10. Wyrzuty sumienia

2.6K 116 13
                                    

Nie sprawdziłam błędów w tym rozdziale, więc z góry przepraszam za literówki lub błędy językowe. Jak będę miała chwilę czasu to usiądę i będę sprawdzała.

Miłego czytania!

______

- Miło popatrzeć, że nadworny tłuścioch zechciał się w końcu ruszyć.

Draco warknął spoglądając na nachylającego się nad nim Zabinim. W tej chwili miał ochotę go walnąć, żeby pozbyć się tego szerokiego uśmiechu. Szczerze jednak wątpił czy byłby w stanie podnieść rękę choćby na kilka centymetrów. Zrobił ledwo jedno okrążenie wokół jeziora nim padł na trawę łapiąc łapczywie powietrze do płuc.

- Czego chcesz?

- Pogadać.

- Nie widzisz, że jestem zajęty?

- Czym? Niszczeniem trawnika? – Blaise lekko uniósł brew.

Arystokrata mu nie odpowiedział. Przymknął oczy mając nadzieję, że przyjaciel sobie pójdzie i zechce dać mu w końcu spokój. Dosyć, że wziął sobie jego radę do serca to jeszcze bezczelnie go wyśmiewa od rana. Westchnął kiedy otworzył po chwili oczy i nadal miał nad sobą wyszczerzoną twarz Blaise'a.

- Mów. Byle szybko...

- O, super – odezwał się entuzjastycznie siadając obok niego na trawie. – Słyszałem, że Ci najwierniejsi słudzy Czarnego Pana są wysyłani na dwutygodniową misję, może nawet trzytygodniową – dodał po chwili namysłu. – Słyszałeś? – zapytał kiedy mu nie odpowiedział.

- Coś mi się obiło o uszy. Sami staruszkowie lecą, a co?

- Dołohow też.

- No może i co z tego?

- Granger zostaje w zamku – dodał spoglądając na niego znacząco.

- No i?

- Boże, Draco! Czy ty myślisz chociaż czasem? Czasami? Zdarzyło Ci się kiedy? Nie? – pytał kiedy przyjaciel mu nie odpowiedział. – Ktoś będzie musiał mieć oko na Granger, gdy jego nie będzie. A biorąc pod uwagę to, że Dołohow przyjaźni się z twoim ojcem to może...

- Mój ojciec też leci, Blaise...

Przerwał, bo przyjaciel walnął go w ramię. Dość mocno. Z trudem powstrzymał się od jęku z bólu.

- Ale syn Lucjusza zostaje w zamku, idioto! Sądzisz, że wolałby dać Granger pod opiekę synowi przyjaciela czy może takiemu Goyle'owi lub Nott'owi?

Tym razem Draco jęknął domyślając się w co go znowu wpakował Blaise.

- Zacznę się poważnie zastanawiać nad tym czy, aby na pewno potrzebuję tego ułaskawienia... - wyszeptał pod nosem.

- Mówiłeś coś?

- Nie, Blaise. Głośno myślę. Porozmawiam z Dołohowem – dodał po chwili kiedy Blaise nie spuszczał z niego oczu oczekując na odpowiedz.

- No i super, Draco – poklepał go przyjacielsko po ramieniu wstając z trawy. – Jestem z Ciebie tak cholernie dumny, jeszcze ty i twój brzuch podziękujecie mi za to! – dodał oddalając się w stronę zamku. – Drugie okrążenie Ci nie zaszkodzi, Dracze!

***

Harry wszedł do pokoju, który aktualnie należał do pięcioletniego Archiego. Dawno się już z nim nie widział i nie ukrywał tego, że się stęsknił. Bardzo mu pomagał jego głos i śmiech. Nie ukrywał, że było to kojące dla jego serca. Czasami nawet myślał o adopcji Archiego po wojnie. Bał się powiedzieć o tym Ginny. Sam pobyt Archiego na Grimmauld Place był dla niej wielkim nieporozumieniem.

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz