Perspektywa Wiktorii
-Kurwa oni są razem! I żadne nic mi nie powiedziało! - uderzył pięścią w ścianę. Strasznie krzyczał, przysunęłam się jeszcze bliżej rogu ściany i bardziej się skuliłam. - wiedziałaś? - ostro warknął w moją stronę.
-Mateusz uspokój się! Jeżeli masz zamiar tak krzyczeć to zostaw mnie samą. Proszę cię. - rozpłakałam się jeszcze bardziej i chyba zaczęłam się trząść.
-Powiedz mi do cholery czy wiedziałaś! - przerażał mnie w tym momencie.
-Nie! Nie wiedziałam. Idź sobie. - nie byłam już w stanie nad sobą panować. Trzasnął drzwiami, a ja poczułam ogromny ból w klatce piersiowej.
Chyba tyle by było z mojego związku. Przytuliłam się do bluzy, którą ostatnio u mnie zostawił i zaczęłam głośno szlochać. Przerwał mi telefon. Odebrałam, dałam na głośnomówiący i rzuciłam go na łóżko.
-Jak się czujesz mała? - myślałam, że słysząc głos Adama się uspokoję, ale zawiodłam się na własnych myślach.
-Źle. Bardzo źle.
-A gdzie Mati? Nie odbiera ode mnie, a chciałem z nim porozmawiać.
-Nie wiem gdzie jest.
-Jak to? Nie powinien być teraz z tobą?
-Nie wiem! Dajcie wy mi wszyscy święty spokój. - rozłączyłam się i wyłączyłam zasilanie w telefonie.
Perspektywa Adama
-Maleńka zadzwoń do Mateusza. - mruknąłem po kolejnej nieudanej próbie dodzwonienia się do Wiktorii.
-Co się stało? - zapytała wybierając numer do swojego brata.
-Chyba się pokłócili. Wybrali na kłótnie moment idealny. Ona go teraz potrzebuje, a on odstawia. - dziewczyna chwilę pogadała z Mateuszem i podała mi telefon.
-Stary co ty odwalasz? Ja rozumiem, że na mnie jesteś zły. Nie do końca wiem za co i po co, ale nie wnikam. Jesteś zły na mnie, a nie na Wiktorię więc czemu jej się za mnie obrywa?
-Mhm pobawiłeś się już w adwokata? Jak tak to cześć. - o nie, tak rozmawiać nie będziemy.
-Słuchaj mnie Mateusz. Ten jebany skurwysyn prawie ją zgwałcił! Powinieneś być teraz obok niej i ją wspierać, a nie odstawiać jakiś teatrzyk. Spoko, każdemu zdarza się być złym, ale ona Ci nic nie zrobiła. - zamiast odpowiedzi usłyszałem zerwanie połączenia.
Oddałem Meli telefon i opadłem na poduszki. Chciałem do niej pojechać, ale jego teraz chyba potrzebowała bardziej. Dość długo biłem się z myślami.
-Chcesz jechać na wycieczkę? - przerwałem panującą między nami ciszę. Jeżeli on nie ma zamiaru przy niej być to ja to zrobię. Dała mi w życiu za dużo żebym teraz ją zostawił.
-Gdzie? - zapytała lekko zmęczona. Przyjrzałem się jej twarzy. Siny nos i popękane wargi wcale nie odejmowały jej uroku.
-Do Wiktorii, nie może teraz być sama. Jedziesz czy podrzucić cię do domu? - zapytałem zakładając bluzę.
-Ja... W sumie mogę pojechać. Masz rację, nie może być teraz sama.
***
-Tylko proszę Melcia, nie bądź zazdrosna. Ona jest dla mnie jak siostra.
-Wiem Adam, postaram się nad tym panować. - uśmiechnęła się do mnie i sama zapukała do drzwi.
Przez dłuższy czas odpowiadała nam cisza. Trochę mnie to zmartwiło.
CZYTASZ
Łzy na betonie
Teen FictionSmutna dziewczyna, która skrywa się w cieniu swojego starszego brata i para przyjaciół gotowa zrobić dla siebie wszystko. Czy wzajemna niechęć może przerodzić się w coś większego? Czy dawno uśpione uczucia mogą powrócić i zagościć w chłodnych sercac...