ROZDZIAŁ 50 MARATON 6/6

437 25 15
                                    

Pov. Patrycja
Poczułam obejmowanie w talii, odwróciłam się i odtworzyłam oczy. Widok Karola bardzo mnie zdziwił.
Delikatnie podniosłam jego rękę i wstałam. Podeszłam do lustra, zobaczyłam ślady płaczu na twarzy i od razu przypomniał mi się wczorajszy dzień. Dzień, o którym chciałam zapomnieć. Najpierw Czarek, upadek, schody, balkon, próba...
Jejku... Co jest ze mną nie tak? Dlaczego to robię?! Nienawidzę siebie!
Zsunełam się po ścianie i siadłam na podłogę, zakryłam twarz rękami. Czułam jak gorące łzy lecą mi po policzkach. Paliły mnie. Skapywały na spodnie, tworząc ledwo widoczne mokre kreski.
Wstałam, nalałam wody do wanny, wyjrzałam zza drzwi. Karol spał. Weszłam do niej i położyłam się. Nadal byłam w ubraniach. Chciałam zapomnieć. O czym? O wszystkim, o bólu, Czarku, Teamie...
Leżałam tak i leżałam, zaczęłam myśleć co, by było gdybym tutaj nie dołączyła. Cierpiałabym tak bardzo? Co by się stało? Jakim byłabym człowiekiem?

K: Pati...? Co ty robisz?
Nie odzywałam się.
K: Patrynia? C-co ci? - słyszałam jak jego głos się łamie.
Zależy mu na mnie? Nie! Przecież na mnie nikomu nie zależy!
K: Proszę... Odezwij się... Nie odchodź - płakał.
K: Ja... J-ja cię k-kocham...
Co?! Czy on właśnie to powiedział? Powiedział, że mnie kocha? Nie, niemożliwe.

Otworzyłam oczy, spojrzałam na niego. Patrzyłam jak łzy spływają mu po policzkach i kąpią na podłogę, znikając. Jakby nigdy ich nie było.

P: Chciałabym... - podniósł głowę - żeby mnie... Nie było...
K: Co się z tobą dzieje? Pati? Proszę cię! Błagam! Nie odchodź!
P: Nie mam powodu, żeby żyć...
K: Jak nie? Masz przyjaciół...
P: Ja nie mam przyjaciół - przerwałam mu.
K: A ja?
Spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem.

Jeszcze będzie dobrze [ZAWIESZONE NA STAŁE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz