.

Siedzieliśmy na kanapie z kubkami herbaty w rękach i śmialiśmy się z taniej, polskiej komedii. Obok nas spał Olaf, który co jakiś czas podnosił główkę i przyglądał się Mateuszowi. W pewnym momencie Mateusz położył mi rękę na udzie, a ja mimowolnie się wzdrygnęłam.

-Spokojnie, ja nie zrobię Ci krzywdy. - złapał mnie za dłoń żebym się uspokoiła.

-Wiem Mati. - uśmiechnęłam się do niego i położyłam się tak, że moja głowa leżała na jego kolanach, a on wplątał palce w moje włosy i zaczął mnie masować po głowie.

Perspektywa Adama

-To co będziemy oglądać? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Meli.

-Yyy może kryminał jakiś? Jest jakiś nowy, podobno fajny.

-Możemy, obojętnie mi co będziemy oglądać. - uśmiechnęła się do mnie i splotła nasze palce razem. Bogu dzięki, że zdecydowałem się kupić automat.

-Już tak nie słodź maleńka. Co ty na to żeby jutro iść na noc do Wiktorii? Będzie też Mateusz. - oby się zgodziła, zależy mi na tej tradycji bardzo.

-Normalnie bym się nie zgodziła, ale wiem, że to dla ciebie ważne. Przeboleje spędzenie z nią całego wieczoru i jeszcze poranka. - lekko się skrzywiła, ale zaraz poprawiła to na uśmiech.

Wolną ręką odgarnęła różowe włosy za ucho i utkwiła we mnie spojrzenie. Z całych sił próbowałem skupić się na drodze, ale było mi trochę ciężko.  

NOVAKxMELA

11.05.21

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz