Caitlin
- Cait - usłyszałam stłumiony głos mojej siostry.
Jednak w żaden sposób na niego nie zareagowałam, tylko nadal płynęłam pod wodą, mając założoną na twarzy maskę, dzięki której mogłam mieć otwarte oczy.
Aisha obudziła mnie o dwunastej i wyciągnęła razem z Zoe i Jamie'm na basen. Średnio raz na miesiąc robiliśmy sobie taki wypad, aby spędzić wspólnie czas.
- Cait! - przewróciłam oczami, gdy niemal krzyknęła.
- Co? - zapytałam, kiedy się wynurzyłam.
- Zaraz wychodzimy - odpowiedziała z rozbawieniem.
- O nie, skoro już mnie wyciągnęłaś tutaj, to teraz sobie poczekasz - oznajmiłam z uśmiechem, a następnie zaczęłam nabierać powietrze, aby zanurkować kolejny raz w ciągu godziny.
- Jeśli za minutę nie wyj...- dalej już jej nie słyszałam.
Zanurkowałam na samo dno basenu, aby poczuć się chociaż w małym procencie tak, jakbym znajdowała się właśnie w morzu, czy w oceanie.
Gdy byłam mała, moją jedną z ulubionych bajek była "Mała syrenka" i to dlatego, gdy zawsze jeździłam na basen, to zdarzało się, że częściej byłam pod wodą niż nad.
- No tak, niecałe dwie godziny temu musiałam ją namawiać, żeby wstała z łóżka, a teraz co? - zaśmiała się Aisha, gdy znalazłam się obok niej.
- Przecież wiedziałaś, że tak będzie - odparła rozbawiona Zoe. - Ona najchętniej nie wychodziłaby z wody przez cały dzień.
- Woda to jedno z najlepszych lekarstw na kaca - uśmiechnęłam się, zdejmując maskę.
- Z tym się zgodzę - odparł Jamie, a Zoe pokiwała dodatkowo głową.
- Idziemy na pizzę? - spytała moja siostra.
Zamiast odpowiedzieć, uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i zaczęłam płynąć do drabinki.
- Dobrze, że jeszcze jedzenie na nią działa - parsknęła śmiechem.
Pół godziny później znaleźliśmy się w lokalu, a nasza pizza była już zamówiona. Usiadłam obok Zoe, a naprzeciwko nas Aisha z jej bratem.
Gdy zaczęli o czymś dyskutować i dodatkowo śmiać się z siebie nawzajem, posłałyśmy między sobą znaczące spojrzenia.Mogli mówić, co chcą, ale my nadal wierzyłyśmy w to, że kiedyś mogą jeszcze być razem. Według nas bardzo do siebie pasowali.
Kto wie, może kiedyś rzeczywiście tak się stanie. Póki co, nie zapowiadało się na to, ale i tak cieszyłyśmy się z tego, jaki mają ze sobą kontakt.
Z Zoe znałyśmy się od przedszkola, a nasze rodzeństwo poznało się pewnego razu, gdy siedzieliśmy wspólnie na placu zabaw. Mimo tego, że nawet w połowie nie byli tak ze sobą zżyci jak my, to i tak mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji, co nie raz pokazali.
Wyrwałam się z zamyślenia, gdy usłyszałam nazwisko, którego nie chciałam usłyszeć. W ogóle chciałam zapomnieć o nim w ten weekend.
A przynajmniej tak sobie wmawiałam.
Może trochę brakowało mi denerwowania Horana. Ale to tylko trochę.
- Co? - spytałam z lekkim uśmiechem, patrząc na Aishe.
- Pytałam jak tam wasz nowy nauczyciel, pan Horan? - uśmiechnęła się.
- Jeżeli chodzi o matematykę, to widać, że ją uwielbia i bardzo dobrze tłumaczy, a co do...- zaczęła mówić Zoe, ale przerwała, widząc moje ostrzegawcze spojrzenie.
CZYTASZ
Nie powinniśmy | N.H
FanfictionWpadli na siebie na imprezie. Od pierwszej sekundy połączyła ich wzajemna niechęć, która tylko się nasiliła, gdy spotkali się trzy dni później w szkole. On - jako nauczyciel. Ona - jako uczennica. Dwie osoby i jedna myśl - aby jak najbardziej uprzy...