10. Znaj moje dobre serce.

5.5K 171 23
                                    

Jednak nie poniedziałek, a niedziela. Niespodzianka :D

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Caitlin

Niall uśmiechnął się lekko, po czym kontynuował.

- Kiedy dziadek odszedł, rodzice chcieli oddać ten fortepian, ale zaproponowałem, że mogą przenieść go tutaj, skoro i tak nikt tu nie mieszkał. Lubiłem słuchać jak gra i mam do niego sentyment - oznajmił. - Chociaż mieszkanie z moim bratem, idiotą w tym domu, to czasami katorga, to to jest lepsze, niż płacenie za wynajmowanie jakiegoś mieszkania - powiedział, chcąc zmienić temat.

- A gdzie są wasi rodzice? I dlaczego w ogóle myśleliście o wynajmowaniu mieszkania, skoro macie dom? - zaciekawiłam się.

- W Manchester. W przeciwieństwie do nas lubią to miasto, a co do dalszej części, to wolę o tym nie rozmawiać.

- Rozumiem...a mogę spytać, dlaczego się przeprowadziliście? - gdy zadałam to pytanie, ugryzłam się w język.

Zrobiłam się zdecydowanie zbyt ciekawska.

- Z kilku powodów - wyczułam, że chce zakończyć ten temat.

Ale z jednym nie potrafiłam odpuścić.

- Okej...więc odpowiesz mi chociaż, czy któryś z was na nim gra? - spytałam z uśmiechem.

Naprawdę chciałam wyciągnąć od niego tę informację.

Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić jego grającego na fortepianie. Paula już bardziej.

- Pozwolę ci żyć w niewiedzy - odparł z rozbawieniem.

Spojrzałam na niego, po czym wzrok przeniosłam na szybę ze swojej strony.

Teraz to pytanie będzie mnie męczyło. Przez to lekko się zirytowałam.

- A co? Kręcą cię faceci, którzy grają na fortepianie?

Sama zaczęłaś ten temat, Lawson.
Następnym razem gryź się szybciej w język.

- Nie kręcą. Po prostu to mi się podoba - przyznałam.

- Czyli jednak kręcą - uśmiechnął się szeroko.

Do końca drogi do mojego domu starałam się ignorować jego teksty.

W końcu, gdy zobaczyłam znajomy budynek, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nareszcie.

- Do widzenia...i dzięki - pożegnałam się z nim, wychodząc z samochodu.

- O, widzę postępy, Lawson. Ostatnim razem zamiast dziękuję, zobaczyłem jedynie twój środkowy palec. Jestem pod wrażeniem - zażartował, po czym cicho się zaśmiał, gdy spojrzałam na niego złowrogo. - A, nie zapomnij o jutrzejszej kartkówce - dodał, po czym odjechał.

Westchnęłam i zaczęłam kierować się do drzwi, czując jak włosy pomału mi mokną.

Zobaczyłam naprzeciwko garażu szarego volkswagena moich rodziców i uśmiechnęłam się, zapominając o tym, co mnie jutro czeka.

Odkąd odebrałam prawko, jeździłam nim zaledwie cztery razy. I zawsze wieczorem, bo wtedy, jadąc przez miasto odczuwałam przyjemny klimat. Poza tym samochód był potrzebny w dzień rodzicom.

Ale cieszyło mnie to, co ostatnio podsłuchałam podczas ich rozmowy. Chcieli kupić drugi samochód, a to znaczyło, że będę mogła jeździć częściej niż teraz.

Gdy tylko weszłam do kuchni, zauważyłam, jak oboje jedzą obiad przy stole i dołączyłam do nich. Po zjedzeniu posiłku, spytałam się ich, czy auto będzie im dzisiaj wieczorem potrzebne.

Nie powinniśmy | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz