11. Nie bądź brutalny, Draco

2.7K 105 6
                                    

Hejka!

Na wstępie... rozdział miał być wczoraj. Tak, wiem. Nie miałam czasu nawet usiąść przed komputerem, a co dopiero opublikować rozdział, który niestety do najdłuższych nie należy, ale też nie do najkrótszych.

Jeśli dobrze pójdzie to może opublikuję dziś jeszcze rozdział dwunasty. No cóż, zobaczy się jeszcze jak z czasem.

Miłego dnia!

_______

- Twój nowy pokój, szlamo.

Hermiona nic nie odpowiedziała kiedy zaprowadził ją do małej komnaty tuż obok jego własnej. Była trochę większa i przytulniejsza niż Dołohowa. Była oddzielna mała łazienka i łóżko jednoosobowe. ŁÓŻKO. Nie prycza z cienkim kocem. Nie było również tak zimno jak w lochach. Miała nawet okno z widokiem na jezioro. Nie było nawet porównania między tymi dwoma ,,komnatami". Tam zdecydowanie czuła się jak więzień, tutaj... jak jego gość.

- Dziękuję – odpowiedziała szczerze wchodząc do komnaty i siadając na łóżku. Nie spojrzała na niego. Zaczęła się bawić palcami wiedząc, że Draco jeszcze nie wyszedł.

Będziesz dla niej... delikatny? Westchnął z bezsilności kiedy usłyszał w głowie głos przyjaciela. Zacisnął mocno zęby, żeby nic wrednego nie powiedzieć. Nadal miała widoczne rany na swoich ramionach, ale były one już znacznie mniejsze niż ostatnio. Może nawet lepiej, że nie zdążyła na długo trafić do Dołohowa przed jego wyjazdem. Chciał spytać czy coś jej zrobił, ale odpowiednio szybko się ugryzł w język. Co Cię to obchodzi, Draco?

- Czarny Pan chce Cię widzieć za godzinę. Chce z Tobą porozmawiać, Granger.

Brunetka posłusznie kiwnęła głową nawet nie podnosząc głowy. Draco wywrócił jedynie oczami wychodząc z jej komnaty. Nie zamknął drzwi na klucz. Doskonale wiedział, że dziewczyna jest zbyt wystraszona, żeby wyjść. Już dawno złamali tą dzielną gryfonkę, którą była jeszcze kilka lat wcześniej.

Minęła blisko godzina nim drzwi do komnaty ponownie się otworzyły. Leżała na boku wpatrując się w otwarte drzwi. Stał tam Śmierciożerca w czarnej pelerynie i biało-złotej masce na twarzy. Wzdrygnęła się ze strachu, ale dzisiaj pozwoliła sobie tylko na to. Mężczyzna wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Drgnęła kiedy usiadł na skraju łóżka. Bała się na niego spojrzeć, ale w końcu to zrobiła. Szare tęczówki również się w nią wpatrywały.

- Jesteś teraz pod moją opieką, Granger. Skorzystałem z Twojego pomysłu z piątego roku – powiedział podając jej galeona. – Jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy lub ktoś nieproszony wejdzie do Twojej komnaty to złap mocno monetę i wymów moje imię lub chociażby pomyśl i poproś, żebym Ci pomógł.

- Draco?

- Brawo, Granger. Znasz moje imię – uśmiechnął się ironicznie. Pomimo tego, że jej głos lekko zadrżał ze strachu to ładnie brzmiało imię wypowiedziane z jej ust. Ocknął się szybko z rozmyślań. – Od razu mówię, że Blaise Zabini i Czarny Pan mają prawo tu wejść. Zabiniemu lepiej nie podpadaj. Nadal jest zły, że go oplułaś. Przed Czarnym Panem raczej nie muszę ostrzegać prawda?

Hermiona kiwnęła głową ze zrozumieniem.

- A teraz idziemy. Nie pozwólmy Czarnemu Panu czekać na Ciebie.

***

- Naprawdę uważacie, że Hermiona mogłaby nas wydać? – zapytał tak cicho, że niektórzy mieli problem, żeby go usłyszeć. – Hermiona nigdy by tego nie zrobiła! – powiedział głośniej kiedy kilku aurorów kiwnęło głową.

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz