39. To niemożliwe.

3.1K 112 64
                                    

Caitlin

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, uśmiechając się lekko. Byłam ubrana w czarny crop top z białym napisem "Łobuziara" i czarne leginsy.

Był czwartek. Za pół godziny mieliśmy już jechać na paintball. Przez to, jak Madison przez ostatnie dwa dni mnie irytowała, miałam ochotę się jej za to odpłacić.

Widziałam się z Niallem po lekcjach jedynie na korepetycjach we wtorek. Woleliśmy uważać. Było to męczące, ale przynajmniej dużo czasu spędzaliśmy na rozmowie przez telefon. Wczoraj rozmawialiśmy w nocy prawie dwie godziny, a tematy i tak się nam jeszcze nie skończyły.

Miałam nadzieję, że Madison da sobie w końcu z nami spokój. W najgorszym wypadku musieliśmy wytrzymać z nią jeszcze niecały miesiąc, aż nie skończy się rok szkolny.

Pojechałam do szkoły samochodem z Zoe. Będąc już pod nią, postarałyśmy się zająć miejsca na samym tyle autokaru i udało nam się to. Niall zjawił się dopiero trzy minuty później, ale nadal przed czasem. Do odjazdu zostało jeszcze dziesięć minut.

Włączyłam telefon, aby przejrzeć social media, gdy tylko wyszedł z samochodu. Musiałam zająć czymś moje oczy, aby nie spojrzały na niego mimowolnie.

- Rozdzielimy się już na dwie drużyny? - zapytał Jacob, siedzący przed nami.

W tym momencie odwrócił się do nas razem z Peter'em.

- Jasne jest, że ja i Lawson będziemy w oddzielnych drużynach - odezwała się z przedostatniego z rzędu z przeciwnej strony Harris.

- Wiadomo. W końcu nie można strzelać do swoich - uśmiechnęłam się, na co pokazała mi środkowy palec.

Po trzech minutach rozdzieliliśmy się po równo.

- Gdyby nauczyciele chcieli z nami zagrać, to jeden pójdzie do Cait, a drugi do Madison - oznajmił na koniec Jacob.

Chciałam, aby z nami zagrali. Chciałam, aby Niall był w moim drużynie, chociaż wiedziałam, że nie mogłabym bawić się dobrze na sto procent. Ale sama myśl, że miałby grać dla niej, mnie wkurzała.

- Panie Jackson! - krzyknął nagle Jacob, widząc go wchodzącego do autokaru. - Będzie chciał pan z nami zagrać? I pan Horan?

- Myślę, że tak - nauczyciel przeniósł wzrok na Nialla, który pojawił się obok niego. - Co ty na to? - uśmiechnął się w jego stronę.

- Chętnie - odpowiedział z uśmiechem, spoglądając na kilka osób w autokarze.

Patrzył na mnie dosłownie sekundę, po czym stanął na środku.

- Chyba wszyscy już są, ale jeszcze to sprawdzę - odezwał się, gdy otworzył listę uczniów zapisanych na wycieczkę.

I potem mogłam na niego spojrzeć jeszcze raz, gdy wyczytał moje imię i nazwisko. Cholernie ciężko było mi ukryć uśmiech, więc potem od razu wyjęłam słuchawki, chcąc posłuchać piosenek, aby odgonić od siebie myśli o Niallu.

Przez kilka sekund czułam na sobie spojrzenie Madison, a gdy to uczucie zniknęło, odetchnęłam w środku. Najchętniej już wpakowałabym w nią kulkę.

Niall

Gdy dojechaliśmy na miejsce i wszyscy wysiedli z autokaru, skierowaliśmy się do lasu, w którym wszystko było przygotowane na paintball. Szedłem na przodzie z panem Jacksonem, żałując, że nie mogę iść obok niej. Gdy w pewnym momencie dostrzegłem napis na jej koszulce, miałem ochotę się uśmiechnąć.

- Panie Jackson, w której drużynie chce pan być? - zapytał jeden z uczniów, Tom.

- Jest mi to obojętne, mogę być w twojej - odpowiedział z uśmiechem.

Nie powinniśmy | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz