Stupid loverboy

473 30 1
                                    

          - Nawet nie wiesz, jak tego potrzebowałem. - Yoongi westchnął cicho do słuchawki, opierając się plecami o ścianę windy. - Tęsknię za tobą. 

          - Ja za tobą też. To były obrzydliwie długie dwa tygodnie u Jina. Kocham go, ale na litość boską, ile można smarkać? 

          - Biedny, wykorzystał już wszystkie chusteczki? - Min zaśmiał się cicho, wsuwając wolną dłoń do kieszeni spodni.

          - Błagam cię, trzy razy musiałem wysyłać Minsunga po nie do sklepu. - Jimin również się zaśmiał, spoglądając na zegarek - Cholera, to już ta godzina? Namjoona nadal nie ma... Nie zostawię tak Jina. 

          - To nie będzie problem, skarbie. 

          - No jak nie? Mieliśmy w końcu spędzić ze sobą czas, a Jin ma tak wysoką gorączkę...

          W odpowiedzi Jimin uzyskał ciszę. Yoongi się rozłączył, co zakuło młodszego i to nie lekko. Czy był na niego zły? Miał na dzieję, że nie. 

          Po chwili jednak Park usłyszał trzask zamka w drzwiach, a do apartamentu wszedł Namjoon z szerokim uśmiechem na ustach. W podskokach znalazł się u boku Jimina i wręczył mu niewielkie pudełko ozdobione różową wstążką. 

          - Dziękuję, że zająłeś się moim skarbem. A teraz uciekaj, bo Yoongi będzie zły, jeśli przetrzymam cię tu chociaż chwilę dłużej. 

          - Zaplanował coś, prawda? 

          - Znasz go przecież - Kim wzruszył ramionami i zadowolony ruszył prosto do sypialni, by przywitać się z ukochanym. 

          Park za to ruszył prosto do windy na korytarzu, a stamtąd już tylko na zewnątrz i do auta Minsunga. Posiadanie prywatnego szofera-ochroniarza okazało się całkiem przyjemne i dość szybko przestał na to narzekać. 

          - Jakieś specjalne życzenia? - Minsung zerknął na pasażera w lusterku i uśmiechnął się do niego ciepło. 

          - Nie udawaj, że Min nie powiedział ci, gdzie masz mnie zatargać. 

          - Słuszna uwaga, Yoongi nie umie ukrywać takich rzeczy.

          - Yhm, szczególnie kiedy jego przyjaciel zachowuje się tak, jakby dowiedział się, że mamy oficjalną datę ślubu - Jimin zaśmiał się pod nosem, spoglądając na trzymane na kolanach pudełko. 

          Do różowej kokardy przyczepiona była karteczka, która od razu przykuła jego uwagę. Sięgnął więc po nią i oświetlając ją latarką z telefonu, przyjrzał się starannemu pismu kochanka, które ukazało mu bardzo krótką i jasną wiadomość. "Wiem, że korci cię zerknąć tam już teraz, ale chcę przetestować twoją cierpliwość. Weź je ze sobą i otworzysz je dopiero, kiedy ci pozwolę, okej?"
     Park wywrócił na to jedynie oczami i odwrócił karteczkę na drugą stronę, ciekaw czy znajdzie coś jeszcze. I znalazł. A jego policzki momentalnie zapłonęły żywą czerwienią. 

"Good boy" głosiła druga strona karteczki, napisana jeszcze staranniej niż poprzednia. 

          - Palant z niego, wiesz? - Jimin uśmiechnął się szeroko, wyłączając latarkę w telefonie. 

          - Obiło mi się o uszy - przytaknął z rozbawieniem ochroniarz. 

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja nie chcę nic mówić, ale zostały jeszcze dwa rozdziały i koniec... A oni nadal się nie przespali mimo że w tytule jest seks. Yikes. Missleading at it's finest

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses. 

✓Candles, roses and vanilla sex ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz