34. Ginger

2.1K 99 13
                                    

Witam ponownie tego pięknego dnia, 

dzisiaj taki dodatkowy rozdział w ramach rekompensaty za to, że poprzednie dwa rozdziały pojawiały się nieregularnie. 

_____

- Ginger mnie zabije... Ta wiedźma ukatrupi biednego Dracona – mamrotał pod nosem blondyn stojąc nad rozbitą szklanką. – Może nie zauważy? Draco będzie uratowany...

- Draco? – zapytała zdziwiona zaglądając do kuchni. Blondyn lekko się zachwiał, gdy się gwałtownie odwrócił w jej stronę. Minę miał mocno zdziwioną.

- Ginger?

- Ginger? – powtórzyła zdziwiona.

- Ginger...

- Co się stało? – zapytała chcąc już pominąć fakt skąd nagle wpadł mu do głowy pomysł nazywania ją imbirem. Podeszła ostrożnie do niego. Im była bliżej tym Draco starał się coś zakryć, z trudem utrzymując się na nogach. Z łatwością go ominęła i spojrzała na rozbitą szklankę.

- Zaatakowała mnie...

- Ty jesteś pijany! – warknęła w końcu kiedy poczuła zapach z jego ust. Ewidentnie czuła mugolską wódkę. W końcu wszystko się układało w logiczną całość czemu Draco się tak zachowywał. Dziwne, po Ognistej był w miarę trzeźwy... Czyżby nigdy nie był mugolskiego alkoholu? Ciekawe...

- Nie krzycz. Draco nie chciał...

Od kiedy ten arystokrata mówił o sobie w trzeciej osobie? Westchnęła głośno łapiąc go za ramię. Zachowywał się jak dziecko, to trzeba go tak potraktować.

- Chodź, pójdziemy się położyć, dobrze? – mówiła prowadząc go powoli do drzwi jego sypialni. Draco tak gwałtownie się zatrzymał, że gdyby nie natychmiastowa reakcja Hermiony, leżałby już na podłodze.

- O nie, Ginger. Nie jestem taki łatwy. Najpierw kwiaty, potem kolacja, potem łóżko... Albo nie. Nie chcę kwiatów, kup mi czekoladki...

Hermiona nie powstrzymała swojego śmiechu. Zaśmiała się głośno widząc jego męską dumę. Nawet pijany Draco zachowywał się jak dżentelmen. A może tylko wtedy?

- Śmiejesz się... Miło... Kupiłaś mnie, chodźmy do łóżka.

- Tak, Draco. Idziemy do łóżka – potwierdziła z trudem powstrzymując kolejny napad śmiechu. – Postaraj się w miarę iść o własnych siłach. Jesteś strasznie ciężki... - wyszeptała trzymając go w pasie. Czuła się jak żona, której mąż za dużo wypił na weselu.

- No i kolejna... Nie jestem wcale gruby... To są mięśnie.

- Tak, mięśnie – potwierdziła ponownie dla świętego spokoju.

Z trudem otworzyła drzwi do jego sypialni i wprowadziła go środka. Draco starał się iść o własnych siłach, ale pomimo wszystko czuła na swoim drobnym ciele każdy kilogram jego ciała. Z ulgą posadziła go na łóżku.

- Nie, nie, nie...

Nie zdążyła go złapać, bo ciało chłopaka już upadło na łóżko. Na szczęście jeszcze przytomny. Jęknęła cicho podnosząc go do pozycji siedzącej.

- Współpracuj, Malfoy – poprosiła zdejmując z niego koszulę.

- Draco. Mam na imię Draco, Ginger...

- A ja Hermiona – poprawiła go szybko dziewczyna.

- Wiem, ale Ginger ładniej brzmi...

Chyba Granger... przeszło jej przez myśl, ale wolała już nie mówić tego na głos. Pijany Draco był gorszy jak dziecko. Jeszcze zaciekawiłby się tym faktem i nie skończyłby tematu do rana...

Nie uciekaj | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz