first time

117 10 2
                                    

smut smut smut

Oddychałem szybko, kiedy Raphael rozpinał pasek moich spodni i pozwolił opaść im na podłogę z cichym łoskotem.

– Wiesz, to mój.. pierwszy raz – poinformowałem go z pewnością siebie w głosie.

– Oh? – odpowiedział, rozrywając zębami folijkę z opakowania prezerwatyw.

– Tak, um. Tak szczerze nie uprawiałem seksu z nikim. Tym bardziej z facetem – Raphael uśmiechnął się kącikiem ust.

– Cóż, nie widzę w tym problemu. A uwierz mi, seks z facetem niezbyt się różni od seksu z kobietą – złapał mnie za rękę i posadził na swoich kolanach. Jego dłonie powędrowały w stronę moich bokserek. Szybko złapałem go za nadgarstki.

– Zaczekaj – przełknąłem ślinę. – Mogę.. mogę zostać w koszulce? I.. skarpetkach? Będę czuł się lepiej.

– Raczej nie będą przeszkadzać – odpowiedział, niemalże lekceważąco. – Rozluźnij się. Pierwszy raz zawsze jest taki stresujący – uśmiechnął się dziarsko, a ja odwróciłem wzrok. Raphael położył dłoń na tyle mojej szyi i odnalazł moje usta swoimi.

Owinąłem ręce wokół jego szyi, pogłębiając jego pocałunek. Zsunął moje bokserki, ale nie naruszył moich podkonalówek.

Starałem się rozluźnić, jednak niepokój i stres całkowicie przejął nade mną kontrolę, przez co mocniej zacisnąłem dłonie na ramionach Raphaela. Ściągnąłem brwi do siebie, starając się skupić na tym co tu i teraz.

Santiago zjechał dłońmi na moje pośladki a ja oderwałem się od niego, aby zaczerpnąć powietrza. Wytarłem nadmiar śliny z warg.

– Gotowy? – usłyszałem, jakby z oddali. Wypiąłem się lekko, opierając głowę na ramieniu Raphaela.

– Tak. – Poczułem jak ostrożnie unosi moje uda i powoli we mnie wchodzi.

Poczuwszy nieprzyjemne pieczenie, uderzyła we mnie fala gorąca. Wbiłem paznokcie w skórę Santiago, zostawiając na sobą czerwone ślady.

– Na miłość kurweską – wydusił. Z mojego gardła wydobył się jedynie charkot. Zacisnął dłonie na moich pośladkach a później zaczął ruszać swoimi biodrami, w górę i w dół.

– Ah – wyjąkałem. Byłem w dosyć niewygodnej pozycji. Dłonie Raphaela powędrowały pod moją koszulkę, na moje biodra i tam się zatrzymały.

Odlepiłem się od niego, wyprostowując się. Położyłem dłonie na jego umięśnionym brzuchu. W porównaniu do niego byłem drobniutki – on był umięśniony a ja szczupły.

– Jeśli się nie rozluźnisz, będzie cię bardziej bolało – wychrypiał, przyspieszając. W pewnym momencie poruszył się, oh tak dobrze, iż byłem zmuszony krzyknąć. – Pozwolę sobie zapamiętać, żeby następnym razem zatkać ci usta, nie chcemy, żeby ktoś nas usłyszał, prawda? – droczył się ze mną. Tym razem zwolnił, aby po chwili znowu przyspieszyć.

Oddychałem ciężko, czułem jak mój członek drga. Raphael złapał jego podstawę jedną ze swoich dłoni i zaczął pocierać go w górę i w dół.

– Jezus Maria – odchyliłem głowę do tyłu.

– Jak na pierwszy raz dobrze sobie radzisz – stwierdził, okrążając kciukiem główkę członka. Ponownie przyspieszył, uderzając wprost w moją prostatę.

– Raphael! – krzyknąłem. Oparłem się na jego brzuchu, powstrzymując krzyki i ograniczając się do cichych westchnięć czy jęków.

Raphael złapał mnie za włosy i silnie odchylił moją głowę, aby mnie pocałować. Wykonał kilka szybkich ruchów, kiedy poczułem jak ciepła ciecz ropryskuje wzdłuż moich ud i mojego członka.

Santiago odsunął się ode mnie, a ja łapałem głośne oddechy. Opadłszy na niego całym ciałem, podniósł się z kanapy i zaniósł mnie do łóżka. Później sam podszedł do okna, otworzył je i zapalił papierosa.

– Powinieneś iść spać. Jutro masz sesje – powiedział, zaciągając się.

Ten skurwysyn..

– Tak.. masz racje – wypuściłem powietrze z ust. – Dobranoc.


tak dawno nie pisalem smutow, ze pisalem tego z wielkim trudem

sunkissed | saphael one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz