3. Zaskoczyłaś mnie.

6.8K 196 52
                                    

Caitlin

Niall szybko się ogarnął i zaproponował, abyśmy na początek zrobili jedno zadanie z pracy domowej, aby potem było mi łatwiej, ponieważ kolejne zadania były podobne. A następnie zaczął tłumaczyć mi zadania, z którymi miałam problem na poprzednim sprawdzianie, który pisaliśmy tydzień temu i fartem dostałam dwa z minusem.

Jednak ta ocena nie była satysfakcjonująca nawet dla mnie. Nie mogłam mieć ocen niższych, niż trójki. Sama postawiłam sobie taki cel.

W poprawianiu semestru nie było nic fajnego, naprawdę.

Po kilkunastu minutach rozwiązywania zadań zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Niall naprawdę potrafił dobrze je tłumaczyć.

Co nie znaczy, że ja wszystko rozumiałam, ale miał taki sam dar jak pani Williams. Nie wiem skąd się u nich wzięła ta fascynacja matematyką. Dla mnie było to niezrozumiałe.

- Teraz twoja kolej, zrób to zadanie sama, a ja je zaraz sprawdzę - oznajmił, a następnie wstał i skierował się w stronę okien.

- Okej - westchnęłam, a następnie zerknęłam na niego.

Stanął i zaczął obserwować okolice przez szybę.

- Możesz wyjść na balkon, jeśli chcesz - odparłam, zaczynając rozwiązywać zadanie.

Pani Williams zawsze tak robiła, gdy czekała aż ja sama pomęcze się z jakimś zadaniem.

- Naprawdę? Mogę? - spytał z wyczuwalnym sarkazmem.

A już myślałam, że odkąd wszedł w rolę nauczyciela, gdy zaczęliśmy korepetycje, to zostanie tak do końca.
A jednak, myliłam się.

- Może jak się trochę przewietrzysz, to nie będą wpadać ci do głowy takie głupie pomysły, jak wtedy przed klubem - odpowiedziałam, nie przerywając swojej czynności.

Równanie z dwoma niewiadomymi.
Jak ja tego nienawidziłam.

Niall parsknął śmiechem, a następnie usłyszałam, jak otwiera drzwi balkonowe.

- Nie powinnaś do mnie mówić na ty - oznajmił rozbawiony.

- A ty powinieneś ze mną rozmawiać, jak nauczyciel z uczennicą - odgryzłam mu się, a następnie spojrzałam na niego.

- To prawda - przyznał z uśmiechem. - Ale czerpię zbyt dużą satysfakcję z tego, jak się denerwujesz - dodał, wychodząc na balkon.

- Idiota - powiedziałam pod nosem ciut za głośno.

- Kretyn, frajer, idiota...ładny wachlarz słów, ale wiesz...nie sądzę, aby pomogły ci w zdaniu z matematyki - oznajmił.

Znowu spojrzałam na niego, ale był odwrócony do mnie plecami. Oparł dłonie o poręcz i zaczął obserwować widok przed sobą.

- Grozisz mi? - spytałam, parskając śmiechem.

- Tak tylko mówię - odpowiedział, a następnie zobaczyłam jego uśmiech na twarzy, gdy odwrócił się w moją stronę i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

Posłałam mu piorunujące spojrzenie, po czym wróciłam do rozwiązywania równania. Po minucie udało mi się obliczyć x. A więc została mi jeszcze jedna niewiodoma. Gdy już skończyłam się z nią męczyć, usłyszałam jak Niall zamyka drzwi balkonowe, a następnie usiadł z powrotem obok mnie.

- I jak? - zapytał.

- Chwila - szepnęłam, pisząc odpowiedź przy zadaniu.

Horan wziął do ręki kartkę z gotowym rozwiązaniem tego zadania, po czym spojrzałam na niego.

Nie powinniśmy | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz