- Co tu się stało? – zapytał zszokowany wchodząc do komnaty gryfonki. Blaise stał po środku pobojowiska i patrzył na niego gniewnie.
- Gdzieś ty był?
- W burdelu – odpowiedział po części prawdę, bo tak właśnie traktował Zakon.
- Łżesz, Malfoy. Miałeś się nią opiekować. Gdzieś ty był?
Draco nie odpowiedział. Podniósł z podłogi prześcieradło i rzucił je na łóżko. Naprawdę nie miał pojęcia jak ma na to zareagować.
- Sądzisz, że uciekła? – zapytał w końcu machając różdżką doprowadzając komnatę do porządku. Nigdy wcześniej nie był tak zmieszany jak w tej chwili. Skoro Granger uciekła to czemu używała do tego monety? Sądziła, że zechce z nią uciec? Śmieszne. Nie był samobójcą.
- Nie. Śmierciożercy przy wyjściu by ją zauważyli. Już by gadali. Już Czarny Pan by Cię wezwał. Z przejść też nie skorzystała. Do każdego potrzeba magii. Została z tego pomieszczenia wyprowadzona siłą – odpowiedział po krótkiej chwili akcentując ostatnie słowa, żeby do przyjaciela w końcu dotarło co się właśnie wydarzyło pod jego nieobecność. – Powiesz mi w końcu gdzie byłeś?!
- Jak znajdziemy Granger to wszystko Ci opowiem. Spieprzyłem sprawę – odpowiedział, jak na niego, markotnie. Czuł się winny. Siłą wyprowadzona z tej komnaty? Ależ ty durny, Draco! Skarcił samego siebie w myślach. Dlatego użyła monety! Prosiła go o pomoc. Nie dotrzymał obietnicy. Obiecał, że pomoże jej gdy tylko o to poprosi.
Usiadł na skraju łóżka i schował twarz w dłoniach. Miał ochotę się rozpłakać. Obecność Blaise'a go od tego powstrzymywała. Gdyby się dowiedział, że prosiła go o pomoc to dostałby bez wahania jakąś klątwą. Był gotów oddać za niego życie? Musi się jeszcze nad tym zastanowić...
- Kto przebywa w Hogwarcie oprócz nas i Czarnego Pana?
Blaise wzruszył ramionami.
- Z naszego rocznika Nott, Crabbe, Goyle. Reszta to Flint, Pucey, Higgs i Montague.
- Na Salazara... Sądzisz, że mogli coś zrobić Granger?
- A od kiedy Cię to obchodzi? – warknął w odpowiedzi. Westchnął jednak kiedy przyjaciel mu nie odpowiedział. Nawet nie podniósł głowy. Przeczuwał, że Draco stara się zapanować nad swoimi emocjami. Wiedział, że zawalił sprawę. – Chcę Ci tylko powiedzieć, że tylko ty z nas wszystkich masz uprzedzenia do kobiet nieczystej krwi. Inni Śmierciożercy na to nie patrzą. Ważne, żeby była kobietą, Draco.
- Domyślam się tego. Często korzystają w trakcie ataków na wioski, ale... Sądzisz, że zrobili coś Granger kiedy im tego stanowczo zabroniłem?
- Szczerze, Draco? To Ślizgoni. Tym bardziej będą chcieli Ci zrobić na złość. Teraz w zamku nie ma żadnych niewolnic oprócz Granger. Czarny Pan niechętnie zezwala na wypady do burdelu. Ataków na wioski nie ma. Sądzisz, że naprawdę słuchaliby Ciebie?
- Wiesz gdzie mogli ją zabrać?
- Tam gdzie ich na pewno nikt nie będzie szukał. Nawet my.
- Spieprzyłem sprawę – warknął wiedząc, że takich miejsc jest bardzo dużo w Hogwarcie. Szkoła nie należała do małych budynków. W odpowiedzi poczuł uczucie gorąca na udzie. Cholera jasna, Granger...
- Nie zaprzeczę, Draco...
- Idziemy.
***
Ginny uchyliła drzwi do sypialni brata. Wiedziała gdzie szukać Harrego. Wiedziała co oboje chcieli zrobić... i nie myliła się. Zauważyła jak Ron pakuje swoje rzeczy do małego plecaka. Domyśliła się, że wykorzystali sztuczkę Hermiony. Jakoś wszystko bez problemu się w nim mieściło.
CZYTASZ
Nie uciekaj | Dramione | Zakończone
FanfictionWojna z Lordem Voldemort trwa już niemal pięć lat. W magicznym świecie szaleje spustoszenie. Króluje cierpienie, strach, głód, gwałty, morderstwa, napady, rabunki. Szala raz przechyla się w stronę Śmierciożerców, raz na stronę Zakonu Feniksa. Rankin...