Gęsia skórka, która pojawiła się na skórze Simona, spowodowana była przenikliwym chłodem, panującym w pokoju. Jego ręce błądziły po gładkiej skórze Raphaela. Palec wskazujący powędrował na bliznę w kształcie krzyża, znajdującej się na klatce piersiowej. Uniósł swoje duże oczy na twarz partnera. Tamten położył swoje dłonie na biodrach młodszego, po czym zamknął oczy.
– Kilkadziesiąt lat temu, po okolicy, w której mieszkałem krążyły pogłoski, że gdzieś pałęta się wampir. Wraz z przyjaciółmi postanowiliśmy na niego.. zapolować. Mi madre podarowała mi owy krzyż, aby mnie przed nim obronił, jednak.. – przerwał i westchnął ciężko. – Sam zostałem przemieniony w brudną, grzeszną istotę, krzyż wypalił mi skórę. Dopiero Magnus pomógł mi go ponownie nosić. Zostałem wychowany na dobrego katolika – Lewis zaczerpnął powietrza, przegryzł wargę. Nie wiedział co powiedzieć.
– Przykro mi.. – wymamrotał tylko, a Meksykanin nie powiedział nic tylko uśmiechnął się lekko. i kciukiem dotknął szramy na udzie Simona.
– Oh, to.. to wypadek na deskorolce, gdy byłem mały – jego wzrok powędrował na bliznę. – Może i miałem ochraniacze, ale.. i miałem również krótkie spodenki. A, że każdy wtedy jeździł na desce, ja też koniecznie chciałem. No.. i wyszło jak wyszło – Santiago zaśmiał się, a szatyn stwierdził, że to najpiękniejszy dźwięk na świecie.
– A ta? – Simon wskazał białą linię na jego policzku, a ten momentalnie położył na niej dłoń.
– To.. niemiły incydent ze światłem UV. Wolałbym o tym nie mówić.
– O.. okej, rozumiem – mimo to, złożył na tym miejscu malutki pocałunek. – A tą – szybko zmienił temat. – Mam po kocie – wskazał na trzy kreski, na ramieniu. Nie polecam koszulek na ramiączkach – poczuł na nim zimną dłoń.
– Uwielbiam koty.
– Serio?
– Wiem, nie widać – zaśmiał się lekko – kiedy byłem jeszcze dzieckiem, miałem małego rudego kotka, którego nazwałem Caramelo, czyli cukierek.
– Mało kreatywnie.
– Oh, callatè – burknął. Simon parsknął. – Jesteś szczęśliwcem, że nadal masz swoje normalne życie. Korzystaj z niego – dodał smutniejszym głosem.
– Raphael – pochylił się nad nim i spojrzał prosto w oczy. – Jestem szczęśliwcem, bo mam ciebie.
CZYTASZ
sunkissed | saphael one-shots
Fanfiction❝PRZYNAJMNIEJ RAZ UWIERZ W PRZEZNACZENIE❞ #1 w valentines [15.04.2020] #1 w biseksualnośc [15.04.2020] #1 w raphaelsantiago [03.01.2021] #1 w boysromance [05.01.2021] #1 w lewis [05.01.2021] #1 w saphael [05.01.2021] #1 w aseksualność [05.01.2021] ...