Untitled Part 17

155 10 0
                                    

~~Laura~~

*Następnego dnia*

Obudziłam się z powodu ogromnego bólu głowy. Nie potrafiłam się ruszyć,była ona taka ciężka jak nigdy. Tak jakby ktoś wrzucił tam tone gwoździ. Podniosłam sie powoli na łokciach i rozejrzałam po pokoju w którym akurat teraz siedziałam. Dziwne. To na pewno nie mój pokój a bynajmniej tak mi się wydaje. Zaraz...byłam na imprezie u chłopaków,ale...pewnie to sypialnia gościnna albo były pokój Harrego, poznałam po nietypowym wystroju. Powoli wywlokłam się z łóżka. Na fotelu obok leżały ciuchy. Zaraz...kolejne zaskoczenie. Co robią tutaj świeże ciuchy? Nie kojarzę,żebym wychodziła i zabierała z domu nowe ciuchy a co najważniejsze na pewno nie brałam ich ze sobą do chłopaków. No trudno, założyłam to co leżało na fotelu i zbiegłam szybko na dół do kuchni gdzie stali już chłopcy. Harry trzymał akurat karton soku. Z czegoś się śmiali,nie rozumiem skąd oni biorą tą siłę na wszystkie wygłupy i to po takim wieczorze jak wczoraj.

-Hej Lau...-zaczął mówić Liam,ale ja szybko wyrwałam sok z ręki Harrego i zaczęłam go pić. Tak nie ma to jak kac.-...ra-dokończył patrząc się na mnie razem z resztą chłopaków. Podałam pusty karton po soku do ręki Harrego

-Specjalnie dzisiaj wstałem rano,żeby kupić swój ulubiony sok-wskazał na karton po soku ja wzruszyłam ramionami i usiadłam na blacie kuchennym

-Głowa mi pęka-załapałam się za głowę i próbowałam jakoś normalnie coś powiedzieć

-No to my was zostawimy-Louis popchnął resztę do wyjścia. Co im sie nagle stało

-Masz wypij to ci powinno pomóc-uśmiechnął się do mnie i podał jakąś przeźroczystą szklankę. Spojrzałam na niego i wzięłam ją do ręki wypijając całą jej zawartość. Skrzywiłam się

-Fuj! Chcesz mnie tym zatruć?-zapytałam i zwróciłam mu szklankę-Idę do chłopaków-powiedziałam do niego i odwróciłam się jednak ten złapał mój nadgarstek troche mocniej przycisnął  i odwrócił gwałtownie do siebie.

-Chcę z tobą porozmawiać-powiedział do mnie potem

-Ale ja nie mam o czym z tobą rozmawiać. Lepiej wracaj do swojej Viki bo ci znowu w trasę ucieknie-powiedziałam tylko wyrywając się mu i kierując do salonu. Ten został w kuchni. Mam nadzieje,że odczuł dobrze to co mu powiedziałam mam go powoli dosyć. Usiadłam na kanapie obok Zayna i zabrałam się z nim za wyżeranie popcornu z miski Nialla

-Ej!-powiedział oburzony blondyn.-Wstać na 5 minut i zostawić miskę z jedzeniem samą nie było moim najlepszym pomysłem powiedział na co ja się zaśmiałam. Poczochrałam go po głowie i sama postanowiłam skierować się do łazienki jednak głosy dochodzące z kuchni trochę mnie zastanowiły. Zbliżyłam się drzwi i postanowiłam podsłuchać

-Harry nie rozumiem cię. Mówiłeś,że jesteście szczęśliwi tak jest prawda?-głos Louisa zaczął całą konwersację

-Jestem szczęśliwy tak! Kocham Viki...ale chcę jej to po prostu wyjaśnić,chcę,żeby Laura wiedziała,że dla mnie nie jest obojętna-odpowiedział mu. Jemu na mnie zależy? Wow,nie wiedziałam o tym. W końcu zawsze byliśmy jako przyjaciele,tylko w biznesie byliśmy uważani za wielką parę,która tak na prawdę w życiu prywatnym nie istniała.

-Życze ci powodzenia-powiedział do niego klepiąc lekko po ramieniu i skierował się ku wyjściu nagle zobaczył mnie-O Hej Laura!-uśmiechnął się,no tak zrobił to specjalnie. Weszłam powoli do kuchni. Harry stał oparty o blat kuchenny wpatrując się w ziemię z skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej...

-Eghem-odkaszlałam na głos ten się na mnie spojrzał.-Więc...-zaczęłam idąc jak mała dziewczynka z skrytymi rękami z tyłu

-Więc...-odpowiedział krótko. Stanęłam na przeciwko niego i spojrzałam w zielone oczy.

stole-me-heart-one-directionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz