13. Wyznania

2.5K 105 16
                                    

Hejka

Przepraszam znów za taką długą przerwę. Tym bardziej, że rozdziały nie są najdłuższe. Nie miałam chęci by usiąść i coś napisać. Dopiero wczoraj się przełamałam i napisałam kilka stron. Może w końcu się przełamałam i wena wróciła.

_______

- Podoba mi się Weasleyówna – wyżalił się przyjacielowi kiedy wrócił z kolejnego spotkania z Zakonem. Po raz pierwszy pocałował się z rudą i nie żałował tego. Nawet nie myślał o tym, że Potter za chwilę może wyjść z pomieszczenia i napotkać ich na schodach. Jej usta były nieziemskie. Sam nie wiedział jak do tego doszło. Chciała pogadać o Granger i rozmawiali, aż w pewnej chwili poczuł jej usta na swoich. Nigdy wcześniej tak nie pragnął pocałunku jak w tamtej chwili.

- Brawo. Potter Cię zabije – odpowiedział Draco upijając kolejny łyk ze szklanki.

- Podobno im się nie układa...

- Już wiem dlaczego – uśmiechnął się szyderczo.

- Wcześniej się nie układało. Nie bez powodu mnie pocałowała, Draco. Inaczej bym się nie przejmował tym, że dziewczyna kogoś ma czy nie. Wziąłbym to czego chcę i tyle, ale... tutaj chodzi o naszą umowę z Zakonem.

- Mowa jest o Granger, a nie NARZECZONEJ Pottera – dodał akcentując ostatnie słowa.

- Ale Potter ma bardzo dużo do powiedzenia. Wystarczająco już na mnie patrzeć nie może, a co dopiero gdy się dowie, że mam ochotę na jego narzeczoną, Draco. Zabije mnie...

- Jako Twój najlepszy przyjaciel przysięgam, że będę co tydzień kupował kwiaty na Twój czarny nagrobek – przysiągł szczerze blondyn z poważną miną.

- To nie jest śmieszne...

- Owszem, jest. Po prostu niech Potter zabije Czarnego Pana i potem spokojnie będziecie mogli żyć razem. Jakież to proste – dodał ironicznie.

- Nigdy nie byłem zakochany, Draco...

- I nadal nie jesteś. Po prostu brakuje Ci porządnego seksu. Cóż, nie tylko Tobie, Blaise. Nie tylko Tobie... - westchnął cicho rozmyślając nad swoim marnym losem.

- Masz niewolnicę, Draco. Na co czekasz? Idź do niej i się zaspokój – wzruszył ramionami.

- Nie gustuję w szlamach, Zabini...

- Przecież widzę, że Ci się podoba. Wykorzystaj to. Jeszcze około tydzień Ci został. Potem Dołohow wróci i co? Sądzisz, że nie zaspokoi swoich rządzy? Pierwsze co zrobi to ją przeleci – prychnął lekko zdenerwowany upijając łyk.

- Mówisz o tym bardzo spokojnie, Blaise.

- A jak mam mówić? Mam ochotę zabić Dołohowa za to co robi Granger. Jest szlamą, ale też jest kobietą. Nie zasłużyła na taki los.

- Zakon źle na Ciebie wpływa, przyjacielu. Może skorzystam z Twojej rady, Blaise. Dobranoc – mruknął klepiąc go po ramieniu.

- A tylko spróbuj, Malfoy – wysyczał.

Draco się zaśmiał i wyszedł.

***

- Podoba mi się Zabini – wypaliła Ginny zamykając drzwi za przyjaciółką. Opadła obok niej na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Rudowłosa miała ochotę się rozpłakać. Pocałowała Śmierciożercę. Pocałowała innego mężczyznę mając narzeczonego.

- Od dawna każdy widzi, że wam się nie układa – odpowiedziała w końcu blondynka. Luna nie ukrywała swojego zdziwienia kiedy usłyszała słowa Rudej.

- Co ja mam teraz zrobić, Luna... Nie mogę zerwać z Harrym. Nie w kluczowym momencie wojny. On ma pokonać Sam-Wiesz-Kogo. A co jeśli przeze mnie nie będzie w stanie tego zrobić? – zapytała przerażona. Już od kilku lat łapała się na tym, że jest z Wybrańcem ze względu na wojnę, a nie miłość. Dzięki Zabiniemu zrozumiała jedno. Nigdy nie kochała Pottera, była jedynie nim zauroczona. Nie żałowała pocałunku z ich szpiegiem. Był to najlepszy pocałunek jaki mogła sobie wymarzyć. Harry nigdy jej tak nie całował...

- Ginny... Oboje nie jesteście teraz szczęśliwi, prawda? – zaczęła delikatnie blondynka.

- Gdyby nie chciał ze mną być to by powiedział....

- Naprawdę? Harry nie miałby serca powiedzieć czegoś wiedząc, że to zrani czyjeś uczucia, Ginny. Ja na Twoi miejscu porozmawiałabym z nim. Lepiej, żeby się od Ciebie tego dowiedział – doradziła Luna uśmiechając się delikatnie do przyjaciółki. Miała nadzieję, że tym gestem doda jej otuchy.

Ginny uśmiechnęła się. Rozmowa z przyjaciółką jej pomogła. Będzie musiała przygotować się do rozmowy z Harrym.

- A jak Ci się układa z Nevillem? – zapytała w końcu.

- Nie najgorzej, Ginny. Sama wiesz, że ostatnio chłopcy dużo ćwiczą zaklęć obronnych przed następnym nalotem.

- Martwisz się o niego?

- Jak zawsze – uśmiechnęła się blado.

Ginny pogłaskała ją delikatnie po ramieniu. Tym razem to ona chciała dodać jej otuchy. Nie martwiła się tylko o Harrego, ale również o swoich starszych braci. Od kilku dni również o ciemnoskórego Śmierciożercę. Wiedziała, że to nie było fair wobec członków Zakonu, ale nic nie mogła na to poradzić. Próbowała pocieszyć się faktem, że był ich szpiegiem. Był dobry, nie był zły. Widziała jak bardzo Harry był na niego cięty. Ostatnio specjalnie go zaatakował. Miała nadzieję, że na następnym ataku go nie będzie. 

- Pójdę zajrzeć do Archiego – dodała promiennie i wybiegła z pokoju. Ginny westchnęła. Pomimo jej protestów, chłopczyk nadal pozostał w Głównej Kwaterze Zakonu Feniksa. Niestety wszyscy go pokochali. Miała nadzieję, że nie będą tego później żałować.

***

Narzucił na siebie bluzę od dresu i wyszedł pobiegać. Przed wyjściem zajrzał do komnaty Granger. Jeszcze spała albo udawała. Ważne, że oddychała. Niech odpoczywa, dzisiaj czeka ją kolejne spotkanie z Czarnym Panem. Wiedział, że wróci w gorszym stanie niż poprzednio. Nie musiał znać jej wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć jaka jest uparta. Potter miał szczęście mając taką przyjaciółkę. Granger nie wyda tajemnicy choćby była umierająca.

Narzucił na siebie zaklęcie chroniące przed deszczem i zaczął biec nad brzegiem jeziora. Wiedział doskonale, że nie przywiązywał się do Granger. Blaise się mylił. Dziewczyna była dla niego nadal tak samo obojętna jak w latach szkolnych. Może wtedy była bardziej irytująca....

- Jesteś idiotą, Blaise – warknął wściekły słysząc w głowie słowa przyjaciela sugerujące, że zaczyna mu zależeć na tej irytującej gryfonce. Już nie tak bardzo irytującej, prawda Draco? Przewrócił zirytowany oczami i przyśpieszył.

Omal się nie przewrócił kiedy poczuł gorąco na udzie. Zatrzymał się wyciągając monetę z kieszeni. Była gorąca... Parzyła go w palce. Przez chwilę zastanawiał się nad tym przed czym moneta go ostrzegała, aż w końcu do niego dotarło.

- Cholera! Granger!

____

Rozdział jak dla mnie nie jest jakiś zbytnio super, ale kwestia gustu prawda?

Miłego dnia!

(Poprawione, 02/11/2021)

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz