1. To ten kretyn.

8.3K 227 116
                                    

Caitlin

Idąc jedną z uliczek, nuciłam cicho piosenkę, którą słuchałam właśnie w słuchawkach. Szłam do szkoły, do której droga zajmuje mi zawsze około dwadzieścia minut.

Mieszkam na obrzeżach Coventry. Urodziłam się w tym mieście i nie wyobrażam sobie, aby mieszkać gdzieś indziej.

To miasto miało swój własny urok. Można powiedzieć, że Coventry, to było takie pół Londynu. Jednak klimatem w nocy na spokojnie mu dorównywało. A przynajmniej takie było moje zdanie.

Po minucie spaceru zatrzymałam się pod jednym z domów, w którym mieszkała Zoe. Miałam już zacząć do niej dzwonić, ale nagle zobaczyłam, jak ktoś właśnie otwiera szybko drzwi.

- Jestem! - uniosła głos, podbiegając do mnie.

- Widzę - zaśmiałam się, widząc jej minę.

Musiała dzisiaj zaspać.

Zdecydowanie. Nawet nie musiałam ją o to pytać.

- Chyba trzeba wstąpić po kawę, co? - zapytałam z uśmiechem.

- Koniecznie - westchnęła. - Poniedziałki są koszmarne.

- Szczególnie, gdy pierwsza lekcja to w-f - oznajmiłam z mniejszym entuzjazmem.

Uwielbiałam tą lekcje, naprawdę.
Ale nie wtedy, gdy to właśnie od niej zaczynał się nasz dzień. A od drugiego semestru tak się właśnie działo.

- Nawet nie przypominaj - szepnęła złowrogo.

Po tym, jak wstąpiłyśmy po kawę do kawiarni, zaczęłyśmy się kierować do naszego liceum.

Chodziłyśmy do jednej klasy. Teraz byłyśmy na drugim roku. Z racji tego, że było nas na początku ponad czterdzieści osób, nasza klasa została rozdzielona na A i B. Zresztą nie tylko nasza. Z pierwszą i trzecią również to się stało.

Kiedy znalazłyśmy się na terenie naszej szkoły, skierowałyśmy się pod salę gimnastyczną. Weszłyśmy do szatni, w której było już kilka dziewczyn z naszej klasy. Między innymi Madison, która niesamowicie mnie irytowała.

Odkąd w pierwszej klasie odbiła mi chłopaka, którym byłam zainteresowana, a potem ja zrobiłam to samo jakieś pół roku później, można powiedzieć, że się znienawidziłyśmy.

Od tamtej pory, gdy tylko zauważy, że ktoś się mi podoba, zaczyna się kręcić wokół tej osoby, aby zrobić mi na złość. Tak, jest piękna. Ma czarne, długie włosy, które sięgają jej do pasa i niemal czarne oczy, które przyciągają uwagę chłopaków. Ale na szczęście większość widzi też jej prawdziwy charakter, który w żaden sposób nie pasuje do jej wyglądu.

Obok niej znajdowała się Emma. Samo to, że się przyjaźniły, powodowało, że jej nie lubiłam.

Przywitałam się z dziewczynami, ignorując te dwie, po czym przebrałam się w szare leginsy i tego samego koloru crop top. Potem założyłam z powrotem swoje czarne vansy, wzięłam małą szczotkę z torebki i poszłam do łazienki, aby zrobić sobie kucyka.

Przeczesałam swoje długie, brązowe włosy sięgające do pasa, a następnie związałam je.

Minutę później zadzwonił dzwonek, więc razem z Zoe skierowałyśmy się na salę gimnastyczną.

- Zamknięta? - zdziwiła się, łapiąc za klamkę.

- Zamknięta, dzisiaj wychodzimy na dwór. Jest dosyć ciepło - usłyszałyśmy głos pana Jacksona.

- Cudownie - oznajmiłam z sarkazmem tak, aby nie usłyszał.

- Dlaczego? - zwróciła się do niego brunetka.

Nie powinniśmy | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz