39. Grzywka?!

13 2 6
                                    

Perspektywa Mateusza

Leżałem na łóżku wpatrując się w sufit i czekałem na telefon od Wiktorii. Obiecała, że zadzwoni jak wyjdzie spod prysznica, więc nie nastawiałem się na to, że prędko to nastąpi. Strasznie za nią tęskniłem.

Po dłuższej chwili rozmyślań o tym, że w sumie to wolałbym teraz leżeć z nią i Olafem w końcu doczekałem się telefonu od swojej kobiety.

-Co u ciebie gwiazdko? - zapytałem zaraz po odebraniu telefonu.

-Wszystko dobrze. Włączysz kamerkę? Bo chcę Ci coś pokazać i chcę zobaczyć twoją reakcję. - zapaliłem w pokoju światło i włączyłem kamerę. Po chwili zobaczyłem swoją dziewczynę tylko, że z...

-Grzywka?!

-Tak. - szeroko się uśmiechnęła i poprawiła włosy. - potrzebowałam zmiany.

-I wyszło Ci to na dobre. Czemu wcześniej na to nie wpadłaś?

-Bo nigdy wcześniej nożyczki nie wpadły mi do rąk w takim momencie mojego życia. Co dziś robiłeś? - zmieniła temat i położyła się na łóżku.

-Siedziałem z nosem w książkach, co innego mogłem robić?

-Wrócić do domu... - powiedziała na tyle cicho, że ledwo ją usłyszałem.

-Co się dzieje Wiki? - zapytałem trochę zmartwiony.

-No bo ja strasznie za tobą tęsknie. - po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.

-Ja też za tobą strasznie tęsknie kochanie. Zostały tylko dwa tygodnie, wytrzymamy. Proszę nie płacz. - próbowałem ją pocieszyć, ale przez telefon nie szło mi to najlepiej.

-No już. - pociągnęła nosem i otarła łzy. Ziewnęła i naciągnęła na siebie kołdrę.

-Zadzwonię jutro gwiazdko, śpij dobrze.

-Dobranoc Mati. - uśmiechnęła się słabo i zakończyła połączenie.

Perspektywa Adama

Nie wiem ile wypiłem, ale wiem, że była to wystarczająca ilość żeby przestać wytrzymywać z samym sobą. Odstawiłem butelkę na stolik i lekko chwiejnym krokiem poszedłem do sypialni. Złapałem telefon i wróciłem na swoje poprzednie miejsce. Odblokowałem urządzenie i wszedłem w kontakty. Jako pierwszy pod moim palcem znalazł się numer Meli. Bez zastanowienia go wybrałem i miałem nadzieję, że odbierze, jednak nic takiego nie nastąpiło. Chyba miała wyłączony telefon.

-Kurwa czego ja się spodziewałem? Ona mnie nienawidzi. - sięgnąłem po butelkę i wziąłem duży łyk. - jestem pizdą. - spróbowałem zadzwonić do niej jeszcze raz. Nie odpuszczę.

Podczas gdy Mela zbywała każde moje połączenie ja upijałem się jeszcze bardziej. Nie spasuję puki nie zapomnę.

Wysłałem do kogoś smsa i odrzuciłem telefon w bok.

Pespektywa Wiktorii

Obudził mnie odgłos wiadomości. Od kiedy nie ma Mateusza najcichszy odgłos jest w stanie mnie obudzić. Odblokowałam telefon i weszłam w konwersacje z Adamem.

'Pierdole to wszystko, mam tego kurwa dość'

Ta wiadomość zmartwiła mnie na tyle, że momentalnie zerwałam się z łóżka i zaczęłam się ubierać. Nie zostawię teraz Adama samego, nawet jeżeli mamy środek nocy, a ja na rano jestem umówiona z Melą. Wsunęłam na siebie legginsy i dwie bluzy Mateusza i stwierdziłam, że jestem gotowa do wyjścia. Zgarnęłam telefon, znalazłam klucze i poszłam założyć kurtkę.

Pod drzwiami mieszkania przyjaciela stałam już po chwili. Odnalazłam między swoimi kluczami klucz do jego mieszkania i otworzyłam sobie drzwi. Zostawiłam w korytarzu buty i kurtkę i od razu pobiegłam do salonu. Ledwo przytomny Adam siedział na kanapie w towarzystwie dwóch butelek wódki - jednej pustej, a drugiej w pustej prawie w połowie.

-Boże mam nadzieję, że tyle nie wypiłeś. Wstawaj. - pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do sypialni. Pijany Adam jest strasznie prosty w obsłudze.

-Zostaw mnie, nie skończyłem. - wymamrotał i chciał wrócić do salonu, ale zamknęłam mu drzwi przed nosem.

-Skończyłeś. - powiedziałam stanowczo, a on przewrócił oczami i położył się na łóżku.

-Możesz już iść, powinnaś się wyspać przed spotkaniem z Melą. - prychnął. - spoko już się przyzwyczaiłem, że ja już nic nie znaczę.

-Nawet tak nie myśl, zawsze byłeś, jesteś i będziesz dla mnie najważniejszy i nie ma tu znaczenia to, że ostatnio rzadziej się widujemy. Nadrobimy to jak Mateusz wróci obiecuję Adam. - starłam łzy z policzków i się do niego przytuliłam. Adam tylko mocniej mnie przytulił i zaczął wypłakiwać mi się w ramię. - no już spokojnie.

***

Wyszłam od Adama około czwartej nad ranem. Byłam niemiłosiernie zmęczona, ale nie mogłam go zostawić w takim stanie. Nigdy bym sobie nie wybaczyła jakby jemu coś się stało.

Szłam strasznie wolno i okropnie trzęsłam się z zimna. Schyliłam się żeby zawiązać buta i gdy podnosiłam się do góry poczułam, że ktoś łapie mnie w pół. Zaczęłam się szarpać i próbowałam krzyknąć, ale mój oprawca zatkał mi usta dłonią. Ostatnie czego byłam świadoma to mocne uderzenie w głowę.

NOVAKxMELA

06.07.21

Łzy na betonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz