ROZDZIAŁ 47 MARATON 3/6

395 24 19
                                    

Pov. Patrycja
Spacerowałam sobie przez tą godzinę po mieście. W końcu nadeszła 8:00 i mogłam iść do apteki po maść. Brzuch nadal bolał mnie od uderzenia. Przez całą noc rozmyślałam co ja mu takiego zrobiłam, że mnie uderzył. Trudno, pewnie nigdy się nie dowiem.

Pov. Natalia
Pojechałam do kawiarni, aby spotkać się z Moniką.
Wchodząc do środka, szybko się rozejrzałam i ujrzałam siedzącą przy stoliku w rogu blondynkę.
N: Hejka - przywitałam się.
M: Hej, mam sprawę... - zaczęła.
N: No dawaj, mów - powiedziałam coraz bardziej zaintrygowana.
M: Chodzi o to, że... Czy... Czy mogłabym z powrotem dołączyć do Teamu...?
Zamurowało mnie.
N: Wiesz... To nie zależy ode mnie, tylko od agencji. Mogę z nimi porozmawiać.
M: Naprawdę?! Jejku! Dziękuję!
N: Nie ma sprawy...
Byłam w szoku. Monika chce znowu być w Teamie?!
Podczas rozmowy ignorowała moje pytania, dlaczego chce to zrobić. Rozmawiałyśmy tak jeszcze trochę, aż w końcu musiałam wracać do domu na nagrywki.
Na odchodne powiedziała tylko:
M: Proszę, nie mów nikomu.
N: Jasne - mimowolnie się uśmiechnęłam.

Pov. Patrycja
W końcu wróciłam do domu. Chciałam od razu iść do pokoju, ale zatrzymał mnie Czarek, wychodzący z salonu.
Cz: Gdzie byłaś?
P: W mieście.
Cz: Po co?
P: Kupić maść.
Cz: Czemu tak długo cię nie było?!
P: Byłam za wcześnie i musiałam czekać, aż otworzą.
Cz: Nie kłam!
P: A-a-ale ja n-nie kłamie... - byłam coraz bardziej przerażona.
Co się z nim dzieje?
Cz: Powiedz mi prawdę, gdzie byłaś?!
P: Już mówiłam, byłam w aptece.
Cz: Kłamiesz!
Podszedł do mnie i uderzył.

Pov. Karol
Siedzialem w pokoju, grając, gdy nagle usłyszałem krzyki Czarka. Postanowiłem, że pójdę zobaczyć co się dzieje.
Po cichu udałem się na dół. Z każdym schodkiem, było coraz głośniej.
Stanąłem w połowie. Stałem i patrzyłem.

Cz: Nie kłam!
P: A-a-ale ja n-nie kłamie... - byłam coraz bardziej przerażona.
Cz: Powiedz mi prawdę, gdzie byłaś?!
P: Już mówiłam, byłam w aptece.
Cz: Kłamiesz!

Podszedł do Patrycji i uderzył ją w głowę.
Poleciała na schody, tracąc przytomność.

Cz: No już nie udawaj! Wstawaj! K***a wstawaj!
Zamilkł.
Cz: Nie żartuj sobie! Powiedziałem k***a, że masz wstać!

Wtedy już nie wytrzymałem. Poszedłem do niego i odepchnąłem go od niej.

K: Nie widzisz, że ona nie udaje?
Cz: Udaje!
K: Nie, Czarek, ona nie udaje.
Cz: Udaje... Udaje... Udaje...!
Zaprowadziłem go do salonu.

Jeszcze będzie dobrze [ZAWIESZONE NA STAŁE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz