39. Czy to mogła być miłość?

2.1K 96 2
                                    

Hejka, 

na wstępie chciałabym was bardzo bardzo bardzo mocno przeprosić, że tak długo musieliście czekać na rozdział. Ostatnie dwa dni były zajęte egzaminami i kolejne przede mną. Dopiero niedawno zrobiłam sobie przerwę w nauce i zaczęłam pisać rozdziały. Tak, bardzo mocno mnie odpręża i relaksuje. Nawet wtedy kiedy piszę o mocno smutnych rzeczach. Chyba jestem trochę dziwna. 

Miłego czytania, kochani ♥

______

- Nie ma jej – warknął na wstępie wchodząc ponownie do Dworu Malfoyów. Nie mylił się, przyjaciel nadal leżał na kanapie lewitując książki z jednego końca pokoju na drugi.

- Nudzi Ci się? – zapytał z sarkazmem.

- Trochę – odpowiedział nie spuszczając wzroku z kolumny książek. – A niech to szlag – warknął kiedy jedna spadła. – Ćwiczę skupienie, ostrożność i precyzję. Polecam.

- I niszczysz dzieła rodu Malfoyów. Wiesz, że niektóre z tych książek mają po kilkaset lat? – warknął podnosząc z podłogi upuszczoną książkę. Odetchnął z ulgą na widok okładki bajek dla dzieci. – Odłóż je i mnie posłuchaj.

- Czekaj jeszcze chwilę – powiedział manewrując różdżką w stronę ściany. Skrzywił się lekko kiedy kolejna książka spadła z kolumny. Usłyszał jedynie westchnięcie przyjaciela. Przecież naprawisz je zaklęciem, debilu, pomyślał upuszczając delikatnie kolumnę książek na podłogę.

- To o czym chcesz pogadać? – zapytał podnosząc się na kanapie. Uśmiechnął się niewinne na zaciętą minę przyjaciela.

- Ogłuchłeś? Nie ma jej – powtórzył lekko zirytowany.

- Jak to? Nie ma jej u rodziców? – zapytał szczerze zdziwiony. Był absolutnie pewny, że Granger właśnie u nich będzie szukała pomocy.

- Lepiej, Zabini. Tam nie mieszka żadna rodzina Granger. Jacyś nowi...Smith? – Blaise podniósł brwi na jego pytanie. On miał to wiedzieć czy czego oczekiwał? Draco westchnął i kontynuował. – Wprowadzili się do tego uroczego domku pięć lat temu...

- Wtedy kiedy rozpoczęła się wojna...

- Otóż to, Blaise! Brawo, zacząłeś w końcu myśleć...

- Więc gdzie mogą być jej rodzice?

- Nie wiem i musisz mi w tym pomóc...

- Draco, bez urazy, ale mam inne sprawy do roboty. Wiesz, że nie mogę spalić swojej przykrywki u Czarnego Pana, prawda? – uśmiechnął się uroczo do przyjaciela.

- Jestem już u niego skreślony, prawda?

Blaise kiwnął głową.

- Lepiej się nie pokazuj w Hogwarcie i za długo tu nie siedź. Mogą sprawdzić wszystkie Twoje rezydencje. Mam nadzieję, że ta Twoja kryjówka jest dobrze ukryta.

- Tylko Granger o niej wie... więc w sumie mogę się szykować na wizytę Śmierciożerców. Może jakieś ciasteczka kupię – dodał z ironią.

- Granger Cię nie wyda, zobaczysz. Choćby ją torturowali...

- Nawet tak nie mów, Blaise – przerwał mu stanowczo kiedy przed oczami ukazał mu się widok skatowanej gryfonki.

Ciemnoskóry uśmiechnął się z wyższością. Zakochany po uszy, pomyślał. Wpadłeś, Draco. Oj, wpadłeś. Kobieta mugolskiego pochodzenia rozkochała w sobie zimnego arystokratę... Idealny materiał na książkę...

- Blaise? Słyszysz mnie? – dotarł do niego lekko przerażony głos przyjaciela.

- Muszę iść, Draco. Za długo już tu jestem. Mogą zacząć coś podejrzewać w Hogwarcie. Nawet tacy erotomanie jak ty nie siedzą tak długo w burdelu – uśmiechnął się słodko wstając z kanapy. – Nie daj się zabić i znajdź Granger. Zamówiłem już kwiaty na wasz ślub – mruknął jeszcze szczęśliwie wychodząc z rezydencji Malfoyów.

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz