Rozdział: 44
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ślepo gapiłem się w kawałek papieru który w tej chwili trzymałem z swoich dłoniach. Nie wierze w to,po prostu nie potrafię uwierzyć,że to co między nami było ma tak po prostu ma się zakończyć, a Laura bez żadnych wyjaśnień postanowiła mnie skreślić. A może...ona już nie czuje tego samego mimo tego,że upewnia mnie,że tak nie jest w liście? Chce po prostu,żeby nie było mi żal i,żebym sie nie smucił,ale jej się nie udało. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku uderzając o białą kartkę,następną zdążyłem juz wytrzeć. Spojrzałem przed siebie. To przecież nie mogło tak się skończyć,nie mogło tak prysnąć. Nie wiem czy będę miał siły ciągnąc naszą 'przyjaźń' jak kiedyś. Mam nadzieje,że jak wróci uda mi się z nią wszystko dokładnie wyjaśnić i razem dojdziemy do lepszego wyjścia niż kończenie czegoś co praktycznie jeszcze się nie zaczęło. A może ona kocha Jacksona? Może dlatego postanowiła iść z nim do tego klubu i zapomniec o wszystkim,może to była tylko taka gra...
Wsiadłem bezsilnie do samochodu tylko opierając się o swoje uda łokciami. Zastanawia mnie fakt dlaczego tak nagle postanowiła zerwać,przecież było dobrze. Wszystko sie układało jak powinno, a przynajmniej tak wydawało się mnie i tak nagle...koniec?
~~Laura~~
Stałam przed domem rodzinnym gdzie miałam spędzić wspólne święta z kimś dla mnie bardzo bliskim. Już stojąc na ganku mogłam usłyszeć ruch jaki panował w środku. Mimowolnie delikatnie się uśmiechnęłam chociaż w środku czułam się zupełnie inaczej. Zapukałam kołatką czekając aż ktoś otworzy mi drzwi. Trwało to może chwilę kiedy drewniane,ciemnobrązowe drzwi jak i ich klamka delikatnie sie poruszyły a zza nich mogłam zobaczyć uśmiechniętą babcię
- No nareszcie-rozłożyła ręce,żeby mnie przytulić i już po chwili faktycznie trwałam w dość mocnym uścisku swojej starej babci...no może nie do końca takiej starej.- Wejdź,wejdź pewnie jesteś zmęczona-zaprosiła mnie do środka wskazując tylko dłonią. Ściągnęłam z siebie płaszcz i weszłam z walizką w głębszą część domu gdzie była cała moja rodzina. Od cioć po wujków i kuzynów.
- Laura!-krzyknęła najmłodsza czteroletnia kuzyneczka Maja i podbiegła do mnie mocno przytulając moje nogi. Była bardzo mała,ale za to serduszko miała wielkie- Tęśkniłam zia tobą-powiedziała tylko szeroko się uśmiechając. Przykucnęłam przy niej i ucałowałam w policzek
- Ja za tobą też szkrabie ty mój-połaskotałam ją- Leć do mamy-wskazałam na swoją ciotkę,a ta już wygodnie siedziała na jej kolanach. Podniosłam sie do pozycji siedzącej przyglądając całej też atmosferze. Nie do końca o czymś takim w tej chwili marzę,chociaż może dzięki rodzinie uda mi się na chwilę zapomnieć o Harry i wszystkich problemach.
- Chodź kochanie pokażę ci twój pokój-moja mama zatrzymała się przy mnie i z uśmiechem ruszyłyśmy w stronę piętra gdzie było już znacznie ciszej niż na dole. Weszłyśmy do sypialni gdzie zazwyczaj nocowałam i położyłam walizkę na dość sporym łóżku otwierając ją. - Skarbie tym zajmiesz sie później-powiedziała do mnie rodzicielka i złapała za dłoń prowadząc w stronę łóżka usiadłyśmy na nim wygodnie i spojrzałyśmy na siebie. - Jak tam u ciebie?-zapytała mnie. Przez chwilę trwałam w milczeniu,nie do końca wiedziałam co tak naprawdę mam jej odpowiedzieć
- W porządku, na razie jest nie najgorzej-uśmiechałam się sztucznie odpowiadając na jej jakże banalne pytanie. Próbowałam nic po sobie nie poznać jednak jak to matka,zawsze mnie rozszyfruje
- A co z Harrym?-odgarnęła kosmyk moich włosów za ucho
- Ja...-zaczęłam zdanie jednak cięzko przechodziło mi to przez gardło- Ja już nie jestem z Harrym-wreszcie z siebie wykrztusiłam- Postanowiliśmy,że zostaniemy przyjaciółmi i faktycznie tak będzie dla nas lepiej-dodałam potem
CZYTASZ
stole-me-heart-one-direction
Ficção AdolescenteLaura ma 19 lat co będzie jak w jej życiu pojawi sie niespodziewany gość. Jak zareaguje laura? Czy coś do niego poczuje? Czy będzie szczęśliwe zakończenie? Jak nazywa sie chłopak? Kim on jest? Dowiecie się czytajac to opowiadanie mam nadzieje że się...