Caitlin
Kręciłyśmy się jeszcze przez kilka minut po markecie z Zoe, natrafiając dwa razy na Nialla i Paula.
Jego brat nie zwracał na nas uwagi. Udawał, że jest skupiony całkowicie na zakupach, chociaż od początku trzymał w ręce jedynie energetyka. Horan za to nie oszczędzał sobie uśmieszków kierowanych w moją stronę i na koniec jednego zdania.
- Do zobaczenia jutro na korepetycjach.
Patrzyłam, jak idzie w stronę kas z piwem i chipsami w ręce.
Kolejne korepetycje. Znowu poczułam tą dobrze mi znaną eksytację, której równie szybko, jak się pojawiła, pozbyłam się.
Gdy wyszli z marketu, podeszłyśmy właśnie pod kasy. Zoe wydawała się być zamyślona i dobrze wiedziałam co, a raczej kto zaprząta jej w tej chwili myśli.
- Przejdzie mu to zachowanie. W końcu jest dorosły, więc nie martw się - oznajmiłam z lekkim uśmiechem, który po chwili odwzajemniła.
- Pewnie tak, ale i tak jest mi źle z tym, że to przeze mnie tak się czuje.
- Rozumiem - powiedziałam, wyciągając zakupy z wózka. - Pewnie czułabym się tak samo - przyznałam po chwili.
W końcu wyszłyśmy z marketu. Gdy pakowałyśmy zakupy do bagażnika, do Zoe właśnie ktoś napisał.
Na widok jej uśmiechu nie mogłam się powstrzymać przed zapytaniem od kogo dostała wiadomość.
- Paul chce ze mną pogadać. Teraz - oznajmiła, podnosząc na mnie wzrok.
- Chce pogadać? Przecież jeszcze kilka minut temu ulotnił się od razu po przywitaniu - zdziwiłam się.
- Zajedziemy do nich? Są w domu - poprosiła.
- Jasne - odpowiedziałam od razu.
Chciałam, aby pogadali, bo wiedziałam, że ta rozmowa mogła jedynie polepszyć między nimi sytuację. A przynajmniej miałam taką nadzieję.
Nie wiedząc czemu, zaczęłam się stresować, zbliżając się do ich domu. Paul siedział już na schodkach i gdy tylko podjechałyśmy, wstał i podszedł do nas.
- Pójdziemy na krótki spacer? - zapytał, a ja wyczułam jego zamiar.
Chciał z nią zostać sam na sam.
W tym momencie z domu wyszedł Horan, a mi serce zabiło szybciej. Skoro mieli pójść razem, to ja musiałam zostać tutaj z nim.
W tym momencie nie miałam na to takiej ochoty, jak przed wizytą w sklepie.
- Jasne - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, po czym wyszła z samochodu.
Zgasiłam silnik i przeniosłam na nich wzrok. Zaczęli się powoli oddalać od samochodu.
Po chwili drzwi ponownie zostały otwarte. Horan usiadł obok mnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Tak się stęskniłaś za dupkiem, że przyjechałaś na korepetycje już teraz? - zażartował.
- Przestań - powiedziałam ściszonym głosem, przewracając oczami.
- No co? Przecież właśnie za takiego mnie masz.
- Gdybyś od początku zachowywał się w stosunku do mnie inaczej, to nie myślałabym o tobie w taki sposób - oznajmiłam, spoglądając na niego.
- Hej, to nie ja na ciebie wpadłem wtedy na imprezie - odparł z rozbawieniem. - I to nie ja nazwałem cię kretynem, tylko ty mnie. Sprowokowałaś mnie do tego, aby zacząć się z tobą droczyć. I nie musisz przepraszać. Nie żałuję tego - uśmiechnął się.
CZYTASZ
Nie powinniśmy | N.H
FanfictionWpadli na siebie na imprezie. Od pierwszej sekundy połączyła ich wzajemna niechęć, która tylko się nasiliła, gdy spotkali się trzy dni później w szkole. On - jako nauczyciel. Ona - jako uczennica. Dwie osoby i jedna myśl - aby jak najbardziej uprzy...