Perspektywa Adama
Wiktoria zawzięcie mi coś tłumaczyła, ale nie mogłem się skupić cały czas mając w głowie obraz oczu Meli. Takich oczu jeszcze nigdy nie widziałem, niebieskie jak Atlantyk z czarną obwódką dookoła tęczówki. Odetchnąłem głęboko.
-Adam czy ty mnie w ogóle słuchasz? - z zamyślenia wyrwał mnie pretensjonalny ton mojej przyjaciółki.
-No pewnie. - ciekawe czy strzelę dobrą odpowiedź na następne pytanie.
-To o czym mówiłam?
-O tym, że chcesz sobie kupić różowe kabaretki? - palnąłem taką głupotę, że przygotowałem się mentalnie na uderzenie w tył głowy.
-Nie, ale jak tak o tym powiedziałeś to chyba sobie kupię. Pytałam co myślisz o tym żebym sobie remont w pokoju zrobiła.
-Co Ci przeszkadza w twoim pokoju? - zapytałem i próbowałem sobie zwizualizować jej pokój w głowie.
-Kolor mnie już trochę przytłacza. Myślałam, żeby ten szary zmienić na biały i dać złote dodatki. Albo różowo złote.
-No spoko, według mnie gitara. Tylko musisz to rozegrać tak żeby w połączeniu z białymi meblami nie było szpitalnie.
-No właśnie wiem. - miała coś jeszcze dodać, ale przerwał jej dzwonek. - dobra lecę na matmę, spotkamy się przed szkołą. - szybko się odwróciła i zbiegła ze schodów. Zeskoczyłem z parapetu i biorąc przykład z mojej przyjaciółki poszedłem na lekcję.
Perspektywa Wiktorii
Stałam przed szkołą owinięta grubym futrem i czekałam na Adama. Czemu pogoda musiała się tak szybko zmienić? Czułam jak bardzo trzęsą się moje nogi i plułam sobie w brodę za dobór dzisiejszej stylizacji.
-Chcesz szalik? - Adam pojawił się obok mnie ubrany od stóp do głów jak alpinista.
-Jejku tak, błagam. - zdjął z siebie szalik i założył mi go na szyję. Owinęłam się nim najszczelniej jak tylko potrafiłam i wsunęłam dłonie w rękawy.
-Mała albo zacznij nosić spodnie albo kup grubsze rajstopy. Ostatnio na Ali widziałem takie śmieszne z futerkiem w środku.
-Zamówiłam takie, powinny mi przyjść jakoś w tym tygodniu. - ruszyliśmy spod szkoły w sumie nie wiem jakim kierunku. Przy wyjściu z bramy zauważyłam, że Adam zawiesił wzrok na Meli, a ona nieśmiało mu pomachała. Odeszliśmy trochę i postanowiłam go trochę podpytać. -Adam! Jest coś o czym chciałbyś mi powiedzieć? - szturchnęłam go delikatnie w ramię.
-Yyy co? Nie, chyba nie. - trochę się zmieszał.
-A ja myślę, że jednak tak. Kręcisz z Melą?
-Nie! Po prostu jestem dla niej miły. Jest fajna i tyle. Ty mi lepiej powiedz co dostałaś z testu z historii, bo o to cię jeszcze nie pytałem. - zacisnęłam powieki i wzięłam dwa głębokie oddechy. - no powiedz mi, ja nie będę na ciebie krzyczał.
-Trójkę... - skupiłam uwagę na pierścionku, który nosiłam na środkowym palcu i mimo wszystko spięłam się w obawie, że na mnie nakrzyczy.
-No i bardzo dobrze, jak na osobę, która nie potrafi tego zrozumieć jest świetnie. Ja jestem dumny, a jak rodzice Ci będą coś gadać to proszę cię nie przejmuj się tym.
-Ja nie umiem tak jak ty, mimo, że serio próbuję mieć to w dupie to nie potrafię. - przytuliłam się do niego i powstrzymałam się przed płaczem.
-Zadzwoń do mnie jak będzie źle. A jak będzie bardzo źle to po ciebie przyjadę. - głaskał mnie delikatnie po głowie. Trochę się uspokoiłam i odkleiłam od jego klatki piersiowej.
-Dziękuję. Idź prosto do domu dobrze?
-Dobrze. Do zobaczenia.
-Papa.
Weszłam do bloku i wpisałam kod do domofonu. Wjechałam windą na najwyższe piętro, otworzyłam drzwi do mieszkania i szczerze liczyłam na to, że uda mi się przemknąć do pokoju bez zwracania na siebie uwagi.
-Wiktoria do salonu w tej chwili! - no to się przeliczyłam... Zebrałam się na odwagę i ruszyłam do salonu.
-Tak mamo? - palić głupa to chyba teraz najlepsza opcja.
-Co to jest za trója z historii?! Kazałam Ci się uczyć, a ty się wolałaś szlajać z Adamem to masz. Niech każdy myśli, że mam córkę idiotkę, proszę bardzo. Z takim podejściem wykształcenia nie zajdziesz!
-Możesz przestać?! Nie jestem robotem! Mam uczucia, nie wszystko rozumiem i męczę się jak każdy normalny człowiek. Mam praktycznie same piątki z większości przedmiotów, a tobie przeszkadza jedna trójka. Za te piątki żadnych gratulacji nie usłyszałam, a za tą trójkę jakbyś mogła to byś mnie z domu wyrzuciła. Dzięki mamo, ja też cię kocham. - pobiegłam do siebie do pokoju, zamknęłam drzwi na zamek i po prostu się rozpłakałam.
Miałam zadzwonić do Adama, ale nie miałam na to siły. Wpatrywałam się w sufit i powstrzymywałam łzy żeby jutro nie mieć podkrążonych oczu. Co jak co, ale pozory trzeba zachować. Wszyscy znają mnie jako wesołą i radosną osobę i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Z mojej torebki wydobył się odgłos dzwonka, więc resztkami sił wstałam i nie sprawdzając kto dzwoni odebrałam.
-Halo? - miałam nadzieję, że mój głos brzmi całkiem normalnie i stabilnie.
-I jak mała? - mogłam się spodziewać, że to Adam.
-Gorzej niż bardzo źle. Przyjedziesz do mnie?
-Do ciebie czy po ciebie?
-Do mnie, proszę.
-Będę za dwadzieścia minut, trzymaj się mała. - i połączenie zostało urwane. Tak bardzo się cieszę, że go mam.
Za równe dwadzieścia minut usłyszałam dzwonek do drzwi.
NOVAKxMELA
30.03.2021
CZYTASZ
Łzy na betonie
Teen FictionSmutna dziewczyna, która skrywa się w cieniu swojego starszego brata i para przyjaciół gotowa zrobić dla siebie wszystko. Czy wzajemna niechęć może przerodzić się w coś większego? Czy dawno uśpione uczucia mogą powrócić i zagościć w chłodnych sercac...