Włączenie Archiego do swojego planu było dobrym posunięciem. Mogła nawet rzec, że odwalał całą robotę za nią. Naopowiadała mu tyle historii o Hermionie, że sam później wyskoczył z pokoju szukając osób, które mogłyby mu uzupełnić kilka historii. Pierwsza była Luna, którą napotkał w kuchni robiącą budyń. Usiadł na najbliższym krześle i zaczął ją zasypywać pytaniami chcąc znać pełną wersję wydarzeń z pamiętnego wyjścia do Hogsmeade. Luna cierpliwie odpowiadała mu na pytania i sama dodawała kilka anegdot chcąc bardziej go zaciekawić. Luna z natury była cierpliwą osobą czego nie można było powiedzieć o kilku członkach Zakonu jedzących w tym momencie obiad.
- Wiem co kombinujesz, panno Weasley – warknął Moody mijając ją w drzwiach.
- Nie wiem o czym mowa – uśmiechnęła się uroczo wchodząc do kuchni i siadając niedaleko Rona, który z ciekawością wysłuchiwał rozmowy Luny z chłopcem.
Archie skończył męczyć Lunę pytaniami dopiero wtedy kiedy zjadł budyń. Ginny myślała, że to koniec na dzisiaj jego misji sprowadzenia cioci Miony do domu, ale myliła się. Pomimo wszystko chłopczyk miał w sobie nadal dużo energii co z niechęcią stwierdzili starsi członkowie Zakonu, dla których temat Hermiony Granger był zamknięty. Dla nich dziewczyna już nie żyła, a słuchanie przez cały dzień chłopca wypytujący o przygody z nią było dla nich istną torturą.
Pierwszego dnia Archie oprócz Luny zdążył zaczepić Neville'a, Rona, Tonks, a nawet Moody'ego, który nie miał serca odrzucić chłopczyka. Kilka razy próbował zmienić temat, ale Archie dzielnie się trzymał swojego. Ginny cieszyło to, że dzieci są z natury bardzo ciekawskie. A kilka niedokończonych historyjek jeszcze tą dziecięcą ciekawość powiększyła. Na koniec dnia Archie dopadł Harrego, z którym zasnął w łóżku zbyt zmęczony, żeby iść do swojego.
- Czemu Archie tak nagle wypytuje o Mionę? – zapytał Ginny wracając do pokoju po tym jak zaniósł Archiego do łóżeczka.
- Cały Zakon Feniksa kocha Archiego, Harry. Widzę to. Ciebie nie chcą posłuchać, mnie nie chcą słuchać, żadnego przyjaciela Miony nie chcą posłuchać to mam nadzieję, że wysłuchają kogoś kogo darzą największą miłością w tym domu.
- Moody był wściekły. Widziałem, Ginny.
- Niech i będzie na mnie wściekły. Po prostu pragnę, żeby Miona wróciła do domu. Do nas. Jest szansa, żeby przeżyła to czemu z niej nie skorzystać?
- Jutro nie ma spotkania z Zabinim.
- Jak to? – spytała lekko zaskoczona.
- Moody odmówił. Uznał, że skoro widzieliśmy się z nim wczoraj to jutro nie będzie takiej potrzeby. Za krótki okres czasu na zdobycie informacji.
- Totalna bzdura! – krzyknęła może trochę za głośno.
- Wiem. Moody jest po prostu zły, że nawet dla Zabiniego priorytetem jest Hermiona. Moim zdaniem on trochę się boi, że prędzej czy później i on zmięknie, a Moody jest zbyt dumny na to, żeby się do tego przyznać.
Nastała chwila ciszy. Harry usiadł koło niej na łóżku i złapał ją za dłoń.
- Dziękuję.
- Za co? – Ginny nawet nie próbowała ukryć swojego zaskoczenia.
- Za dzisiaj. Wzbudziłaś w nim tęsknotę za Mioną. Wypytywał mnie o takie cudowne rzeczy z nią związane. Na chwilę zapomniałem, że jej z nami nie ma. Myślałem, że jest za ścianą obok. Odpoczywa lub czyta kolejną książkę – zaśmiał się cicho. – Dziękuję.
***
Hermiona obudziła się następnego dnia kiedy słońce powoli budziło się do życia. Podniosła się powoli z łóżka i skorzystała ze swojego dziennego rytuału. Podeszła do okna i usiadła na parapecie wpatrując się w widok za nim. Miała nadzieję, że tak jak za każdym razem zobaczy go biegnącego wokół jeziora. W pierwszy dzień zrobił jedno okrążenie nim opadł na trawnik, w drugi go nie widziała, trzeci też. W czwarty dzień zrobił, aż trzy okrążenia. Była to dla niej tak jakby atrakcja i miała nadzieję, że dzisiaj też taką będzie miała.
CZYTASZ
Nie uciekaj | Dramione | Zakończone
FanfictionWojna z Lordem Voldemort trwa już niemal pięć lat. W magicznym świecie szaleje spustoszenie. Króluje cierpienie, strach, głód, gwałty, morderstwa, napady, rabunki. Szala raz przechyla się w stronę Śmierciożerców, raz na stronę Zakonu Feniksa. Rankin...