-Gotowy świętować swoje urodziny? - Yoongi z uśmiechem podszedł do zniecierpliwionego Parka i objął go ciasno w pasie, spoglądając w jego oczy - Wszystkiego najlepszego kochanie.
Ich wargi spotkały się ze sobą w długim, słodkim pocałunku. Dłonie Jimina same powędrowały prosto na policzki ukochanego. Nie chciał, by odsunął się zbyt szybko, a trzymając jego twarz miał przynajmniej odrobinę kontroli nad tym, jak długo pieści jego wargi. Mimo to Yoongi zdołał dość szybko wyswobodzić się z uścisku kochanka, stawiając przy tym dwa kroki w tył.
-No weź - Park jęknął z niezadowoleniem - To moje urodziny, należą mi się długie buziaki.
-Oczywiście, że ci się należą, Jiminnie. Ale najpierw powinieneś rozpakować prezent i zdmuchnąć świeczki z tortu.
-Nie mam tortu...
-Pewien jesteś? - cofnął się szybko do kuchni, zostawiając ukochanego w salonie. Zapalił świeczki na torcie i ostrożnie go podniósł, wracając z nim do salonu. Po drodze zaczął cicho śpiewać "Sto lat", co wywołało u Parka cichy śmiech.
Młodszy był niesamowicie rozczulony. Jasne, że wcześniej świętowali jego urodziny. Świętowali je bardzo hucznie i kolorowo. Te jednak były wyjątkowe. Byli tylko we dwoje i widział jak bardzo Yoongi się dla niego postarał. Uwielbiał to.
Jimin pomyślał swoje życzenie, zaraz zdmuchując świeczki. Całe zajście zostało podsumowane długim, słodkim cmoknięciem, przez które obaj uśmiechnęli się wesoło. Póki co Park mógł śmiało nazwać tę noc jedną z najlepszych w swoim życiu, mimo że nie wydarzyło się nic wielkiego.
-A co to za prezent? - uśmiechnął się niewinnie, przyglądając się ukochanemu. Yoongi przysiadł przy swoim pianinie, spoglądając jednoznacznie na Jimina - Nie zrobiłeś tego.
-Oczywiście, że zrobiłem.
Min zaśmiał się cicho, klepiąc miejsce obok siebie. Park od razu przysiadł obok, wpatrując się w ukochanego jak w obrazek. Yoongi bez chwili zwłoki zaczął grać na pianinie, po dłuższej chwili także zaczynając śpiewać. Wybrał wyjątkową piosenkę. Piosenkę, której nikt inny wcześniej nie słyszał. Piosenkę napisaną specjalnie dla Park Jimina z myślą o tym, jak niesamowitym chłopakiem jest.
I chyba nie trzeba rozwodzić się nad tym jak niesamowicie bardzo ten niesamowity chłopak płakał słuchając uważnie każdego słowa śpiewanego przez miłość jego życia.
*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja wiem, naczekaliście się. Ale to tylko dlatego, że ja też się naczekałam na wyniki konkursu. Wyszły w niedzielę iiiii...Cóż, jakby to wam powiedzieć....
Przeszłam dalej (hurra).
A oznacza to że do grudnia będę pisać głównie pracę konkursową, a nie ff. Ale to nie tak, że właśnie obwieszczam kilkumiesięczną przerwę, bo postaram się coś tutaj wrzucać. Musicie po prostu przymknąć oko i uzbroić się w cierpliwość, bo dziewięć arkuszy wydawniczych nie napisze się samo.
Kto wie, może w przyszłym roku będę mogła wam tu obwieścić, że wydałam własną książkę? Trzymajcie za mnie kciuki.
Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.
~~Kisses.
CZYTASZ
✓Candles, roses and vanilla sex ||p.jm x m.yg||
FanfictionW świecie pełnym smutnych książek i piosenek, muszą znajdować się te pełne ciepłych uśmiechów, podtekstów i drobnych żartów. Jeśli właśnie tego szukasz, to hej, pozwól mi przedstawić ci historię dwójki Koreańczyków, którzy wpadli w sidła dziwnego uc...