9. Lepsza jest śmierć

2.9K 116 8
                                    

- No nie wierzę jakimi oni są idiotami! – warknął Blaise od razu po tym jak Draco zamknął drzwi do komnaty. Rzucił płaszcz na łóżko, a sam usiadł na skraju biurka obserwując swoje zakrwawione ramię.

- Mogło być gorzej, Blaise – skwitował ze swoim uśmieszkiem. Ciemnoskóry spojrzał na niego ze wzrokiem, którego pożałowałby mu sam diabeł.

- Ja im pomogę... - mruknął do siebie zdejmując koszulkę. Wyciągnął dyptam z apteczki i stanął przed lustrem oblewając sobie delikatnie ramię.

- Powinieneś się przejść do Skrzydła.

- Oszalałeś? Pomfrey skorzysta z każdej okazji by nas dobić.

- Nie przesadzasz ty trochę? Na pewno ma do nas chociaż lekki sentyment z czasów szkoły – uśmiechnął się na swój sposób uroczo.

- Tsaa, Draco – mruknął smarując sobie ramię. – Szczególnie po tym jak wczoraj zanieśliśmy jej ledwo żywą Granger. Wyczyściłeś jej pamięć?

To pytanie go zaskoczyło. Wiedział, że o czymś wczoraj zapomniał wychodząc ze skrzydła. Zmodyfikował pamięć Pomfrey, ale zapomniał już o Granger. Gdyby go nie sprowokowała to może... Cholera, Granger!

- Jakbym mógł zapomnieć – mruknął wychodząc z jego komnaty.

- Na Salazara. Zapomniałeś prawda?!

Draco odwrócił się do przyjaciela niewinnie wzruszając ramionami.

- Ja to zrobię – dodał ciszej cofając się do komnaty po bluzkę. Rzucił złowrogie spojrzenie na blondyna kiedy go mijał na korytarzu. Draco jedynie westchnął. Każdemu się może zdarzyć...

***

Blaise przyszedł wcześniej na spotkanie z Zakonem. Siedział lekko oburzony na drewnianym krześle mając założone ręce na piersi. Spojrzał na zegar. Mieli jeszcze dwie minuty na przyjście. Lepiej, żeby się nie spóźnili. Nie zamierza na nich czekać choćby minuty dłużej.

- To ty to zrobiłeś? – warknął widząc jak Potter wszedł do pomieszczenia zaraz za aurorami.

- Może – uśmiechnął się niewinne siadając obok Alastora. Ku zdziwieniu Blaise'a obok Pottera usiadła Weasleyówna. Podniósł zdziwiony brwi, ale od razu przeniósł wzrok na Moodyego.

- Jeszcze jeden raz dostanę klątwą, a poważnie zastanowię się nad dalszą współpracą, Moody. Gdyby to było przypadkiem to jeszcze mogę zrozumieć. Zdarza się, dobra. Ale nie życzę sobie specjalnego atakowania, bo ktoś mnie nie lubi. Pomagam wam, do cholery. Uszanujcie to trochę. Ryzykuję swoim życiem, żeby przekazywać wam informacje.

- Porozmawiam z Potterem – odpowiedział po chwili Moody. – Co z panną Granger?

- Doszło do pewnego incydentu...

- Coś ty jej zrobił?!

- Zważaj na słowa, Potter. Dobrze Ci radzę – Zabini uśmiechnął się do niego nad wyraz uprzejmie. – Zaniosłem ją skatowaną do Skrzydła Szpitalnego. To jej zrobiłem, Potter – syknął w jego stronę. – Pielęgniarka jej pomogła. Wyczyściła rany i posmarowała maścią. Za kilka dni poczuje się lepiej, a potem...

- Znowu trafi do Dołohowa, prawda?

Spojrzał lekko zdziwiony na przyszłą panią Potter. Kiwnął głową.

- Co jej zrobili?

- Naprawdę chcecie wiedzieć?

Potter po chwili kiwnął głową.

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz