25. Nienawidzę siebie za to.

4.1K 151 95
                                    

Caitlin

Gdy na mnie spojrzał, posłał mi lekki uśmiech.

- Hej - odezwał się, opierając się plecami o ławkę. - Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego po tobie.

W głosie słychać było, że musiał wypić tego alkoholu za dużo, bo jeszcze nie słyszałam, aby język mu się, aż tak plątał.

Podeszłam do niego, stając naprzeciwko i zachowując odległość około dwóch metrów. Skrzyżowałam ręce przy klatce. Na nogach poczułam chłodny wiatr. Mogłam założyć sobie jakieś długie spodnie.

- Ja też nie spodziewałam się po tobie tego, że założysz się o mnie z Harry'm - postanowiłam powiedzieć prawdę.

Dlaczego? Czułam się zmęczona, a do tego alkohol sprawiał, że nie myślałam do końca nad tym, co chciałam mówić. Niall zmarszczył lekko brwi, a jego uśmiech zmalał.

- Nie przyszłaś na imprezę, żeby się odegrać za ten zakład? - zapytał, na co wzruszyłam ramionami.

Niall

Urwałem się z imprezy, mówiąc jedynie Harry'emu, gdzie się wybieram. Przyjechaliśmy razem z Paul'em taksówką na imprezę. Przez cały ten czas jedynie piłem i tańczyłem z dziewczynami. W każdej szukałem tych oczu, w które dopiero teraz mogłem patrzeć.

Gdy zadałem jej pytanie, wzruszyła jedynie ramionami, a ja zrozumiałem. W jakiś sposób ją zraniłem, chociaż tego nie chciałem.

Miałem ochotę ją za to przeprosić, ale stwierdziłem, że i tak te dwa razy, co to ode mnie usłyszała, to było za dużo.

- Słaba kara - oznajmiłem z uśmiechem, ale ona nawet nie drgnęła. - Nie stój tak, siadaj - westchnąłem, przesuwając się bliżej lewej strony.

Tak naprawdę wkurzyłem się, gdy zdałem sobie sprawę, że mnie okłamała.

Bo kurwa, zagrałem dla niej. Nie zrobiłem tego dla żadnej innej dziewczyny, a ona po tym tak mnie potraktowała. Nie wiedziała jakie to było dla mnie trudne.

Jeżeli chciała się na mnie odegrać, to wyszło jej to świetnie.

Mimo tej dziwnej złości na nią i tak chciałem ją zobaczyć. Miała prawo być zła i rozumiałem, dlaczego tak zrobiła.

Patrzyła jeszcze na mnie przez chwilę, po czym usiadła na samym końcu ławki po prawej stronie. Nie mogłem się powstrzymać, aby tego nie skomentować. 

- Boisz się, że będąc blisko mnie, wpadniesz w moje ramiona? - zapytałem, siadając bokiem tak, aby móc na nią patrzeć.

Ona również usiadła bokiem i oparła się o ławkę. Wiedziałem, że jest pijana. Słychać to było po jej głosie i widać było w jej ruchach.

- Nie - parsknęła śmiechem. - Odpowiesz mi na jedno pytanie i stąd znikam - oznajmiła.

Nie chciałem się z nią już żegnać. Dopiero przyszła.

Kurwa, mógłbym z nią tutaj siedzieć nawet w milczeniu, byleby tylko z nią.

Alkohol niebezpiecznie zaczął mącić w mojej głowie.

Byłem tak cholernie zły na siebie. Za to, że tak potrzebowałem jej obecności, jej uśmiechu, jej oczu. To wszystko robiło się niebezpieczne.

Ale skoro ona chciała sobie stąd pójść, gdy tylko zada pytanie, to nie mogłem nic zrobić. Nie powinienem jej zatrzymywać.

Nawet nie powinienem pisać, aby tutaj przyszła. Alkohol był w tej chwili moim wrogiem.

To, co powiedział mi ostatnio Paul, to jak widzi, jak ona na mnie patrzy, cały czas do mnie wracało.

Nie powinniśmy | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz