Crossover Boku no Hero Academia x Shadowhunters
Wyostrzony słuch
Raphael czuł się, jakby jego głowa miała zaraz eksplodować. Słyszał wszystkie głosy na korytarzu, w pokojach obok i tych znad przeciwka. Założył poduszkę na głowę, gdy usłyszał kroki. Osoba szła w jego kierunku.
– Rapha! – rozległ się piękny, czysty, brzmiący jak gitara głos.
– Lewis – burknął, chowając twarz w poduszce.
– Oh, Rapha! Jesteśmy razem od dwóch miesięcy, dobrze wiesz, że mam imię!
– Przestań skrzeczeć – warknął. Poczuł jak kołdra zsuwa się z niego, a on odrywa się od łóżka. Darem jego chłopaka, była możliwość wydłużania włosów o dobre parę metrów, przy czym zamieniały się w struny. – Puść mnie, Simon – wymruczał, patrząc na Lewisa, który w tamtym momencie wyglądał jak Roszpunka.
– To czas na trening, c'mon!
– Nie drzyj się – syknął.
– Wrażliwy słuch, co? – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Simon, nie spałem całą noc, jestem zmęczony – brązowooki zdawał się go nie słuchać, tylko wyszedł z pokoju. Raphaela poraziło ostre światło. – Lewis, zanieść mnie z powrotem – popatrzył z góry na głowę chłopaka. Musieli komicznie wyglądać, a on czuł się jak balon. W sumie, Simon był już ubrany w szarą bluzę a on nadal tkwił w czarnych szortach i białej koszulce.
– Dobrze wiesz, że to już pora, aby wstawać. Nie marudź – powiedział poważnie.
– Dios, nie rozumiem czemu z tobą chodzę – Raphael spuścił głowę
– Bo mnie kochasz.
– Idiota.
Wyostrzony wzrok.
– Nie widzę!
– Skręć w lewo.
– Co? – Raphael usłyszał trzask.
– Mówiłem, abyś skręcił w lewo – Simon zaczął pocierać głowę. Czarnowłosy złapał go za rękę i zaczął ciągnąć za sobą. Obydwaj zgubili się w lesie podczas zawodów, nastała już bezkresna noc a oni nadal krążyli wśród drzew. Santiago był pewny, że zaczęli już ich szukać.
Wyczuł, że dłoń chłopaka zaczyna się trząść i pocić.
– Boisz się? – Spytał z chytrym uśmieszkiem.
– Co? Nie! Chcę byś super bohaterem i mam się bać ciemności!? – krzyknął. – No dobrze, może trochę..
– Przestań wrzeszczeć, wyprowadzam nas stąd.
– Wiesz w ogóle gdzie jesteśmy?
– Nie. Ale postaram się nas stąd wyprowadzić jak najszybciej. Patrz pod nogi.
– Ledwo co widzę czubek własnego nosa, a mam patrzeć pod nogi?
– Twój wzrok powinien się zaraz przyzwyczaić.
– Nie będzie tak bardzo wyostrzony jak twój, wampirze.
– Nie nazywaj mnie tak - wywrócił oczyma.
– Ale tak nazywa się twój dar, czyż nie?
– Ja cię nie nazywam gitarą.
– Przestaniesz być taki sztywny? - Obruszył się.
CZYTASZ
sunkissed | saphael one-shots
Fanfiction❝PRZYNAJMNIEJ RAZ UWIERZ W PRZEZNACZENIE❞ #1 w valentines [15.04.2020] #1 w biseksualnośc [15.04.2020] #1 w raphaelsantiago [03.01.2021] #1 w boysromance [05.01.2021] #1 w lewis [05.01.2021] #1 w saphael [05.01.2021] #1 w aseksualność [05.01.2021] ...