25. Widziały gały co brały

11 2 0
                                    

Perspektywa Adama

Stałem oparty o ścianę szkoły i trzęsąc się z zimna dopalałem fajka. Zima to jedyny okres, podczas którego myślę nad rzuceniem, ale potem nadchodzi wiosna i zapominam o tym co zimą chciałem robić.

Bawiłem się zapalniczką i robiłem wewnętrznie chyba wszystko co się dało, żeby nie myśleć o mistrzostwach. Czemu zawsze mnie życie kopie w dupę?

-O Adam tu jesteś, wszędzie cię szukałem. - zza rogu wyłonił się Mateusz.

-Co jest? - zagadnąłem, ale nie odwróciłem wzroku od płomienia zapalniczki.

-Mam dla ciebie wiadomość od trenera i dyrektora. - spojrzałem na niego jak na idiotę i zastanawiałem się co mi teraz powie.

-Na ile mi przedłużyli zawieszenie? Do końca roku? - zapytałem kpiąco. Podpaliłem drugiego papierosa, żeby złagodzić stres.

-Zdjęli Ci zawiasy na mistrzostwa. - czy ja dobrze usłyszałem?

-Pierdolisz? - najgorszy i najlepszy dzień w jednym.

-Wolę dziewczyny. Stary ty lepiej się szykuj, żeby to wygrać, bo jak nie wygracie to chyba do końca roku szkolnego będę musiał unikać dyrektora. - zaśmiał się i odszedł w kierunku szkoły.

-Mateusz dziękuję. Te mistrzostwa serio dużo dla mnie znaczą. - zgasiłem fajka i zacząłem razem z przyjacielem iść z powrotem do budynku. Stanęliśmy w szatni, żeby pozbyć się kurtek.

-A co wy tacy uśmiechnięci? - dosłownie znikąd między nami pojawiła się jak zwykle uśmiechnięta Wiktoria. Wtuliła się w Mateusza, ziewnęła i przymknęła powieki.

-Twój złoty chłopak ogarnął mi zdjęcie zawiasów na mistrzostwa!

-O jeju serio? Jak?

-Chyba każdy dyrektor jest łasy na pieniądze. Jak chłopaki wygrają to szkoła może liczyć na nie małe dofinansowanie. Łatwo poszło. - uśmiechnął się do niej i pocałował ją w czoło. Dziewczyna delikatnie się zarumieniła.

-Lecę na lekcje, papa. - zaraz po tym jak dzwonek skończył dzwonić szybko musnęła Mateusza w policzek i odeszła w stronę sali.

Perspektywa Wiktorii

Za wszelką cenę próbowałam obliczyć jakieś mocno popaprane zadanie na matematyce, ale za nic w świecie nie byłam w stanie dojść do rozwiązania.

-Mela co Ci wyszło w drugim? - zapytałam na tyle cicho, żeby nauczycielka nie usłyszała.

-Nic, nie rozumiem tego. - zrezygnowana oparła głowę o ławkę i westchnęła.

Nauczycielka już chciała wziąć kogoś do tego zadania, ale na szczęście przerwał jej dzwonek. Schowałam wszystko co już nie było mi potrzebne do torebki i wyszłam z klasy. Wspięłam się na drugie piętro i zaczęłam szukać swojego chłopaka. Stał z chłopakami przy oknach.

-Misiu. - podeszłam do niego i się do niego przytuliłam.

-No co tam? - objął mnie rękoma w talii i bardziej do siebie przyciągnął.

-Pójdziemy na zakupy? Bo są promocje. - uśmiechnęłam się do niego, zrobiłam oczy kota ze Shreka i liczyłam na to, że się zgodzi.

-Pójdziemy. - pocałował mnie w czoło i rzucił błagające o pomoc spojrzenie w stronę chłopaków, ale nie zwróciłam na to większej uwagi.

-Jej! - klasnęłam radośnie w dłonie i cała w skowronkach ruszyłam z powrotem do sali.

Perspektywa Adama

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz