8. Plan Malfoya?

3K 122 11
                                    

- Masz jakiś pomysł? 

Draco jęknął kiedy Blaise wszedł o świcie do jego komnaty i machnął różdżką odsuwając zasłony z okna. Blondyn odwrócił się plecami do okna zakrywając głowę poduszką.

- Śpię jakbyś nie zauważył...

- Nie rozumiem jak można tak długo spać...

- Zabini, nawet piątej nie ma...

- Już zdążyłem kilka razy obiec jezioro. Ty w sumie też powinieneś się wziąć za siebie. Obżerasz się przy zerowym ruchu. Niedługo będziesz dyszał przy wchodzeniu po schodach.

- Dziękuję za radę, MAMO – wyakcentował ostatnie słowo mając nadzieję, że przyjaciel się zamknie.

- Nie ma za co – mruknął beztrosko siadając przy jego biurku. – Dobra kanapka... Tobie skrzaty robią lepsze jedzenie niż mnie. Powinienem to zgłosić – odezwał się po chwili biorąc kolejny gryz kanapki z jego talerza. Wiedział, że ten fakt oburzy przyjaciela i nie mylił się. Draco gwałtownie usiadł na łóżku spoglądając na niego z oburzeniem.

- Czy ty właśnie jesz MOJE śniadanie?

- No, a nie widać? – zapytał podnosząc ze zdziwienia brwi. – Powinieneś mi podziękować. Im mniej kalorii zjesz tym mniej przytyjesz. Rusz ten tłusty tyłek to zostawię Ci herbatę i jabłko.

- Powinieneś się przejść do jakiegoś burdelu i zająć się kobietą, bo Ci na łeb zaczyna padać...

Draco nie ukrywał nawet swojego irytowania kiedy wstał z łóżka i zaczął się ubierać. Blaise zaśmiał się kiedy blondyn się nie powstrzymał i przejrzał się w lustrze obserwując dokładnie swój brzuch. Nadal był w miarę płaski, ale już bez widocznych mięśni brzucha. Pieprzony Zabini... Z irytacją narzucił na siebie koszulkę od dresu i spojrzał na przyjaciela. Nadal beztrosko siedział przy jego biurku przed pustym talerzem. Nawet okruszków mu nie zostawił...

- Jeśli już jesteśmy w temacie kobiet... - rzucił mu zielone jabłko uśmiechając się w swój uroczy sposób. – Jaki masz plan odnośnie Granger?

- Żaden.

- Miałeś mi pomóc, Malfoy – syknął.

- I pomogę. Ale jest piąta rano. Dopiero wstałem, a ty psujesz mi dzień z samego rana... Chociaż ranek chciałem mieć przyjemny.

- Gdybyś nie zepsuł wczoraj sprawy to trułbym Ci dupę dopiero w południe..

- Skąd miałem wiedzieć, że Granger jest naszym pieprzonym Świętym Grallem?

- Wiesz jak Dołohow traktuje kobiety. Widziałeś w jakim stanie trafiają do Skrzydła Szpitalnego. Wiesz o tym doskonale, Draco! Nie jeden raz widzieliśmy, a pomimo to z premedytacją potraktowałeś tak Granger.

- W czasach szkolnych była naprawdę nieznośna. Chcesz mi powiedzieć, że ty byś nie skorzystał z okazji i nie zemścił się?

- To jest dla Ciebie zemsta? – zapytał z niedowierzaniem. – Ty ją wysłałeś do kata, Malfoy! Mogłeś ją potraktować Cruciatusem czy coś, ale nie w taki sposób... Malfoy, nigdy bym nie potraktował tak żadnej kobiety. Nawet takiej szlamy jak Granger. Trzeba znać granice i ja je znam. Ty najwyraźniej nie.

- Po prostu się zamknij. Zrobisz mi przysługę.

- Byś mógł ruszyć tyłek i jakoś naprawić swój błąd. Ledwo żyjąca Granger nam nie pomoże w ułaskawieniu.

- Dobra. Daj mi kwadrans. Ogarnę się i coś wymyślę.

***

Hermiona delikatnie otworzyła oczy słysząc znajomy głos Dołohowa oraz drugi też znany, ale nie mogła go utożsamić z konkretną osobą.

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz