Dancing in the rain

1.5K 113 29
                                    

          Towarzystwo Jeongguka wcale nie okazało się pomocne. W momencie kiedy pozostała czwórka obściskiwała się w najlepsze w sypialni i łazience, Park i Jeon mieli swoją własną imprezę we dwoje. Na początku było to maksymalnie niezręczne, zwłaszcza przez odgłosy dochodzące z innych pokoi, ale głośna muzyka w końcu skutecznie je zagłuszyła. 
     Jeon rozsiadł się na wielkiej, białej pufie i westchnął ciężko, wzrok wbijając w sufit. 

     -Co jest, Jeongguk-ah? - Jimin spojrzał na znajomego, na oślep sięgając do miski pełnej popcornu, którą powoli opróżniał od dziesięciu minut - Jak się nudzisz, to możesz śmiało rzucać propozycjami, ale nie licz na zbyt wiele, bo to nie moje mieszkanie. 

     -Nie mam propozycji, w tym problem - chłopak zaśmiał się gorzko - Nadal się dziwię, że mnie tu ze sobą wziąłeś... Tae mówił, że jakiś dupek cię wystawił?

     -Oh, to nie tak. On od początku zaznaczył, że nie da rady przyjść. - Park wzruszył ramionami, spoglądając za okno - Ale leje... 

     -Hm, nie mógł znaleźć dla was nawet chwili? Słabo - Jeon skrzywił się, również spoglądając w kierunku okna. Po czystej jak łza szybie spływały strugi deszczu, a spadające na nią krople odbijały się cicho - Zawsze chciałem zatańczyć z kimś w deszczu - wzrok chłopaka od razu padł na Jimina, a kiedy ten zwrócił swoje spojrzenie na twarz bruneta, wiedział, że nie da rady mu odmówić. 

     -Chcesz, żebym był chory? - chłopak westchnął ciężko i wstał z kanapy - Dobra, ale jak będę zdychał w łóżku to ty opłacasz moje leki i się mną opiekujesz.

          Jimin nie potrafił odmówić Jeonowi, kiedy ten patrzył na niego w ten sposób. Niższy był na to po prostu za miękki. Ktoś robił maślane oczka, a on już się rozpływał i był gotowy przystać na wszystko. Okrutne, ale nigdy nie nauczył się tego kontrolować. 

     Jeon poderwał się z pufy i złapał rękę przyjaciela, ciągnąc go do przedpokoju. Obaj w pośpiechu ubrali buty i kurtki, po czym wybiegli na zewnątrz. Lało jak z cebra, a ulicę o tej porze oświetlały zaledwie dwie latarnie i kilka słabych neonów w kolorach tęczy. 
          Wybranie piosenki w tych warunkach było co najmniej niemożliwe, przez deszcz zalewający ekran telefonu wyższego z chłopców, dlatego jak na pijany umysł przystało, chłopak wpadł na lepszy pomysł. Schował przemoknięte urządzenie do kieszeni i złapał w swoje ramiona przyjaciela. Ich jedyną muzyką był deszcz i piosenka śpiewana przez bruneta, który prowadził w tańcu swojego przyjaciela. Przechodnie patrzyli na nich jak na obłąkanych, a ludzie z otaczających ich bloków nie wiedzieli czy powinni się rozczulać, czy szukać numeru do najbliższego psychiatryka. 

          Jimina i Jeongguka to jednak nie obchodziło. Tańczyli na środku pustej uliczki, śmiejąc się i podśpiewując. Cisza nocna zdawała się ich nie obowiązywać. Tak samo konsekwencje przemoknięcia, a o możliwości zostania potrąconym przez auto kompletnie zapomnieli. 
     W tej ich niesamowitej rozrywce znalazł się tylko jeden problem...

          Jedno złamane serce, które przekonało się o słuszności decyzji, którą miało podjąć następnego dnia. 

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział króciutki, pewnie zawiodłam was brakiem akcji, w której Yoongi obiłby Jeonowi buźkę, ale myślę, że tak będzie lepiej, patrząc na to, co czeka was w kolejnych rozdziałach, hah. 

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy. 

~~Kisses.

✓Candles, roses and vanilla sex ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz