Epilog

4.8K 133 46
                                    

Niall

- Ja...- odezwałem się, nie wiedząc od czego zacząć.

Miałem jej tyle do powiedzenia. Że to wszystko, co powiedziałam tamtej  nocy w parku, to nieprawda. Że każdego kolejnego dnia bez niej tylko bardziej tęskniłem. Że co noc przed snem o niej myślałem. Że żałuję, że tak ją zraniłem. I, że żałowałem, że tak łatwo stchórzyłem, gdy tylko pojawiła się przed nami przeszkoda.

- Co? - zniecierpliwiła się. - Czego chcesz? - zapytała ostrzej.

W głowie rozbrzmiał mi głos Kaling.

- Może nie zasługujesz. Ale ona była z tobą szczęśliwsza, niż z jakąkolwiek inną osobą - do naszej rozmowy dołączyła Zoe. - To dzięki tobie codziennie się uśmiechała. To dzięki tobie spełniła marzenie. To dzięki tobie ostatnie imprezy były najlepszymi w jej życiu. To dzięki tobie pierwszy raz tak bardzo kogoś pokochała. Ciebie, idioto pokochała.

Miałem się odezwać, ale jakaś para właśnie nas minęła, a my instynktownie odkręciliśmy głowy w przeciwną stronę. Potem rozejrzałem się za jakimiś innymi ludźmi, ale nikogo więcej nie zauważyłem.

- Chciałbym cię przeprosić, Caitlin - oznajmiłem, gdy znowu na mnie spojrzała. - Chciałbym przeprosić cię za to, że wtedy w parku cię okłamałem. Wcale nie chodziło o uczucia. Nadal czuję do ciebie to samo. To o tobie myślałem każdego dnia i każdej nocy przez ostatni miesiąc. Wiem, stchórzyłem. Kurwa - przeniosłem wzrok na moment na jezioro, a potem znowu na jej oczy wpatrzone we mnie, które pod wpływem moich słów już nie patrzyły na mnie z nienawiścią, a z lekkim zaskoczeniem.

Uchyliła lekko usta, po czym podeszła nieco bliżej, a dzięki temu mogłem dostrzec bardziej jej piwnozłote oczy. Tęskniłem za każdą jej najmniejszą cząstką.

- Przestraszyłem się, Caitlin - kontynuowałem. - Bałem się, że nasze ukrywanie się może wyjść na jaw. Nadal bardzo dobrze pamiętam, jak wtedy dyrektor na ciebie patrzył.  Chciałem jedynie twojego szczęścia, którego ja nie mogłem ci stuprocentowo dać. Gdy zadzwoniłem wcześniej do Paula, mówiąc, że ciebie nie było i nie pogadaliśmy i, że chcę wracać do domu, powiedział, że powinienem cię szukać. Nie chciałem tego robić. Powiedziałem mu, że to nie ma sensu, bo nie będę mógł zagwarantować ci, że to się nie powtórzy. Bo jestem zepsuty. Wolę uciekać, niż zmierzyć się z zagrożeniem. Boję się kochać przez to, co przytrafiło się kiedyś mi i Paul'owi. Ale do naszej rozmowy dołączyła Zoe. Zaczęła mówić jaka byłaś ze mną szczęśliwa - spróbowałem złapać za jej dłoń, chociaż obawiałem się, że się odsunie.

Ale nie odsunęła się.

Splotła nasze dłonie razem. Powoli, delikatnie, jakby nie była pewna, czy powinna to zrobić.

- Odpowiadając kolejny raz na twoje pytanie, chcę dalej powodować u ciebie to szczęście. Chcę patrzeć na twój uśmiech. Słyszeć śmiech, gdy się ze sobą droczymy. Chcę zaryzykować. Kolejny raz. Ale tym razem chcę ci coś obiecać.

Byłem pewny tego, co mówię. I to mnie cieszyło.

Uśmiechnąłem się lekko, a ona to odwzajemniła. Na ten widok poczułem te słynne motyle, o których dziewczyny między sobą rozmawiają.

Bo zdałem sobie sprawę, że zacząłem ją odzyskiwać, gdy myślałem wcześniej, że straciłem ją na zawsze.

Caitlin

Czułam się trochę jak we śnie. Bo jak to niby było możliwe? Serce biło mi ekstremalnie szybko podczas jego monologu.

W momencie, gdy powiedział, że nadal czuje do mnie to samo, poczułam nadzieję. A ta tylko się zwiększała z każdym jego kolejnym słowem.

Nie powinniśmy | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz