Niall
Pokazałem jej kolejne zadanie, które chciałem, aby zrobiła, na co kiwnęła głową z lekkim uśmiechem i utkwiła wzrok w książce. Włosy opadły jej tak, że zasłoniły oczy.
Rozsiadłem się wygodniej na krześle, opierając plecy na jego oparciu. Przyglądałem się szatynce, jak starała się zrozumieć treść zadania, po czym zaczęła pisać obliczenia.
Uśmiechnąłem się delikatnie. Zauważyłem postępy, odkąd zaczęliśmy wspólne korepetycje. Przez jej upartość matematyka nie była dla niej wcale taka trudna, jak myślałem. Naprawdę starała się ją zrozumieć i powoli tak zaczęło się dziać.
Po chwili przypomniałem sobie sytuację w sklepie, jak zaczęła bronić swoją przyjaciółkę. Rzadko się zdarzało, aby było mi głupio za coś, co zrobiłem, ale tak się właśnie stało. Paul próbował mi to uświadomić, ale gdy usłyszałem to od niej, to zrozumiałem.
Może to właśnie dlatego powiedziałem przy niej, że jestem dupkiem. Taka była prawda. Byłem dupkiem. Miałem dwadzieścia osiem lat, a zachowywałem się częściej jak gówniarz, niż jak dorosły.
- Sprawdź - westchnęła po dłuższym czasie.
Miałem ochotę parsknąć śmiechem, widząc, jak to zadanie na nią wpłynęło.
- Dwa błędy - oznajmiłem, podsuwając krzesło tak, że zderzyło się lekko z jej.
Zacząłem jej tłumaczyć, co zrobiła źle, a następnie powiedziałem, aby poprawiła ostatnie obliczenie. Zaczęła to robić, a ja znowu na nią spojrzałem.
Gdy powiedziała, że pójdzie na imprezę, jak ja dla niej zagram, przez ułamek sekundy naprawdę się nad tym zastanawiałem.
Nigdy nie grałem dla żadnej dziewczyny. Słyszało mnie jedynie kilka osób z rodziny.
Lawson była niebezpieczna. Jestem pewien, że niektórzy byliby dla niej w stanie zrobić wszystko, gdyby tylko ich o to poprosiła. Miała w sobie coś, przez co nie łatwo było jej odmówić. Może to przez ten widok jej uśmiechu, gdy wiedziała, że postawiła na swoim?
I widok piwnozłotych oczu, które tak hipnotyzująco błyszczały, gdy była szczęśliwa. Zauważyłem to między innymi wczoraj w momencie, gdy zobaczyła Paula i Zoe wracających z rozmowy. Stało się to zaledwie na sekundę, ale dostrzegłem to.
Otrząsnąłem się lekko z tych myśli, gdy znowu na mnie spojrzała.
Caitlin
- Teraz dobrze? - spytałam zmęczonym głosem.
- Dobrze - odpowiedział z uśmiechem, spoglądając na książkę.
- Mam dość - szepnęłam, zabierając się za kolejne zadanie.
- Możemy zrobić sobie przerwę - usłyszałam jego zadowolony głos.
- W sumie napiłabym się czegoś, więc okej - oznajmiłam, patrząc na niego.
- Nie do końca o to mi chodziło - odparł z rozbawieniem, wstając.
Jasne, że nie. Dobrze o tym wiedziałam.
Na samą myśl poczułam podekscytowanie, które starałam się od siebie odsunąć.
Moje głupie ciało ze mną nie współpracowało, gdy on był w pobliżu.
- Herbata, sok...coś mocniejszego? - zażartował.
- Sok - odpowiedziałam, uśmiechając się lekko. - Rzadko się zdarza, abym piła w środku tygodnia.
CZYTASZ
Nie powinniśmy | N.H
Fiksi PenggemarWpadli na siebie na imprezie. Od pierwszej sekundy połączyła ich wzajemna niechęć, która tylko się nasiliła, gdy spotkali się trzy dni później w szkole. On - jako nauczyciel. Ona - jako uczennica. Dwie osoby i jedna myśl - aby jak najbardziej uprzy...