Hermiona otuliła się mocniej ramionami przechodząc przez kolejny chłodny korytarz. Rozejrzała się ponownie przestraszona czy nikt za nią nie idzie. Dołohow w każdej chwili mógł wrócić do komnaty i zauważyć jej ucieczkę. Nie miała różdżki. Nie miała możliwości używać magii bezróżdżkowej. Czuła się tak jak mówił, jak mugolka, a nie czarownica.
Wzięła głęboki wdech zatrzymując się przed zakrętem. Wyjrzała zza niego. Dalsza część korytarza była pusta. Miała czystą drogę do schodów prowadzących na parter, a następnie do drzwi wyjściowych. Miała nadzieję, że nie będzie patrolu, a nawet jeśli to może jeszcze użyć jakiś ukrytych przejść.
- Granger...
Zastygła w bezruchu słysząc za sobą chłodny głos arystokraty. Odwróciła się powoli w jego stronę. Ten bezczelny Śmierciożerca stał beztrosko na środku. Uśmiechnął się ironicznie w jej stronę i odgryzł kolejny kawałek zielonego jabłka.
- Nie jesteś najlepsza w uciekaniu...
- Czego chcesz, Malfoy?
Hermiona nawet nie próbowała ukryć swojej nienawiści co do chłopaka, który podszedł do niej bliżej. Miał na sobie czarne jeansy i czarną koszulę z odpiętym guzikiem pod szyją. W niczym nie przypominał Śmierciożercy, ale był nim. Pieprzony Malfoy...
- Nadal jesteś pyskata, Granger. Dołohow Cię niczego nie nauczył? Nie masz już nic do powiedzenia, szlamo – mówił lustrując ją wzrokiem. Miała na sobie szarą, długą sukienkę na ramiączkach. Musiało jej być zimno, lochy nie należały do ciepłych miejsc. Na potwierdzenie jego słów, jej ciało zadrżało. Chociaż mógł mieć lekkie wątpliwości czy to z zimna czy z powodu jego dotyku.
- Nie dotykaj mnie, Malfoy – wysyczała wściekle czując jego gładkie palce na swoim ramieniu. Nie wierzyła w to co w tej chwili pomyślała, ale wolała już dotyk Dołohowa niż Malfoya. To zamknięcie zdecydowanie źle wpływało na jej psychikę.
Wzdrygnęła się kiedy sunął palcami po jej ramieniu, aż na nadgarstek, który mocno złapał i wykręcił w swoją stronę.
- Ładny napis, chociaż... ja mam ładniejsze pismo. Byłoby bardziej estetyczne, nieprawdaż Granger? – podniósł na nią wzrok co było złym pomysłem, bo brunetka skorzystała ze swojej jedynej obrony. Napluła na niego. Patrzyła na niego wyzywająco obserwując jego reakcję na swój czyn. Przez chwilę stał nieruchomo z kamienną maską na twarzy, aż w końcu uśmiechnął się ironicznie.
- Co ty masz ostatnio z tym pluciem, Granger? – zapytał chichocząc oczyszczając sobie twarz. – Dołohowa też oplułaś? Albo w sumie... Nie wyglądałabyś tak ładnie, gdybyś to zrobiła – dodał po chwili ze śmiechem.
- Muszę wrócić do komnaty. Straciłam ochotę na spacer...
Draco zaśmiał się łapiąc ją mocno za ramię ciągnąć ją ponownie w to samo miejsce. Przycisnął ją mocniej do ściany, a ona poczuła czubek jego różdżki na szyi. Jego jabłko tajemniczo zniknęło... Dość, Hermiona. Naprawdę w tej sytuacji myślisz o jabłku? Szybko skarciła się w myślach.
- Masz mnie za idiotę, Granger?
- Ty jesteś idiotą, Malfoy.
- Dam Ci koleżeńską radę – zaśmiał się na swoje słowa. – Zważaj na swoje słowa. Dzisiaj masz szczęście, że na mnie trafiłaś. Nie gustuję w szlamach, ale inni Śmierciożercy nie są tacy wybredni...
- Musicie zostawić mnie przy życiu, Malfoy...
Draco parsknął.
- Od seksu się nie umiera, Granger. I Czarny Pan nie powiedział wprost w jakim stanie masz być. Po prostu masz żyć do czasu przyjścia Pottera. Podobno jesteś mądrą czarownicą, a takie głupoty wyrabiasz. Naprawdę sądziłaś, że zdołasz się wydostać ze szkoły? Nawet jeśli... to nie przeszłabyś przez bariery, Granger. Następnym razem pomyśl nim coś zrobisz...
- Możesz już mnie puścić? Dołohow będzie zdziwiony czemu tak długo jestem na spacerze...
- Zaraz Cię do niego zaprowadzę. Spokojnie. Sam jestem ciekawy czy miałaś być na tym spacerze czy nie.
Pociągnął ją gwałtowniej kiedy Hermiona nie ruszyła się z miejsca.
- Jeśli sądzisz, że zawaham się z rzuceniem na Ciebie klątwy to się mylisz – wysyczał jej w twarz kiedy po kilku krokach była gryfonka ponownie się zatrzymała opierając się przed dalszym pójściem. – Zrobię to z przyjemnością. Przez te wszystkie lata patrząc na Twoje zarozumialstwo pragnąłem przekląć Cię czymś mocnym, szlamo. Nawet Avadą.... Więc uwierz, jeśli Czarny Pan poprosi mnie o uśmiercenie takiej szlamy jak ty to zrobię to z wielką przyjemnością.
Hermiona kaszlnęła kiedy jego różdżka ponownie mocno wbiła się w jej gardło. Miała łzy w oczach. Malfoy uśmiechnął się z wyższością widząc, że ją złamał. Ruszył dalej korytarzem ciągnąć dziewczynę za sobą.
- Malfoy... Proszę...
- Szlama mnie o coś prosi. A to niespotykane zjawisko. Strach Cię w końcu dopadł? Czas najwyższy. Dołohow nie toleruje takich rzeczy. Bardzo mocno każe za ucieczki, nawet mocniej za próbę ucieczki. Wiesz czemu? Żeby szlama pomyślała dwa razy nim pomyśli chociażby o ponownej próbie.
- Dlatego Cię proszę... Zlituj się. Nie mów mu o niczym. Powiedz, że zabrałeś mnie na spacer, żeby nastraszyć czy coś...
- Ty siebie słyszysz, Granger? Nie będę ryzykował swojej pozycji by chronić tyłek szlamy.
- Malfoy... - powtórzyła ponownie dziewczyna spoglądając na jego twarz, z tą samą maską obojętności co wcześniej. Jego naprawdę nie ruszało to co Dołohow jej zrobi za próbę ucieczki? Wiedział doskonale do czego był zdolny, a pomimo wszystko prowadził ją do niego chcąc ją wydać. Ale w sumie... czego innego mogła się spodziewać po osobie, którą gardziła przez wszystkie lata szkolne za to jak traktował Harrego.
- Oplułaś mnie. Pyskujesz. A teraz mnie o coś prosisz, Granger.
- Przepraszam...
Draco ponownie się chłodno zaśmiał.
- Oboje doskonale wiemy, że Twoje przeprosiny nie są szczere. Chcesz chronić jedynie swój tyłek... Nawet Ci się nie dziwię. Dołohow naprawdę potrafi być potworem...
- Malfoy... Błagam Cię. Zrobię wszystko, tylko mnie nie wydawaj... - poprosiła jeszcze raz spoglądając na niego błagalnie. Na marne. Nie patrzył na nią. Ze strachem stwierdziła, że do komnaty Dołohowa dzieliło ich już kilka kroków.
- Granger... Mam umówione spotkanie. Nie mam czasu na szlamy – warknął kiedy brunetka się zatrzymała. Zapukał do drewnianych drzwi i od razu wszedł do środka popychając dziewczynę przed sobą.
- Draco?
Hermiona wzdrygnęła się kiedy usłyszała zdziwiony głos Dołohowa.
- Twoja szlama próbowała uciec. Nie dziękuj – i wyszedł nim starszy Śmierciożerca cokolwiek odpowiedział. Hermiona nie powstrzymała łez. Nawet nie otworzyła ust, by go błagać o litość. Wiedziała, że to nic nie da. Tamte mugolki też zapewne to robiły, a jej nie dostały.
(Poprawione, 01/11/2021)
CZYTASZ
Nie uciekaj | Dramione | Zakończone
FanfictionWojna z Lordem Voldemort trwa już niemal pięć lat. W magicznym świecie szaleje spustoszenie. Króluje cierpienie, strach, głód, gwałty, morderstwa, napady, rabunki. Szala raz przechyla się w stronę Śmierciożerców, raz na stronę Zakonu Feniksa. Rankin...