6. Adam Marmur, pseudonim Marmur we własnej osobie

20 2 1
                                    

Perspektywa Meli

Usiadłam w ławce i ulgą stwierdziłam, że mojej koleżanki z którą musiałam dzielić tą przestrzeń nigdzie nie ma. No dobra może to nie było do końca tak, że jej nie lubię, po prostu była ode mnie inna. Te jej spódniczki, cekiny, brokat, to wszystko było zbyt różne ode mnie. Poczułam jak wibruje mi telefon, wyciągnęłam go z kieszeni bluzy, były tam dwa SMSy jeden od Mateusza, a drugi od naszego taty.

Uśmiechnęłam się do siebie. Wiadomości od taty zawsze tak na mnie działały, może nie był idealny, ale był najlepszy ojcem jakiego mogłam sobie wymarzyć i wcale nie przeszkadzało mi to, że on i mama już nie są małżeństwem. Podjęli tą decyzję bardzo dawno temu, a ja patrząc na to jak wygląda teraz ich relacja stwierdzam, że to była doskonała decyzja.

Odpisałam szybko tacie, który oznajmił mi, że przyjedzie po mnie po lekcjach i że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Umówiliśmy się w tym miejscu co zwykle. Później odczytałam wiadomość od brata i westchnęłam. „ Jestem na drugim piętrze, czekam. Przypomnę tylko, że masz za chwilę lekcję na którą nie powinnaś się spóźnić" - Mój idealny brat był czasem, aż nadto idealny. Rozbawił mnie pseudo służbowy ton. Wstałam z miejsca i wyszłam z klasy, wspięłam się na drugie piętro i zastałam mojego barat rozmawiającego z nauczycielką od języka angielskiego. Podeszłam i oparłam się o ścianę.

-To dla ciebie ogromna szansa. Jeśli wygrasz ten konkurs z pewnością zakwalifikujesz się do olimpiady, a dobrze wiesz, że jesteś w stanie to zrobić.

-Oczywiście pani profesor. - uśmiechnął się jednym z tych swoich służbowych uśmiechów. Kobieta zdawała się być nim oczarowana, ale to specjalnie mnie nie zdziwiło. Zobaczyłam jak ze szkolnego sklepiku wychodzi Wiktoria w towarzystwie swojej koleżanki. Lekko się do mnie uśmiechnęła, a ja poczułam się dziwnie. „O co ci chodzi?" - skrzywiłam się.

-O Mela! - nauczycielka uśmiechnęła się do mnie. - dobrze cię widzieć. Już Ci go oddaje. Mateusz pamiętaj proszę o tym co ci mówiła. Przyjdź za godzinę do pokoju nauczycielskiego to dam ci materiały, żebyś mógł się przygotować.

-Tak jest. - zasalutował, a kobieta się uśmiechnęła i odeszła kiwając głową. - siema robalu. - poczochrał mi włosy. - o tak lepiej. - zaśmiał się.

-Zwariował. - wygładziłam fryzurę. - czego ode mnie chciałeś?

-Co u taty? - zdawał się zignorować moje pytanie. - zapytał mnie czy chce gdzieś z nim dziś jechać, ale zmuszony byłem mu odmówić, bo mam trening.

-Nie mówił, gdzie chce mnie zabrać?

-Niestety zagroził mi odcięciem... - spojrzałam na niego unosząc jedna brew. - kieszonkowego oczywiście, jeśli zdradzę ci choć słowo, a jak dobrze wiesz pieniądz jest mi potrzebny.

-Oj przestań mówić do mnie w ten sposób. - prychnęłam i zerknęłam na zegarek. - po co kazałeś mi tu przyjść?

-Cóż... – Uniósł swój nadgarstek. - trzy, dwa, jeden i ... - przekręcił głowę w stronę schodów i utkwił w kimś wzrok. Podążyłam za nim i zobaczyłam chłopaka, który wchodził po schodach w uszach miał słuchawki. Przełknęłam ślinę. Dwie dziewczyny z pierwszej klasy posłały mu nieśmiałe uśmiechy, a on puścił do nich oczko. Zaczerwieniły się odwróciły. - Adam Marmur, pseudonim Marmur we własnej osobie. - Mateusz machnął do niego ręką i chłopak zaczął się zbliżać.

-Chyba żartujesz? - jęknęłam.

-Nie tym razem maluchu. - zaśmiał się, a Adam był coraz bliżej. Wyciągnął z uszu słuchawki, nie było odwrotu.

-Siema. - zbił z moim bratem piątkę i nieśmiało spojrzał na mnie. Gdyby można było zobrazować chaos bez wątpienia wyglądałby tak jak ja w tamtym momencie. - cześć Mela. - uśmiech który wkradł się na jego cwaniacką twarz, nie był ani trochę cwaniacki, a wręcz przeciwnie. Był nieśmiały, albo onieśmielający, no któreś z tych dwóch. Ciepło uderzył we mnie jak grom z jasnego nieba, poczułam jak uszy robią mi się czerwone, chciałam uciec.

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz