Yoon ułożył młodszego chłopaka na łóżku i przysiadł obok niego. Drobne dłonie Parka nadal drżały, co utwierdzało starszego w przekonaniu, że dobrze zrobił, zabierając go od Junga. Taehyung poważnie go nastraszył swoim złym przeczuciem. Nie mógł ryzykować. Ciepła dłoń Mina wylądowała na policzku Jimina, gładząc go czule i delikatnie. Starszy naprawdę liczył, że znowu będzie mógł być źródłem komfortu ukochanego...
-Co cię stało, aniołku? - Min przyjrzał się dokładniej chłopcu. Był w samej bluzie i krótkich szortach, więc spodziewał się, że może mu być zimno w nogi. Od razu nasunął na nie kołdrę i przysunął się bliżej, co różowowłosy wykorzystał natychmiast, wtulając się w jego tors nadal przestraszony - Jesteś już bezpieczny. Nikt cię tu nie skrzywdzi.
Park mimo wszystko nie miał ochoty się odzywać. Yoongi postanowił to uszanować i zamiast naciskać na niego, ułożył się z nim na łóżku i wtulił go w siebie, ukrywając go przed resztą świata w swoich ramionach, gdzie młodszy był najbezpieczniejszy.
I tak zasnęli. Po momencie intensywnych emocji sen był najlepszym wyjściem.
*~~*~~*~~*~~*~~*~~*
Z samego rana Min wysunął się z ciasnego uścisku ukochanego i otulił go szczelnie pierzyną, ruszając do łazienki. Postanowił ogarnąć się jeszcze zanim młodszy się obudzi. Mieli dużo do przedyskutowania, ale nerwy na pusty żołądek to bardzo kiepski pomysł. Dlatego po szybkim prysznicu przyszedł czas na przygotowanie śniadania dla siebie i małego towarzysza.
Jimin w tym czasie słodko spał, już od kilku godzin zupełnie spokojny. Ramiona Yoongiego naprawdę koiły, coś niesamowitego.
-Hej, kwiatuszku, czas wstawać - Min przysiadł obok chłopca, głaszcząc go po głowie - Przyniosłem ci wodę i tabletki... Wczoraj chyba dużo wypiłeś, co?
Park mruknął coś pod nosem niewyraźnie, wciskając twarz w poduszkę. Głowa go bolała i choć nie specjalnie mocno to nadal ból był irytujący.
-No dalej - brunet zaśmiał się pod nosem, odkrywając delikatnie różowowłosego, który z ogromnym niezadowoleniem podniósł się do siadu, spoglądając na Yoona z wyrazem zakłopotania - Nie pamiętasz, jak tu się znalazłeś, prawda? - Park pokręcił przecząco głową, którą zaraz spuścił, czując w głębi duszy, ze narozrabiał ostatniej nocy. Jego towarzysz jednak nie dał mu tak myśleć zbyt długo - Przyjechałem po ciebie do Hoseoka, bo się martwiłem... Byłeś bardzo przestraszony i chciałeś ze mną jechać, dlatego cię tu przywiozłem. Pamiętasz może, co się stało?
-Ja... Nie. Nie bardzo - Park zagryzł mocno dolną wargę, zaciskając jedną z dłoni na udzie. Pamiętał. Niewiele, ale jednak.
-Jimin... Czy Jung zrobił ci krzywdę?
-Nie - chłopak zaczął kręcić energicznie głową na "nie". Wyglądało to jednak bardziej tak, jakby chciał wyrzucić z głowy wspomnienie wczorajszej nocy, co bardzo zmartwiło Mina.
-Zjedzmy śniadanie - szepnął jedynie, całując czubek głowy chłopaka - A potem weźmiesz prysznic i się przebierzesz w coś cieplejszego, hm?
Zaspane oczy Jimina po raz pierwszy spotkały wzrok Yoongiego, a głowa młodszego skinęła na "tak". Niewyraźny uśmiech zaczął pojawiać się na ustach różowowłosego, co bardzo uspokoiło Mina, który odsunął się od niego lekko, podając mu zaraz tabletki i butelkę wody.
Zapowiadał się intensywny dzień...
*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem, co mogę wam tu dziś napisać tbh. Mam wrażenie, ze powtórzenia w tym rozdziale są wręcz tragiczne, ale jednocześnie chyba nie jest aż tak źle żeby nazywać to tragedią? Nie wiem. Następny rozdział będzie lepszy. Przynajmniej się postaram.Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.
~~Kisses.
CZYTASZ
✓Candles, roses and vanilla sex ||p.jm x m.yg||
FanfictionW świecie pełnym smutnych książek i piosenek, muszą znajdować się te pełne ciepłych uśmiechów, podtekstów i drobnych żartów. Jeśli właśnie tego szukasz, to hej, pozwól mi przedstawić ci historię dwójki Koreańczyków, którzy wpadli w sidła dziwnego uc...